Rekordowa sprzedaż Volvo
W 2010 roku amerykańscy producenci przeżywali trudne chwile. Globalny kryzys dotarł do USA i potężnie wstrząsnął tzw. "wielką trójką" amerykańskich producentów. W krótkim czasie okazało się, że Ford, General Motors i Chrysler, to kolosy, ale na glinianych nogach.
Wszyscy producenci wdrożyli programy naprawcze. Likwidowano niektóre marki, pozbywano się nierentownych oddziałów. W ramach tych kroków Ford zdecydował się na sprzedaż Volvo.
Amerykanie pozyskali szwedzkiego producenta zaledwie 11 lat wcześniej, wykładając 6,4 mld dolarów. W dobie globalnego kryzysu nie było łatwo znaleźć kontrahenta, który byłby w stanie wyłożyć podobne pieniądze za markę, która generuje straty.
Gdy więc swoją ofertę złożył chiński koncern Geely, zarząd Forda długo się nie zastanawiali. Volvo stało się chińskie, a na koncie Forda pojawiła się kwota 1,8 mld. Amerykanie nie zrobili więc na Volvo interesu...
Tymczasem Chińczycy najwyraźniej mieli plan. Wyłożyli pieniądze na konieczne inwestycje, ale nie ingerowali w zarządzie firmą, pozwalając działać Szwedom. Okazuje się, że taka strategia szybko przyniosła pozytywne efekty.
Volvo ogłosiło właśnie, że ubiegły rok był rekordowy pod względem sprzedaży. Na całym świecie Volvo sprzedało niespełna 466 tys. samochodów, co było wynikiem niemal o 9 proc. lepszym niż udało się osiągnąć w roku 2013. Nigdy wcześniej Volvo nie sprzedało tylu samochodów w ciągu 12 miesięcy. Co więcej, grudzień był 18. miesiącem z rzędu, w którym Volvo notowało wzrost sprzedaży.
W ubiegłym roku w Europie Zachodniej sprzedaż wzrosła o ponad 11 proc, jednak największym pojedynczym rynkiem jest chiński, na który w zeszłym roku trafiło ponad 80 tys. samochodów, co w stosunku do roku 2013 stanowi wzrost o niemal 1/3.
Globalnie najlepiej sprzedawało się XC60 (niemal 137 tys. samochodów), które wyprzedziło V40 (niespełna 111 tys. aut, liczba ta obejmuje również wersję Cross Country). Kolejne miejsca w statystykach zajęły S60 (samochód ten w Chinach jest oferowany z przedłużonym rozstawem osi), V60 i XC70.
Jednocześnie Szwedzi mocno inwestowali w nowe technologie. W ubiegłym roku największą nowością było XC90, która ma być podstawową bronią Volvo na rynku amerykańskim (auto trafi do pierwszych klientów wiosną). Samochód zbudowano na nowej modułowej płycie podłogowej, która znacznie obniża koszty opracowania nowych modeli.
Jednocześnie zaprezentowano nowe jednostki napędowe, które zbudowano zgodnie z ideą downsizingu, a więc cechują się one wysoką mocą przy niskiej pojemności i niewielkim zużyciu paliwa.
Zarząd Volvo oczywiście zdaje sobie również sprawę, że marka jest postrzegana przez pryzmat bezpieczeństwa. Dlatego opracowywane są nowe technologie, która sprawią, że Volvo wciąż będzie liderem w tym względzie. Np. w XC90 pojawił się nowy system, który potrafi wykryć fakt zjechania z asfaltu na pobocze i z wyprzedzeniem przygotować pokładowe urządzenia do spodziewanej kolizji lub dachowania. Te i inne działania są elementem strategii, która ma sprawić, że do 2020 roku w samochodach Volvo nie będzie ginął żaden człowiek...
To nie koniec ambitnych planów. W ciągu najbliższych 5 lat Volvo zamierza całkowicie odświeżyć gamę modelową. Wszystkie te działania mają sprawić, że za 5 lat roczna sprzedaż zostanie podwojona - rocznie z salonów wyjeżdżać ma 800 tys. samochodów.
Czy Chińczykom i Szwedom ten plan się uda? Patrząc na sprawność z jaką wydobyli się z kłopotów zafundowanych przez Forda, należy uznać to za bardzo prawdopodobny scenariusz.
MD