To koniec marki Holden!

General Motors mierzy się właśnie z długofalowymi następstwami sprzedaży Opla. Amerykanie ogłosili, że do końca roku z portfolio koncernu zniknąć ma australijski Holden.

Marka, która - jeszcze przed II ojną światową - z firmy karoseryjnej przeobraziła się w szanowanego w Australii i Nowej Zelandii producenta samochodów, zmaga się z potężnym kryzysem wizerunkowym. Przejęcie Opla przez PSA sprawiło, że GM utracił prawa do modeli Astra i Insignia (w Australii Holden Commodore), które w ostatnim czasie stanowiły trzon oferty Holdena. W efekcie miniony rok przyniósł załamanie sprzedaży.

Decyzja o wycofaniu Holdena z rynku oznacza, że zamknięte zostanie m.in. studio projektowe w Melbourne oraz ośrodek testowy Lang Lang (australijski stan Wiktoria). W sumie pracę w Holdenie straci około 600 osób.

Reklama

Przypominamy, że już w październiku 2017 roku zamknięta została ostatnia z australijskich fabryk Holdena - na bruk trafiło ponad trzy tysiące osób. Od tego czasu marka stała się w zasadzie lokalnym importerem Chevroleta i Opla.

General Motors zapewnia, że mimo "wygaszenia" sprzedaży, klienci Holdena liczyć mogą na pełne wsparcie serwisowe przez - co najmniej - dziesięć kolejnych lat. Australijska marka związana była z amerykańskim gigantem motoryzacyjnym od 1924 roku. Firma została założona w 1852 roku przez brytyjskiego emigranta Jamesa Aleksandra Holdena i początkowo zajmowała się rymarstwem - wytwarzała siodła, uprzęże konne i inne akcesoria związane z jeździectwem.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy