Zaostrza się walka z chińskimi samochodami. Nowe, restrykcyjne zasady
Rosnący w siłę chiński przemysł motoryzacyjny stanowi dla Europy poważny problem. Z zagrożenia płynącego ze strony Chińczyków zdają sobie również sprawę Stany Zjednoczone. Tam jednak postanowiono ograniczyć wpływy Państwa Środka za pomocą warunków ulgi podatkowej dla kupujących samochody elektryczne.
Kwestia rosnącego zagrożenia ze strony chińskich producentów jest dziś poważnym problemem dla marek działających na terenie Europy. Firmy z Państwa Środka wprowadzają na Stary Kontynent kolejne modele, które mają przyciągać klientów przede wszystkim atrakcyjną ceną. Chińczycy chcą również budować w Europie fabryki, w których produkowane będą samochody, a także akumulatory do elektryków. Europejscy politycy starają się jednak ograniczać wpływy chińskich firm. Służyć ma temu wszczęte przez Komisję Europejską śledztwo dotyczące subsydiów dla elektryków z Państwa Środka.
Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że nie tylko Europa stanowi dla Chińczyków atrakcyjny rynek. Są nim również Stany Zjednoczone. Władze postanowiły jednak zniechęcić Amerykanów do zakupu elektryków z Chin za sprawą bardzo restrykcyjnego programu ulg podatkowych.
Stany Zjednoczone starają się zmniejszyć udziały chińskich, ale nie tylko, producentów poprzez odpowiednie zapisy federalnego programu ulg podatkowych dla kupujących samochody elektryczne i hybrydy typu plug-in. W jego ramach można liczyć na ulgę wynoszącą nawet 7,5 tys. dolarów (przy obecnym kursie to niemal 30 tys. złotych). By zakwalifikować się do programu, trzeba jednak spełnić sporo warunków. Jednym z nich jest np. konieczność produkowania danego auta na terenie Ameryki Północnej. Warto tutaj jednak wspomnieć również o innym bardzo ważnym warunku zakwalifikowania się do rządowego programu.
Akumulator pojazdu elektrycznego lub hybrydy typu plug-in nie może posiadać komponentów pochodzących z państw FEOC, czyli tzw. "zagranicznych podmiotów budzących obawy". Do tego grona USA zalicza Rosję, Koreę Północną, Iran oraz, co najważniejsze, Chiny. Warto jednak zaznaczyć, że do 2025 roku takie ograniczenie nie obejmuje minerałów potrzebnych do produkcji akumulatorów.
Warunków, które muszą spełnić auta osób ubiegających się o ulgę, jest więcej. Co najmniej 50 proc. minerałów, z których zostały wykonane akumulatory, musi być wydobyte lub przetworzone w Stanach Zjednoczonych albo w jednym z krajów, z którymi USA mają podpisaną umowę o wolnym handlu. Warto dodać, że w zeszłym roku ta wartość wynosiła 40 proc., zaś w przyszłym roku zostanie podniesiona już do 60 proc.
Jeśli zaś chodzi o komponenty akumulatora, które zostały wyprodukowane lub zmontowane w Ameryce Północnej, udział procentowy wynosi 60 proc. (w zeszłym roku było to 50 proc., a w przyszłym będzie 70 proc.). Program zakłada, że auta, które spełniają oba wymagania dotyczące akumulatora mogą liczyć na ulgę podatkową w wysokości 7,5 tys. dolarów. Jeśli jednak spełniony jest tylko jeden z warunków, kwota spada do 3 750 dolarów (blisko 15 tys. złotych).
Trzeba więc przyznać, że USA dość mocno walczą o ograniczenie obcych wpływów, szczególnie Chin, na lokalnym rynku motoryzacyjnym. Efekt jest jednak taki, że liczba aut kwalifikujących się do pełnej ulgi podatkowej nie jest zbyt imponująca. Jak wskazuje portal caranddrive.com, na liście znajduje się obecnie zaledwie pięć modeli:
- Ford F-150 Lightning
- Tesla Model 3
- Tesla Model X
- Tesla Model Y
- Volkswagen ID.4