Tesla znów wycina las w Europie. Wszystko w imię ekologii?

Amerykański producent samochodów elektrycznych postanowił rozbudować swoją gigafabrykę nieopodal Berlina. Nowa inwestycja będzie się wiązała z wykarczowaniem ponad 70 hektarów lasów. Do tej pory budowa obiektu Tesli pochłonęła już 150 hektarów drzew, a także zagroziła ciągłości dostaw wody pitnej dla okolicznych wiosek.

 

Budowa zakładu Tesli w miejscowości Gruenheide kosztowała amerykańskiego producenta samochodów elektrycznych 5 mld euro. Inwestycja od samego początku spotkała się ze sprzeciwem okolicznych mieszkańców oraz grup ekologicznych.

Projekt fabryki oznaczał bowiem wycięcie ponad 150 hektarów lasu, co oznaczało wyrok śmierci dla wielu gatunków ptaków i drobnych ssaków. Sporym problemem okazało się także gigantyczne zużycie wody przez zakład oraz związane z tym ryzyko obniżenia poziomu wód gruntowych w okolicy.

Samochody elektryczne ważniejsze od przyrody?

Producent pozostał jednak niewzruszony na wspomniane protesty i dzięki stosownym umowom z władzami niemieckimi zainaugurował działalność fabryki w marcu tego roku. Gdyby tego było mało - powstały już nowe plany zakładające dodatkową rozbudowę obiektu, która zwiększy jego możliwości magazynowe i logistyczne. W sumie pod piły pójdzie kolejne 70 hektarów lasów.

Reklama

Tesla wystosowała prośby do władz środowiskowych i rozpoczęła konsultacje z mieszkańcami. Sam pomysł już teraz poparł Joerg Steinbach - minister gospodarki Brandenburgii, który podkreślił jak ważny jest to ruch dla rozwoju regionu.  

Jak informują zachodnie media - chociaż władze centralne wciąż nie wydały ostatecznej zgody na budowę - producent rozpoczął już proces wycinania drzew na własne ryzyko. Może to oznaczać, że sprawa jest już w zasadzie przesądzona. 

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tesla | gigafabryka | ekologia | samochody elektryczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama