"Diagności są jak Reksio z pieczątką". Burza po słowach ministra

Środowisko diagnostów samochodowych nie kryje oburzenia po słowach Rafała Webera - sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury. Na jednej z niedawnych konferencji prasowych porównał on pracę diagnosty do "Reksia", który hurtowo podbija pieczątki. Diagności wystosowali w tej sprawie list do ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka.

Przedstawiciele PISKP przekonują, że takie porównanie jest krzywdzące "dla zdecydowanej większości przedsiębiorców i diagnostów, którzy wykonują badania technicznie rzetelnie i uczciwie".

Diagności jak "Reksio"? Ale to Ministerstwo Infrastruktury ma "zaczarowany ołówek"...

W treści skierowanego do ministra Adamczyka pisma czytamy m.in., że wypowiedziane przez ministra Webera słowa "nie powinny paść w przestrzeni publicznej".

Przedstawiciele diagnostów sugerują, że tak mocne oskarżenie może być wynikiem uwag, jakie PISKP kierowała ostatnio pod adresem - przyjętych właśnie przez Radę Ministrów - zmian w zakresie i sposobie przeprowadzania badań technicznych. Przedstawiciele stacji kontroli pojazdów wskazywali na - tu cytat - "kardynalne błędy w treści projektu" i jego "niski poziom".

Diagności demaskują hipokryzję ministra

Reklama

W dokumencie, kolejny już raz, zwrócono uwagę na trudną sytuację materialną SKP i niechęć Ministerstwa Infrastruktury do znowelizowania cennika opłat za badania techniczne.

W tym miejscu warto przypomnieć, że w swojej interpelacji datowanej na 27 czerwca 2012 roku poseł Andrzej Adamczyk pytał ówczesnego Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej o "podjęcie w najbliższym czasie działań mających na celu zmianę cennika opłat pobieranych za przeprowadzenie badań technicznych pojazdów".

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy