5 minut i 520 km zasięgu. Chińskie baterie zmieniają zasady gry
Chiński gigant CATL zaprezentował nową generację akumulatorów, które mogą zmienić oblicze elektromobilności. Nowa bateria Shenxing 2.0 pozwala naładować samochód elektryczny szybciej niż trwa zatankowanie auta spalinowego.

W skrócie
- CATL, największy światowy producent baterii do samochodów elektrycznych, zapowiada rewolucyjne akumulatory umożliwiające szybkie ładowanie jak podczas tankowania.
- Firma rozwija dwa nowe typy baterii: bezpieczne sodowo-jonowe oraz nowej generacji litowo-żelazowo-fosforanowe Shenxing z rekordowym czasem ładowania.
- Ekspansja CATL w Europie przyspiesza, podczas gdy europejscy producenci zostają w tyle zarówno technologicznie, jak i pod względem zasobów.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Chiński CATL to największy na świecie producent akumulatorów do samochodów elektrycznych, ponad 1/3 sprzedawanych na całym świecie aut posiada baterię tej firmy. To właśnie CATL dostarcza akumulatory m.in. Tesli, Mercedesowi, BMW czy Volkswagenowi. Koncern powstał w 2011 roku i korzystając z rządowego wsparcia szybko wyrósł na czołowego gracza w sektorze elektromobilności.
CATL pozyskał 4,6 mld dolarów i inwestuje w Europie
Dziś firma ma taką pozycję, że w styczniu amerykański departament obrony umieścił ją na liście "firm wojskowych". Sam CATL zaprzeczył jakiejkolwiek współpracy z wojskiem i podał, że aktywnie współpracuje z Pentagonem, celem wyjaśnienia "fałszywego oskarżenia".
Na początku tygodnia CATL wszedł na giełdę w Hongkongu, pozyskując z rynku 4,6 mld dolarów. Po debiucie kurs akcji firmy wzrósł o 16 proc.
Pozyskane dzięki emisji środki finansowe mają pozwolić na przyspieszenie zagranicznej ekspansji koncernu, na którego celowniku znajduje się m.in. Europa. Pierwszy zakład na Starym Kontynencie CATL otworzył w Niemczech w styczniu 2023 roku, druga fabryka ma powstać na Węgrzech.
Nowe akumulatory CATL Naxtra
CATL opracował w ostatnim czasie dwie nowe technogologie, które znajdą zastosowanie w akumulatorach trakcyjnych. Koncern zakończył prace rozwojowe na akumulatorami sodowo-jonowymi nowej generacji. Są one uważane za bezpieczniejsze od powszechnie stosowanych akumulatorów litowo-jonowych, ponieważ się nie palą.
CATL zapowiedział, że produkcja baterii sodowo-jonowych rozpocznie się już w czerwcu, przy czym początkowo będą to akumulatory rozruchowe do ciężarówek, oferowane pod marką Naxtra. Poza niepalnością ich atutem ma być niewielki spadek pojemności w niskich temperaturach, ułatwiający uruchomienie silnika zimą, a także mniejsze zapotrzebowanie na metale ziem rzadkich i niższa cena niż akumulatorów litowo-jonowych. W akumulatorach Naxtra gęstość energii ma wynosić 175 Wh na kg, a więc ma być na poziomie baterii litowo-żelazowo-fosforanowych (LFP).
Natomiast produkcja akumulatorów sodowo-jonowych przeznaczonych do zasilania silników w samochodach elektrycznych i hybrydowych ma się rozpocząć w grudniu bieżącego roku.
Nowe baterie CATL Shenxing
Jednak większą rewolucję mają stanowić litowo-żelazowo-fosforanowe baterie Shenxing drugiej generacji. Zostały one również oficjalnie zaprezentowane, a jeszcze w tym roku mają trafić do 67 różnych modeli chińskich marek Zeekr, Nio i Avatr.
Ich największym atutem ma być duża pojemność (zasięg samochodu z nowym akumulatorem ma sięgać 800 km) i niezwykle krótki czas ładowania, już pięć minut ładowania ma wystarczyć na zwiększenie zasięgu o 520 km, a naładowanie od 0 do 80 proc. ma trwać 15 minut i to w zimowych warunkach, przy temperaturze powietrza wynoszącej -10 stopni Celsjusza.
Oczywiście warunkiem tak szybkiego ładowania (maksymalnie zasięg rośnie o 2,5 km na sekundę!) jest ładowarka odpowiedniej mocy. W przypadku nowych baterii Shenxing moc ładowania może wynosić 1,3 MW, czyli 1300 kW. Przypomnijmy, że w Polsce za szybkie uznaje się ładowarki oferujące moc... 50 kW (a jeszcze często jest to moc dzielona na dwa złącza).
Tak, czy inaczej uruchomienie produkcji baterii, którą można ładować ładować z mocą przekraczając 1 MW pokazuje, że ograniczenia po stronie akumulatorów powoli przechodzą do historii. Pozostaje więc już "tylko" rozwiązanie pozostałych kwestii infrastrukturalnych, czyli rozbudowa sieci stacji szybkiego ładowania oraz zapewnienie im dostępu do energii elektrycznej.
I, niestety, coraz bardziej staje się jasne, że na europejskim parciu do samochodów elektrycznych najwięcej zarobią Chińczycy. Europejscy producenci pod względem technologii, ale i dostępu do zasobów niezbędnych do produkcji baterii zostali w tyle i straconego dystansu nie będą już w stanie nadrobić.