Nawet 2 tys. km na jednym ładowaniu? Chińczycy idą na rekord
Chiński koncern BYD ma ambitne plany na przełamanie kolejnej bariery zasięgu w samochodach hybrydowych. Nowa platforma ma umożliwić pojazdom przejechanie nawet 2 tys. km. Wszystko za sprawą udoskonaleń dokonanych zarówno w silniku elektrycznym, jak i samej jednostce spalinowej.
Marka BYD to jeden z najbardziej liczących się graczy na światowym rynku samochodów hybrydowych i elektrycznych. Dość powiedzieć, że w 2023 roku firma sprzedała więcej pojazdów bateryjnych niż amerykańska Tesla. Jednocześnie koncern od wielu lat pracuje nad nowymi technologiami i rozwiązaniami, które mogłyby się przyczynić do przyspieszenia elektromobilnej rewolucji.
Przykładem niech będzie platforma samochodowa DM (Dual Mode), która od 2018 roku stanowi bazę dla zelektryfikowanych modeli producenta. Jeśli wierzyć w zapewnienia, już w 2025 roku, na rynku zadebiutuje jej piąta generacja, która ma duże szanse zmienić dotychczasowe podejście do pojazdów wyposażonych w układ hybrydowy typu plug-in. Dlaczego?
Nowa platforma pozwoli przejechać do 2 tys. km na jednym baku.
Rozwiązanie bazujące na dotychczasowym systemie ma charakteryzować się jeszcze większą wydajnością układu elektrycznego, licznymi udoskonaleniami wprowadzonymi w jednostce spalinowej oraz większym zbiornikiem paliwa. Jednocześnie, dzięki nowej konstrukcji całej platformy, oparte na niej pojazdy powinny być dużo lżejsze. Chociaż producent wciąż nie zaprezentował oficjalnych danych technicznych nowego systemu, to mówi się, że budowane na jego bazie samochody będą w stanie pokonać nawet do 2 tys. km na jednym ładowaniu i tankowaniu.
Ruszyła "bitwa o wyzwolenie". To koniec spalinówek?
Intensywnie prace nad kolejnymi generacjami hybrydowego zespołu napędowym, są częścią szeroko zakrojonej strategii koncernu BYD. Niektóre chińskie media sugerują nawet, że marka ogłosiła rozpoczęcie tzw. "bitwy o wyzwolenie", której celem jest ostateczne uwolnienie rynku motoryzacyjnego spod jarzma pojazdów spalinowych.
Co ciekawsze, w rywalizacji o tytuł największego producenta samochodów elektrycznych i hybrydowych na świecie, nie uczestniczy już żaden duży koncern europejski. Obecnie "walka" rozgrywa się głównie pomiędzy koncernami azjatyckimi, a amerykańską Teslą. Fakt ten już teraz w znaczący sposób przekłada się na wyniki sprzedażowe producentów na Starym Kontynencie. Te - delikatnie rzecz ujmując - od pewnego czasu mogą budzić niepokój.