Testujemy używane: Mercedes W124

W mercedesach W124/E-classe zakochały się dwie dość specyficzne grupy zawodowe. Pierwszą z nich stanowią niezwykle spokojni i praktyczni taksówkarze, drugą zaś dużo bardziej nerwowi miłośnicy strojów sportowych...

Tyle, jeśli chodzi o stereotypy. Jak ten samochód prezentuje się z perspektywy człowieka niezwiązanego z żadnym z tych "zawodów"? Czy pomimo podeszłego wieku, wciąż wart jest polecenia?

Nadwozie

Dwadzieścia lat to spory czas, ale niemieccy styliści tworząc ten model wykazali się niemałym geniuszem. Jeżeli samochód jest zadbany, to nawet auta z roczników '86 wciąż mogą się podobać. Sylwetka tych pojazdów, mimo że banalnie prosta, jest majstersztykiem stylistyki. Spokojna i pozbawiona "fajerwerków" bryła, jak przystało na mierzącą ponad 4,70m długości limuzynę, wciąż wygląda dumnie i okazale.

Wnętrze

Jeżeli chodzi o przestrzeń to W124 śmiało może być stawiany za wzór. Nawet, jeżeli będziemy podróżować w pełnym, pięcioosobowym składzie, nikt nie powinien czuć się pokrzywdzony. Deska rozdzielcza jest prosta i czytelna. Brakuje jej może nieco polotu, ale braki te nadrabia doskonałym spasowaniem i jakością użytych materiałów.

Wersje bazowe mają niestety monotonnie czarną lub niebieską konsolę. W droższych egzemplarzach

kolorystyka materiałów była znacznie ciekawsza, choć mniej praktyczna.

Fotele, mimo że bardzo wygodne z powodu kiepskiego trzymania bocznego, nie nadają się raczej do szybkiego pokonywania zakrętów - cóż, to Mercedes, a nie BMW.

Niestety podstawowe modele nie grzeszą poziomem wyposażenia. Wprawdzie standard obejmował np.

oddzielne sterowanie ogrzewaniem na lewą i prawą stronę pojazdu, jednak poza tym "gadżetem" dostajemy niewiele. Należy, więc raczej zapomnieć o "elektryce" czy klimatyzacji (dostępnej tylko w droższych wersjach, takich jak np. prezentowana na zdjęciach).

Reklama

Do zalet auta można natomiast, zaliczyć bardzo pojemny i ustawny bagażnik. Także miejsce na apteczkę, czy. "trójkąt" rozwiązano wzorowo.

Silnik

W Polsce Mercedes kojarzony jest przede wszystkim z jednostkami wysokoprężnymi. Motor o pojemności 2,5l. to typowy niemiecki "ropniak" z lat osiemdziesiątych. Nie jest, więc ani cichy, ani szybki, ani też nadspodziewanie oszczędny, ale ma jedną poważną zaletę - jest bardzo trwały. Przebiegi międzynaprawcze tych silników mogą imponować. 600 tys. km do naprawy głównej w tym przypadku stanowi raczej normę niż odosobniony wyczyn. Taka żywotność przestaje jednak dziwić, gdy tylko bliżej przyjrzymy się konstrukcji silnika. Moc 95 koni (90KM z katalizatorem) i moment obrotowy na poziomie 160 Nm osiągane są jedynie dzięki dużej pojemności. Także konstrukcja pompy wtryskowej jak na auto osobowe jest raczej archaiczna. Aż do lat dziewięćdziesiątych Mercedes stosował, bowiem pompy rzędowe, podobne do tych, jakich używa się w ciężarówkach. Oczywiście taka konstrukcja ma swoje plusy. Oprócz tego, że pompy rzędowe są trwalsze od zwykłych "roto", są także dużo mniej wrażliwe na jakość paliwa. Niestety, w naszych warunkach możliwość stosowania gorszego paliwa powoduje, że właściciele tych aut często mijają się z prawem, bowiem stare mercedesowskie diesle całkiem dobrze znoszą np. jazdę na "czerwonym"...

Wrażenia z jazdy

Cóż, gangsterom ten silnik na pewno nie przypadnie do gustu. Nie nadaje się bowiem ani do spektakularnych ucieczek przed policją ani też nocnych nielegalnych wyścigów. Natomiast dla taksówkarzy okaże się on zbyt żwawy, dynamiczny i paliwożerny. Dla kogo więc przeznaczony jest diesel o pojemności 2,5l.? Najprościej mówiąc - dla nas. Ta jednostka napędowa jest najlepszym kompromisem pomiędzy ekonomiką silników dwulitrowych, a dynamiką "trzylitrówki".

