Toyota Prius w INTERIA.PL

Przyszłość przemysłu samochodowego, czy to się komuś podoba, czy nie, to silnik elektryczny. Podobno światowe złoża ropy naftowej mają kiedyś ulec całkowitemu wyczerpaniu. Tak twierdzą fachowcy.

A że prognozy tych ostatnich lubią się sprawdzać, nie można wykluczyć sytuacji, w której nasze pojazdy staną nagle z pustymi bakami, a wtedy...

Wtedy do akcji wkroczą auta z napędem elektrycznym. Różnego rodzaju dynawolty i silnikowe hybrydy. A jest ich na rynku coraz więcej. Powstają nie tylko dlatego, że zagląda im w oczy widmo braku paliwa, ale również wobec faktu coraz większego zanieczyszczenia powietrza trującymi spalinami. "Elektryki" łączą zatem w sobie dwie ważne cechy: uniezależniają świat od wielkości złóż ropy naftowej oraz czynią go o wiele zdrowszym.

Reklama

Nasz serwis przez ostatnie dwa tygodnie testował pojazd, który wprawdzie nie jeździł "na prąd" (przynajmniej nie wyłącznie "na prąd"), ale który dzięki hybrydowemu napędowi jest najbardziej ekologicznym autem produkowanym seryjnie.

Sekret tego samochodu tkwi w nowatorskim rozwiązaniu - Hybrydowym Systemie Napedowym Toyoty (THS). System ten wykorzystuje "czysty" silnik benzynowy o pojemności 1,5 l. i mocy 59 KM wyposażony w technikę VVT-i (zmienne fazy rozrządu) w połączeniu z silnikiem elektrycznym o zerowej emisji spalin. Oba te silniki są sterowane za pomocą wyrafinowanego systemu komputerowego, czyli przetwornika energii, który sam "decyduje" o źródle energii.

Po włączeniu stacyjki pracuje silnik elektryczny. Gdy mocniej przyspieszamy włącza się silnik spalinowy. Pracuje on również wtedy, gdy komputer zasygnalizuje duży spadek energii w akumulatorach - wtedy je ładuje.

Podczas ruszania i w trakcie spokojnej jazdy pracuje silnik elektryczny. Gdy zwiększamy obciążenie (dodajemy "gazu") bezgłośnie włącza się silnik spalinowy. Pracują wtedy dwa źródła energii. Przy zwalnianiu, (np. przy dojeździe do skzryżowania z czerwonym światłem) silnik spalinowy zostaje wyłączony a napęd obsługuje jednostka elektyczna.

W materiałach Toyoty przeczytaliśmy że, zużycie paliwa priusa to 3,5 l na 100 km. Nie udało się nam osiągnąć takiego rezultatu. "Nasz" prius na trasie z Warszawy do Krakowa "spalił" 13 litrów benzyny czyli mniej więcej 4,4 litra na 100 km. Później, przy nieco ostrzejszej jeździe (także w mieście, przy włączonej klimatyzacji) średnia urosła do ponad 6 litrów na 100 km.

Na koniec o tym, gdzie w priusie ulokowano tę "hybrydę". Otóż akumulatory umieszczono za oparciem tylnego siedzenia. A oba silniki, ten spalinowy i elektryczny "upchano" z przodu auta.

Prius, który trafił do naszej redakcji to model, który od 1997 roku znalazł juz. 120 tys nabywców. Teraz Toyota wprowadziła na rynek drugą już generację tego wozu. O samochodzie tym pisaliśmy TUTAJ

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: elektryczny | silnik elektryczny | silnik | Toyota Prius
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama