Polacy dyskutują o elektrycznych autach. A świat je robi
Czy ustawa o elektromobilności osiągnie swoje cele, jakie innowacje pojawią się w samochodach na prąd, skąd brać do nich energię - na takie pytania próbowali odpowiedzieć uczestnicy II Kongresu producentów pojazdów elektrycznych i infrastruktury ładowania.
Otwierając Kongres, zorganizowany przez stołeczny Ratusz, Politechnikę Warszawską i fundację Nasza Energia wiceminister energii Michał Kurtyka ocenił, że przemysł motoryzacyjny czekają poważne zmiany, a ci, którzy stawiają na elektromobilność - także w Polsce, już dziś mogą czuć się wygrani. Podkreślił, że konkurs na prototyp polskiego samochodu elektrycznego cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem. Jak mówił Kurtyka, wie, że do konkursu, który prowadzi spółka Electromobility Poland (EMP) zgłosiło się kilkanaście konsorcjów. To pewnie razem około stu podmiotów, oni już dziś są zwycięzcami, bo już dziś zastanawiają się, jak świat motoryzacji będzie wyglądał za kilka lat - mówił Kurtyka.
W czwartek Sejm przyjął ustawę o elektromobilności. Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska zwróciła uwagę, że nie znalazła w niej przepisów upraszczających procedury budowlane przy stawianiu punktów ładowania. Bez tego, będzie to trwało latami - oceniała. Kurtyka z kolei zapewnił, że ministerstwo infrastruktury obiecało zająć się przepisami ws. oznakowania miejsc przy punktach ładowania.
Tomasz Detka z EMP prezentował wyniki badań dla spółki, z których wnika, że potencjalni użytkownicy sporo już wiedzą o pojazdach elektrycznych (EV). Znacząca większość wskazuje, że EV jest bardziej ekologiczny, a koszty paliwa są niskie, jednak problemem pozostaje mały zasięg i brak infrastruktury. Kurtyka zwrócił uwagę, że utworzona przez ustawę ewidencja infrastruktury paliw alternatywnych powinna pozwolić na weryfikację on-line, co gdzie jest i jaki ma status, a to podniesie poczucie bezpieczeństwa użytkowników.
Według badania dla EMP z listopada 2017 r., dla 63 proc. potencjalnych użytkowników EV argumentem za kupnem auta na prąd byłaby jego produkcja w Polsce, dla 60 proc. - dopłaty, a dla 47 proc. darmowe parkowanie. Elektromobilność jest szansą na wyzwolenie potencjału polskiego przemysłu motoryzacyjnego, produkującego głównie mało innowacyjne podzespoły - ocenił Detka, dodając, że mocno stymulujące było by powstanie w Polsce fabryki samochodów.
O tym, jakich innowacji należy się jeszcze spodziewać w konstrukcji EV mówił dziekan Wydziału Elektrycznego PW, prof. Lech Grzesiak. Wymienił np. nowe rozwiązania w technologiach przekształtników czy silników elektrycznych, które wkrótce powinny trafić na rynek. Wskazał też na potencjalnie interesujące materiały, które wymagają jeszcze dopracowania, np. magnesy ferrytowe bez neodymu, który to rzadki metal staje się dziś coraz cenniejszym surowcem.
Z kolei prof. Jan Popczyk z Politechniki Śląskiej ocenił, że rząd, przyjmując program elektromobilności, powinien zrezygnować z inwestycji w energetykę węglową. Jak wskazywał, na świecie elektryfikacja transportu jest wprowadzana po to, by zdecydowanie wymienić źródła energii na mniej emisyjne. Wskazał m.in. przykład Indii. Zdaniem Popczyka, model który zdaje się wybierać Polska, czyli elektromobilność plus energetyka węglowa nigdzie na świecie nie jest wdrażany, a na dłuższą metę będzie nie do utrzymania.Od redakcji:Być może minister Kurtyka zna się na energetyce, ale nie zna na samochodach i przemyśle motoryzacyjnym. Najwyższa pora, by zdać sobie sprawę, że w Polsce nie ma żadnej polskiej fabryki samochodów osobowych (w halach po byłym FSO hula wiatr), a skonstruowanie od zera nowego samochodu to olbrzymie nakłady i lata pracy. Tymczasem wszyscy znaczący producenci samochodów mają w swoich salonach przynajmniej samochody hybrydowe, a często również elektryczne.Oczywiście problemem jest ograniczony zasięg oraz długi czas ładowania. Ale jeszcze większym problemem jest cena - elektryczny VW e-Golf kosztuje około 150 tys. zł, tymczasem Polacy najczęściej kupują samochody używane, wydają na to 10 razy mniej pieniędzy.