Mitsubishi przyznało się to zaniżania emisji spalin

Po skandalu z zaniżaniem rzeczywistej emisji spalin przez Volkswagena, kolejny producent przyznał się do mataczenia przy testach zużycia paliwa.

Istnienie dużych "rozbieżności" między deklarowanym, a rzeczywistym spalaniem potwierdzili właśnie przedstawiciele Mitsubishi. Na specjalnie zorganizowanej w tym celu konferencji prasowej w Tokio za zaistniałą sytuację przeprosił sam prezes Mitsubishi Motors - Tetsuro Aikawa. Chociaż Aikawa nie wiedział o nieprawidłowościach, publicznie przyznał, że "czuje się odpowiedzialny" za zaistniałą sytuację.

Pocieszającym jest fakt, że sprawa dotyczyć ma wyłącznie produkowanych w Japonii aut segmentu kei car, które - poza rodzimym rynkiem - nie cieszą się dużym uznaniem wśród klientów. Oszustwo dotyczyć miało modeli Mitsubishi eK w wersji Wagon i Space oraz - produkowanych dla Nissana - modeli Dayz i Dayz Roox z benzynowymi silnikami o pojemności 660 cm3. To właśnie przedstawiciele Nissana zwrócili Mitsubishi uwagę na rozbieżności w danych.

Reklama

Sam mechanizm oszustwa był bardzo prosty. Samochody służące do pomiarów zużycia paliwa wyposażone były w opony o wyższym ciśnieniu, niż wynikałoby to ze specyfikacji technicznej. Dzięki temu wyraźnie zmniejszały się opory toczenia, a co za tym idzie, zużycie paliwa. Prezes firmy przyznał, że zastosowana przez Mitsubishi metoda pomiaru "różni się od tej wymaganej przez japońskie prawo".

W sumie problem dotyczyć ma 157 tys. aut spod znaku Mitsubishi i 468 tys. pojazdów z logiem Nissana. Przedstawiciele japońskiej marki obiecali, że sprawdzą, czy "rozbieżności" dotknęły też jakiekolwiek pojazdy sprzedawane poza rodzimym rynkiem. Tetsuro Aikawa przeprosił wszystkich dotkniętych problemem klientów i przyznał, że firma negocjuje z Nissanem warunki odszkodowania. Linie produkcyjne modeli Dayz i Dayz Roox produkowanych dla Nissana zostały wstrzymane.

Mitsubishi jest szóstym co do wielkości producentem pojazdów z Kraju Kwitnącej Wiśni. W zeszłym roku na samochody tej marki zdecydowało się przeszło milion klientów. Na ogłoszenie nieprawidłowości dotyczących testów momentalnie zareagowała japońska giełda. Notowania Mitsubishi Motors na tokijskiej giełdzie spadły o rekordowe 15 proc. To największy spadek ich wartości od niemal dwunastu lat!

By sprawdzić, czy oszustwa przy pomiarach zużycia paliwa nie dotknęły również innych modeli oferowanych poza rodzimym rynkiem, Mitsubishi powołało specjalną komisję śledczą, w skład której wchodzić mają niezależni, zewnętrzni eksperci.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: spaliny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy