Kłopoty Opla. Ogranicza godziny pracy

Opel skraca godziny pracy w rodzimej fabryce w Russelsheim. To reakcja władz firmy na spadek popytu. Decyzja wiąże się z mocnym zaciskaniem pasa i ma na celu ochronę miejsc pracy.

Począwszy od października przez kolejnych sześć miesięcy większość z robotników zatrudnionych w Russelsheim będzie pracowała w niższym wymiarze godzin niż normalnie.

Wdrożona procedura znana jest w Niemczech pod nazwą "Kurzarbeit". Może być ona uruchomiona w szczególnych przypadkach (np. zła kondycja finansowa przedsiębiorstwa) i oznacza, że różnicę w wysokości wynagrodzenia pracowników, wynikającą ze zmniejszenia liczby przepracowanych godziny, pokrywa... niemiecki rząd. Dopłaty mają na celu ochronę miejsc pracy.

Reklama

Rodzimy zakład Opla w Russelsheim czekają trudne czasy. W fabryce produkowana jest m.in. flagowa Insignia. Niestety europejscy nabywcy coraz mocniej odwracają się od klasycznych sedanów i segment D notuje duże spadki. W przypadku samej Insigni mówić można o prawdziwym załamaniu sprzedaży. W pierwszej połowie ubiegłego roku do nabywców trafiło blisko 41 tys. egzemplarzy. Dla porównania, od 1 stycznia do końca czerwca 2019, Opel sprzedał 27,7 tys. Insignii!

Lepsze czasy nadejść mogą najszybciej w 2021 roku, gdy w Russelsheim uruchomiona zostanie produkcja kolejnej generacji Opla Astry. Do tej pory pierwsze skrzypce w produkcji kompaktowego Opla odgrywały Gliwice. W czerwcu oficjalnie ogłoszono, że ramach restrukturyzacji (wynik przejęcia Opla przez PSA) produkcja Astry przeniesiona zostanie do Niemiec. Od 2021 roku Polski zakład zajmować ma się produkcją nowych dostawczych aut koncernu PSA.

Sytuacje niemieckiej fabryki dodatkowo komplikuje fakt, że w ostatnim czasie zakończono sprzedaż - produkowanej w Russelsheim - Zafiry C, a sam model nie doczekał się bezpośredniego następcy. W związku z tym, jeszcze w połowie roku, firma ogłosiła, że pracę w fabryce straci 600 robotników. Obecnie pod nazwą Zafira Life sprzedawany jest francuski Citroen Jumpy.

Dane niemieckiego stowarzyszenia przemysłu motoryzacyjnego VDA wykazały, że od 1 stycznia do końca sierpnia liczba wyprodukowanych u naszych zachodnich sąsiadów samochodów osobowych zmniejszyła się aż o 11 proc. Stawia to niemieckich producentów w bardzo trudnej sytuacji, zwłaszcza, że w ostatnim czasie musieli oni spotęgować wydatki na rozwój (elektryfikacja i technologie autonomicznej jazdy).

opr.PR

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy