Tesla zniechęca klientów do czekania na Model 3?

Próba wyciągnięcia od klientów znacznie większych pieniędzy, czy zwiastun problemów z wprowadzeniem na rynek nowego samochodu?

Tesla Model S podbiła serca Amerykanów i nie tylko ich. Elektryczny, luksusowy sedan z niesamowitymi osiągami i wyjątkowo dużym zasięgiem, jest nieosiągalnym marzeniem sporej rzeszy kierowców.

Nic więc dziwnego, że kiedy Tesla ogłosiła, że ich nowy, mniejszy samochód, Model 3, będzie kosztował 35 tys. dolarów (dwa razy mniej, niż najtańszy Model S), ludzie dosłownie rzucili się do salonów. W zaledwie 7 dni, zamówiono 325 tys. aut, pomimo tego, że nikt jeszcze nie widział wersji produkcyjnej (pokazano jedynie wersję "niemal finalną"), a samochód zadebiutuje dopiero pod koniec przyszłego roku.

Reklama

Zastanawiające doniesienia pojawiły się jednak ostatnio w sieci. Według nich Tesla namawia swoich klientów do rezygnacji z czekania na Model 3 i dopłatę do kupna Modelu S. Osoby, które złożyły zamówienia na mniejsze auto, miały otrzymać zaproszenia na premierę Modelu S w nowej, "budżetowej" wersji 60, która zastępuje dotychczas oferowaną 70.

Z jednej strony jest to propozycja ciekawa, ponieważ Model S 60, choć najsłabszy z gamy, rozpędza się do 100 km/h w 5,5 s, a na jednym ładowaniu przejeżdża 337 km. Jest także nieźle wyposażony - bez dopłaty otrzymamy nawigację, w pełni LEDowe światła, bezkluczykowy dostęp do auta, 19-calowe felgi, a także wykrywanie ryzyka kolizji, aut w martwym polu, czujniki parkowania i wiele innych dodatków. Wszystko to za 66 tys. dolarów.

Tesla Model S 60, jest więc faktycznie znacznie korzystniejszą propozycją, niż był S 70 (taniej o 5 tys. dolarów). Jednak między nim, a Modelem 3, nadal znajduje się cenowa przepaść. Skąd więc pomysł, że osoby, które zdecydowały się na zamówienie Tesli w cenie porównywalnego, niemieckiego sedana klasy średniej, nagle zmienią zdanie i kupią auto dwa razy droższe?

Czy Elon Musk liczy, że znajdą się osoby, którym znudzi się czekanie i będą chciały mieć Teslę już teraz? A może pojawiły się jakieś problemy z Modelem 3 i Musk chce możliwie zmniejszyć ilość niezadowolonych klientów, kiedy dowiedzą się o opóźnieniach w dostarczeniu zamówionych samochodów? Opóźnienia bowiem, są w Tesli raczej normą, niż wyjątkiem.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tesla Model 3
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy