Kończą się dopłaty do elektryków. Rynek może runąć nawet o 50 proc.
Czy rynek aut elektrycznych w Polsce stoi przed najpoważniejszym załamaniem w swojej historii? Eksperci ostrzegają, że początek 2026 r. może przynieść gwałtowne hamowanie sprzedaży. Powód jest prosty, kończą się środki na dopłaty z programu NaszEauto, które przez ostatnie miesiące znacząco napędzały popyt na auta zeroemisyjne.

W skrócie
- Kończą się środki na dopłaty do samochodów elektrycznych z programu NaszEauto, co może doprowadzić do gwałtownego spadku sprzedaży aut EV.
- Eksperci prognozują, że już na początku 2026 roku rynek może się załamać nawet o 50 proc. po ustaniu wsparcia publicznego.
- Brak kontynuacji programu i wysokie ceny aut mogą zahamować rozwój rynku elektryków w Polsce.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Program NaszEauto na wyczerpaniu
Budżet programu NaszEauto wyczerpuje się szybciej, niż pierwotnie zakładano. Początkowo środki wynoszące 1,6 mld zł miały wystarczyć do kwietnia 2026 r. Po zmniejszeniu puli do niespełna 1,2 mld zł sytuacja uległa zmianie.
Według analizy Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności (PSNM), o której pisze "Rzeczpospolita", dopłaty mogą skończyć się najpóźniej w lutym, a niewykluczone, że już w styczniu 2026 r. Dla rynku, który w znacznym stopniu opiera się na wsparciu publicznym, oznacza to poważne ryzyko gwałtownego wyhamowania.
Dopłaty do elektryków napędzały sprzedaż
Program NaszEauto był kluczowym motorem wzrostu rynku EV w Polsce. Dzięki subsydiom zainteresowanie autami elektrycznymi wyraźnie przyspieszyło, co przełożyło się na rekordowe wyniki. Według prognoz do końca tego roku udział samochodów elektrycznych w sprzedaży nowych aut osobowych może osiągnąć 6,5 proc.
To rezultat lepszy niż w Czechach, Słowacji, a także w Grecji i we Włoszech. Polski rynek w ostatnich miesiącach zaczął wyraźnie przyspieszać na tle regionu.
Jak podkreśla Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, zakończenie programu niemal natychmiast przełoży się na spadek liczby rejestracji. Cena zakupu pozostaje główną barierą, ponieważ wiele popularnych modeli elektrycznych kosztuje 160-220 tys. zł, a dopłaty rzędu kilkudziesięciu tys. zł (maksymalnie można było otrzymać zwrot 40 tys. zł) realnie wpływały na decyzje zakupowe polskich kierowców.
Rynek aut elektrycznych czeka zapaść
Najtrudniejsze dla rynku będą pierwsze miesiące po zakończeniu programu dopłat. Eksperci podkreślają, że skutki będą widoczne niemal natychmiast. Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, prognozuje spadek sprzedaży aut elektrycznych nawet o 50 proc. w skali kilku miesięcy.
Podobny scenariusz rozegrał się już w Niemczech. Po wygaszeniu dopłat z końcem 2023 r. sprzedaż aut elektrycznych spadła o 40 proc., choć tuż przed zakończeniem programu popyt chwilowo wzrósł. W Polsce również można spodziewać się szczytu na ostatnią chwilę, a następnie wyraźnego tąpnięcia.
Co dalej z rynkiem aut elektrycznych?
Zakończenie programu dopłat postawi krajowy rynek EV w trudnej sytuacji. Brak subsydiów może ograniczyć zamówienia dealerskie i zmniejszyć dostępność nowych modeli na polskim rynku. Eksperci wskazują, że bez nowych form wsparcia albo znaczącego spadku cen samochodów elektrycznych, dynamika rozwoju może zostać poważnie osłabiona.
Na ten moment nie ogłoszono żadnych decyzji dotyczących kontynuacji programu NaszEauto ani wdrożenia nowych mechanizmów wsparcia.









