Nowy Abarth trafi do do Ameryki

W zeszłym miesiącu, na międzynarodowym salonie motoryzacyjnym w Genewie, poznaliśmy najnowszy model Abartha - 124 Spider.

Zbudowane w oparciu o Fiata 124 Spider, spokrewnione z nową Mazdą MX-5, auto trafić ma do europejskich salonów we wrześniu. Za podstawowe odmiany zapłacić trzeba będzie około 40 tys. euro.

Teraz, w kilka tygodni po debiucie pojazdu na Starym Kontynencie, Włosi szykują się do premiery za oceanem. Szczegóły techniczne pozostają tajemnicą. Nie wiadomo również, czy amerykański Abarth 124 Spider będzie się różnić od swoich europejskich braci.

Przypomnijmy, że wersja przygotowana z myślą o Europejczykach napędzana jest doładowanym silnikiem 1,4 MultiAir o mocy 170 KM i maksymalnym momencie obrotowym 250 Nm. Auto przyspiesza do 100 km/h w 6,8 s i osiąga prędkość maksymalną 230 km/h.

Reklama

Włoskie auta spod znaku skorpiona dostępne są w USA od kwietnia 2012 roku. Wbrew początkowym obawom co do popytu, pomysłowa kampania reklamowa z udziałem gwiazd srebrnego ekranu przyniosła świetny efekt. Już w maju 2012 roku wyprzedano wszystkie 1000 egzemplarzy z planowanej na cały rok produkcji! By poradzić sobie z rosnącym popytem meksykańska fabryka Fiata w mieście Toluca musiała zwiększyć wydajność.

Włosi liczą na powtórzenie sukcesu Abartha 500. Abarth 124 Spider - oprócz osiągów i składanego dachu - przyciągać ma też amerykańskich klientów napędem na tylną oś.

Abarth 124 Spider to niejedyna nowość, jaką trafić ma wkrótce do salonów włoskiego koncernu. Już 15 kwietnia Alfa Romeo rozpocznie przyjmowanie zamówień na długo wyczekiwany model Giulia.

Produkcyjną odmianę auta również podziwiać można było na marcowym salonie w Genewie.  Produkcja modelu ruszyła we włoskiej fabryce w Cassino 15 marca bieżącego roku. Następca modelu 159 ma być bezpośrednią konkurencją dla aut pokroju BMW serii 3, Mercedesa klasy C czy Leksusa IS.

Podobnie jak one, po raz pierwszy od czasu czasów Alfy Romeo 75, której produkcja zakończyła się w 1992 roku, popularny model włoskiego producenta otrzymał napęd na tylne koła.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy