Chińczycy dokonali niemożliwego. Punkt zwrotny w historii aut elektrycznych
CATL, największy na świecie producent baterii do samochodów elektrycznych, zaprezentował opracowaną samodzielnie platformę dla pojazdów bateryjnych. Pozwala ona nie tylko skrócić o połowę czas potrzebny na zaprojektowanie nowego samochodu, ale też zapewnia rewelacyjne parametry bezpieczeństwa konstrukcji. Chińczycy obiecują, że zbudowane w oparciu o nią auto nie zapali się ani nie wybuchnie nawet po czołowym zderzeniu przy prędkości 120 km/h.
Spis treści:
Czarny sen zachodnich producentów pojazdów zaczyna się spełniać. Zaprezentowana 24 grudnia platforma "Bedrock" konstrukcji CATL - największego na świecie producenta baterii dla pojazdów elektrycznych - to prawdziwe trzęsienie ziemi w świecie motoryzacji. Jej debiut udowadnia to, o czym wśród przedstawicieli europejskich koncernów motoryzacyjnych huczało od dawna, ale co wydawało się niemożliwe: Chińczykom udało się skrócić czas potrzebny na zaprojektowanie nowego samochodu o ponad połowę.
Chińczycy lata świetlne przed Europą? Nowe auto co 12 miesięcy
Przypomnijmy, już w marcu szef Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów (ACEA) Luca de Meo, w otwartym ”liście do Europy” ostrzegał, że chińska rewolucja w zakresie elektromobilności stawia europejskich producentów pod ogromną presją.
Opracowanie modelu trwało od czterech do pięciu lat, a jego budowa i sprzedaż od siedmiu do ośmiu lat. Obecnie trwająca rewolucja doprowadziła do powstania co najmniej czterech nowych łańcuchów wartości: pojazdów elektrycznych, oprogramowania, mobilności (w tym usług finansowych i energetycznych) oraz gospodarki o obiegu zamkniętym
De Meo ostrzegał, że producenci muszą szybko zdobyć wiedzę w tym zakresie, bo każda z nowych dziedzin rządzi się "własnymi zasadami" i posiada własny potencjał biznesowy.
CATL Bedrock – Chińczycy dokonali niemożliwego
Premiera platformy CATL Bedrock zdaje się potwierdzać plotki, jakie dość często pojawiały się ostatnio wśród przedstawicieli europejskiego przemysłu motoryzacyjnego. Chińscy konstruktorzy twierdzą, że korzystając z nowej platformy prace nad zupełnie nowym pojazdem skrócić można z aktualnych 36-48 miesięcy do 12-18 miesięcy. Oznacza to, że producenci korzystający z platformy CATL Bedrock będą w stanie wypuszczać na rynek nowe modele nawet dwukrotnie szybciej niż europejska konkurencja.
Wiadomo, że pierwszą firmą, która komercyjnie wykorzysta nową platformę jest współwłaściciel CATL, należąca do państwowego giganta Changan Auto i Huawei, chińska marka EV Avatr.
Chińczycy zbudowali niepalnego elektryka. Przetrwa zderzenie przy 120 km/h
Chińczycy nie chwalą się szczegółami, ale zdaniem twórców platforma CATL Bedrock mieści w sobie akumulator zdolny do zapewnienia zasięgu na poziomie 1000 km.
Zdjęcia publikowane przez agencję Reuters sugerują, że mowa o rodzinnych suvach długości około 5 m. Śmiało zakładać można jednak, że zgodnie deklaracjami o rekordowym czasie tworzenia nowych aut, sama platforma jest w pełni skalowalna, co pozwala tworzyć w oparciu o nią pojazdy różnych segmentów.
Drugą z kluczowych zalet nowej platformy CALT Bedrock ma być również, niespotykana do tej pory, odporność zderzeniowa i pożarowa. Zespół konstruktorów przekonuje, że to pierwsza na świecie platforma, która jest w stanie przetrwać test zderzenia czołowego z prędkością 120 km/h. W tym przypadku chodzi nie tyle o zabezpieczenie pasażerów lecz gwarancję, że nawet przy tak gigantycznych siłach działających na konstrukcję, nie dojdzie do zapłonu ani eksplozji baterii trakcyjnej.
Ze względu na ekstremalnie wysoką prędkość i intensywność zderzenia, nie było dotychczas żadnego przypadku, aby nowy pojazd elektryczny odważył się rzucić wyzwanie testowi zderzenia czołowego ze słupem o prędkości 120 km/h
W tym miejscu warto dodać, że homologacyjne testy zderzeniowe wymagane chińskimi przepisami wykonywane są przy przeszło dwukrotnie mniejszej prędkości – 56 km/h.
Chińczycy nie zwalniają tempa. Zaleją nas nowymi modelami?
Debiut CALT Bedrock może być punktem zwrotnym na drodze do upowszechnienia się samochodów elektrycznych. Już kilka miesięcy temu przedstawiciele CALT przekonywali, że ich celem jest poszerzenie działalności firmy (obecnie ma około 37 proc. udziału w światowym rynku baterii do pojazdów elektrycznych) i minimalizacja kosztów.
Chodzi o zredukowanie kosztu opracowania nowego modelu z obecnego miliarda dolarów do zaledwie 10 mln. W ten sposób rentowne miałyby się stać nawet auta budowane z myślą o konkretnych rynkach w niewielkich seriach, rzędu nawet 10 tys. egzemplarzy.