Po dziewięćdziesięciu koniach mechanicznych nie można się rzecz jasna spodziewać wiele (masa własna pojazdu to 1400kg), niemniej jednak w porównaniu z siedemdziesięciokonną jednostka dwulitrową, motor 2,5 czyni z W124 niemalże rakietę. Mimo to, na orbitę szybko raczej nie polecimy.

Przyspieszenie do setki trwa około 17 sekund, a wskazówka prędkościomierza nie wychyli się nigdy poza 170km/h. Z drugiej jednak strony nie można zapominać, że pod maską pracuje diesel, którego konstrukcja tkwi korzeniami w latach siedemdziesiątych? Średnie spalanie kształtuje się na poziomie ok. 7/8 l. oleju napędowego na sto km, przy czym w zimie, po mieście może przekroczyć nawet 9 l.

Zawieszenie nastawione jest na komfort i większość ludzi na pewno uzna je za bardzo wygodne. Plusem jest zastosowanie klasycznego układu napędowego, chociaż niska moc, niestety nie pozwoli wykorzystać w pełni wszystkich zalet takiego rozwiązania. Oczywiście o tym, że napęd przekazywany jest na koła tylne należy pamiętać zwłaszcza zimą.

Prowadzenie Mercedesa jest przyjemnością, pod warunkiem, że samochód nie ma zbyt dużych luzów w układzie kierowniczym. Niestety, z powodu kiepskiej jakości naszych dróg, luzy pojawiają się stosunkowo szybko, przez co jazda samochodem poddanym działaniu bocznego wiatru nie jest łatwa. Jeśli jednak, poprzedni właściciele dbali o stan zawieszenia, to na pewno nie powinniśmy mieć, na co narzekać. Wydajne wspomaganie kierownicy i średnica zawracania na poziomie 11,3m pozwalają sprawnie poruszać się tym dość sporym pojazdem w miejskich uliczkach. Dzięki prostym liniom nadwozia także widoczność w każdym kierunku jest niemal doskonała. Można mieć jedynie zastrzeżenia, co do kształtu prawego lusterka, które nie jest, niestety "pełnowymiarowe" i ogranicza pole widzenia podczas cofania.

Na plus należy natomiast zaliczyć dość dobre wyciszenie przedziału pasażerskiego. Z wewnątrz trudno zgadnąć, że pod maską pracuje diesel. Również kokpit, pomimo znacznych przebiegów nie jest źródłem głośnych trzasków i pisków.

Podsumowując

Mercedes W124, chociażby ze względu na cenę, nie jest autem dla każdego. Zapewne wielu osobom nie będzie odpowiadać zaawansowany wiek, czy też raczej mizerne osiągi. Z drugiej strony, spora grupa doceni niezawodność, łatwość obsługi, komfort i nienaganną prezencję. Niestety, ceny tych pojazdów nawet dzisiaj potrafią zwalić z nóg. Samochód z prezentowanym silnikiem to wciąż wydatek ok. 10-12 tys. zł. za pojazd z początku produkcji.

Jeżeli zdecydujemy się na zakup tego modelu, nie należy się jednak sugerować rocznikiem. Najważniejszy jest stan techniczny, jaki pojazd sobą reprezentuje, ponieważ nawet pełnoletni, zadbany egzemplarz na pewno posłuży długo.

Niestety, trzeba się liczyć z tym, że kupując ten model mercedesa na 90% kupujemy samochód powypadkowy, ponieważ niemal wszystkie dostępne u nas w kraju egzemplarze mają za sobą większe lub mniejsze naprawy blacharskie.

O typowych usterkach trudno mówić. Zarówno silniki, jak i przekładnie (także te automatyczne) są niezwykle trwałe. Czasami jednak silnik i skrzynie lubią gubić olej.

O bardzo dużym przebiegu poinformuje nas np. tylny most, który konając wydaje dźwięki podobne do tych z Poloneza. Typowym mankamentem jest np. kiepskie działanie hamulca postojowego (podobnie jak w pojazdach made in USA włącza się go osobnym pedałem po lewej stronie kolumny kierowniczej).

W przypadku tego modelu eksploatacja nie powinna być jednak droga, ponieważ na rynku dostępna jest cała masa tanich "zamienników".

Przed kupnem warto natomiast (jak w przypadku każdego Diesla), sprawdzić kompresję i to, czy silnik jest "suchy", aby uniknąć sporych kosztów związanych z remontem jednostki napędowej.

Należy także bardzo dokładnie dochodzić przeszłości auta, ponieważ w latach '90 ten model Mercedesa szczególnie upodobali sobie amatorzy cudzej własności. Wiele pojazdów pełniło także rolę taksówek, przez co są one już po prostu mocno "zajeżdżone".

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: testowanie | używana | pompy | konstrukcja | Auta | silnik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy