Silnik prawie jak w maluchu

Pamiętacie cherlawe, kapryśne pyrkadełko, które poczciwemu maluchowi wetknięto tam, gdzie większość dorosłych samochodów ma bagażnik?

Jednostka miała wiele wad, ale nie sposób odmówić jej łatwości obsługi. Nie trzeba było być kardiologiem, by w ciągu jednego dnia dokonać rozległej operacji na otwartym sercu i tchnąć w swojego malucha drugie życie.

Moda na dwucylindrowe silniki minęła jednak w połowie lat dziewięćdziesiątych, gdy z oferty wycofano cinquecento 700. Posunięta w latach konstrukcja, która w końcu otrzymała chłodzenie cieczą, nie odpowiadała już warunkom rynku. Była zdecydowanie za wolna i cechował ją zbyt duży apetyt na paliwo.

Dwa cylindry po nowemu

Teraz, po kilku latach przerwy, Fiat postanowił powrócić do tradycji budowania silników o zaledwie dwóch cylindrach. Na salonie samochodowym w Genewie, włoski koncern zaprezentuje swoje najnowsze osiągniecie w dziedzinie budowy jednostek napędowych - dwucylindrowy motor twin jet.

Reklama

To kolejny, po silnikach o pojemności 1.4 l krok Włochów w kierunku dominacji w segmencie małolitrażowych doładowanych jednostek benzynowych. Niewielki silnik o pojemności zaledwie 900 cm sześciennych wyposażono w turbosprężarkę i ośmiozaworową głowice. Zawory ssące sterowane są opatentowanym przez Fiata elektrohydraulicznym systemem Multiair, dzięki któremu w każdym momencie do komór spalania dostarczane jest dokładnie tyle powietrza, ile potrzeba.

Dzięki tej technologii możliwe jest sterowanie przepływem powietrza bezpośrednio przez zawory ssące, z pominięciem przepustnicy. Moc jednostek napędowych rośnie nawet o 10% (mniej energochłonne sterowanie rozrządem), inżynierowie są też w stanie uzyskać 15% przyrost momentu obrotowego.

Nie jest to bynajmniej propagandowy bełkot rzeczników prasowych, bowiem nowa jednostka, która w pierwszej kolejności trafi pod maskę fiata 500 (już w lipcu tego roku) rozwija moc 85 KM. Co więcej, silnik zaprojektowano tak, by w zależności od specyfikacji rozwijać mógł od 65 KM do 105 KM!

Mniej, czyli taniej

Lansowana ostatnio idea downsizingu, czyli szeroko pojmowanej miniaturyzacji, niesie za sobą wiele korzyści. Nowa jednostka ma o 25% lepsze osiągi i o 15% niższe zużycie paliwa w porównaniu z dotychczasowymi fiatowskimi silnikami 1,2 8V. Jest też o 10% lżejsza i aż o 23% krótsza, co otwiera inżynierom nowe możliwości.

Włosi już w tym momencie pracują nad zasilaniem nowego silnika metanem (dodatkowe wtryskiwacze w układzie dolotowym), wkrótce gotowa ma być wersja produkcyjna. Kompaktowa budowa jednostki pozwala również myśleć nad konstruowaniem niewielkich pojazdów z napędem hybrydowym - w komorze silnika zostaje bowiem wystarczająco dużo miejsca, by pomieścić jeszcze motor elektryczny i dodatkowo obniżyć emisję CO2.

Oczywiście, zwłaszcza w Polsce, podstawowym pytaniem, z jakim będą się musieli zmierzyć dealerzy marki będzie to, o żywotność doładowanej jednostki, której pojemność to zaledwie 0,9 l. Sądząc jednak po obecnej polityce gwarancyjnej Fiata (na model 500 Włosi proponują 5 lat lub 500 tys. km, bravo, w którym montowane są doładowane jednostki 1,4 T-jet ma trzyletnią gwarancję bez limitu kilometrów), można będzie spać spokojnie.

Premiera nowej jednostki napędowej jest istotna jeszcze z jednego powodu. Twin jet będzie bowiem produkowany w Polsce, w zakładach Fiat Powertrain Technologies w Bielsku-Białej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: jednostka | silnik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy