Trzeba opodatkować elektryki? Kolejny kraj zmienia przepisy

Samochód elektryczny jest obecnie średnio o 1/4 cięższy od swojego odpowiednika z klasycznym napędem spalinowym. Oznacza to, że w szerszej perspektywie kierowcy elektryków muszą się spodziewać nowych opłat, które zrównoważą malejące wpływy z podatków drogowych. Szczególnie źle w porównaniu ze swoimi spalinowymi odpowiednikami wypadają elektryczne auta segmentu B i C.

1 stycznia podatkiem drogowym objęte zostały samochody elektryczne na Islandii. Powód? Ich rosnąca popularność sprawia, że kierowcy rzadziej odwiedzają stacje paliw i - co za tym idzie - maleją wpływy z zawartego w cenie paliwa podatku drogowego. 

Podatek drogowy od samochodów elektrycznych. Płacą po 2,6 tys. zł rocznie

Udział samochodów elektrycznych w ogóle sprzedaży nowych aut na Islandii sięga już niemal 50 proc. Historyczna zmiana uderza jednak w państwowy budżet - kraj ma coraz większe problemy z utrzymaniem dróg, a same elektryki przyczyniają się do ich degradacji. Z tego względu od 1 stycznia 2024 każdy kilometr przejechany samochodem elektrycznym kosztuje właściciela takiego pojazdu 6 koron. Przy założeniu, że średni roczny przebieg samochodu oscyluje w okolicach 15 tys. km, właściciel auta elektrycznego zarejestrowanego na Islandii - w nowym podatku - oddać musi państwu ponad 2,6 tys. zł. Nowa danina przeznaczona zostanie na rozwój i utrzymanie sieci drogowej.

Reklama

Elektryczne auta cięższe od spalinowych o 1/4

Ciekawe zestawienie dotyczące mas samochodów elektrycznych przygotował właśnie Instytut SAMAR, który porównał masy 25 oferowanych na polskim rynku samochodów z napędem elektrycznym do ich odmian z  klasycznymi, spalinowymi jednostkami napędowymi.

Przy okazji dała o sobie znać ciekawa zależność. Auta od początku projektowane jako modele wyłącznie elektryczne wypadły w zestawieniu zdecydowanie lepiej niż te, których gama napędowa obejmuje również wersje spalinowe.

Wyraźnie widać to chociażby w przypadku Opla Corsy czy Peugeota 208, których różnica w masie dla wersji spalinowej i elektrycznej przekracza 40 proc. Dla porównania, aktualna generacja Fiata 500, która od początku projektowana była wyłącznie jako elektryk, jest cięższa od hybrydy poprzedniej generacji (wciąż w ofercie) "zaledwie" o 23 proc. Od tej reguły są jednak wyjątki, chociażby w postaci Hyundai Kony. Jego spalinowa odmiana ma masę 1295 kg, a wersja elektryczna - 1535 kg. Różnica wynosi więc "zaledwie" 19 proc. Podobny wynik osiągnęły też Nissan Townstar i Renault Kangoo.

Które samochody elektryczne są najcięższe?

 Dziesiątka najcięższych - w porównaniu z ich spalinowymi odpowiednikami - samochodów elektrycznych zdaniem SAMAR-u prezentuje się następująco:

  1. Opel Corsa -  446 kg - 42 proc. różnicy,
  2. Peugeot 208 - 422 km - 41 proc. różnicy,
  3. Peugeot 308 - 501 kg, 40 proc. różnicy,
  4. Volvo XC40 - 480 kg, 31 proc. różnicy,
  5. Mercedes GLB/EQB - 465 kg, 30 proc. różnicy,
  6. Opel Astra - 395 kg, 31 proc. różnicy,
  7. Jeep Avenger - 340 kg, 31 proc. różnicy,
  8. DS3 Crossback - 355 kg, 30 proc. różnicy,
  9. Ford Transit 2LH2 - 565 kg, 28 proc. różnicy,
  10. Citroen C4 - 332 kg, 27 proc. różnicy.

Ile naprawdę ważą samochody elektryczne? To wyzwanie dla parkingów i dróg osiedlowych

Rosnąca popularność aut elektrycznych rzeczywiście stanowić może wyzwanie dla budżetu, ale w ujęciu statystycznym wpływ samochodów osobowych na nawierzchnię dróg jest marginalny. Przykładowo - przyjmowany w większości obliczeń średni nacisk na oś dla samochodów ciężarowych wynosi 10 ton. Dla porównania - w przypadku auta osobowego waha się on między 500 a 1000 kg. Nie bez przyczyny organizatorzy kampanii "Tiry na tory" powoływali się na wyniki badań, wg których przejazd jednego 40-tonowego zestawu obciąża drogę w takim stopniu co... przejazd 160 tys. aut osobowych. Nie zmienia to jednak faktu, że mimo gigantycznego postępu w dziedzinie konstrukcji akumulatorów trakcyjnych, duża masa pozostaje jednym z największych problemów ładowanych z gniazdka pojazdów.

Rzeczywisty problem dotyczyć może dróg osiedlowych i parkingów. W ubiegłym roku sygnalizowali to Brytyjczycy, którzy - właśnie pod kątem mas pojazdów - przeprowadzili audyt wybudowanych w ubiegłym wieku parkingów piętrowych. W ich rezultacie British Parking Association, czyli Brytyjskie Stowarzyszenie Parkingowe, opracowało nowe zalecenia projektowe dla nowobudowanych parkingów wielopoziomowych i wezwało zarządców starszych obiektów do przeprowadzenia inspekcji. Powodem takich działań jest właśnie zjawisko szybkiego "tycia" współczesnych pojazdów, które potrafią być już nawet trzykrotnie cięższe od samochodów poruszających się od drogach w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody elektryczne | samochody elektryczne w Polsce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy