Dodge kasuje dwa znane modele. Następców nie będzie

Rosnąca popularność suvów odbija się na pozostałych segmentach rynku. Od lat producenci obserwują np. odwracania się nabywców od minivanów. Trend ten dotyczy również Ameryki, gdzie przez lata rodzinne pojazdy cieszyły się ogromnym powodzeniem.

Dodge poinformował, że wkrótce z cenników zniknie Grand Caravan. Auto, które kupić można będzie wyłącznie do końca roku, zniknie z oferty po 38 latach. Pierwsza generacja - bliźniaczy model Plymountha Voyagera - zadebiutowała w amerykańskich salonach w 1983 roku. Od tego czasu, przez blisko cztery dekady, Dodge nieprzerwanie oferował swoim nabywcom różne odmiany rodzinnej furgonetki.

Na tym jednak czystki w ofercie Dodge’a się nie kończą. Wraz z Grand Voyagerem z salonów zniknąć ma również, produkowany w Meksyku, model Journey. Auto przetrwało w ofercie przeszło 12 lat. Jego premiera odbyła się w 2007 roku na salonie we Frankfurcie. Warto przypomnieć, że w latach 2011-2015 samochód oferowano również w Europie, jako Fiata Freemont. Na Starym Kontynencie auto spotkało się jednak z chłodnym przyjęciem. Model przetrwał w cennikach zaledwie do 2015 roku, gdy sam Journey doczekał się głębszego liftingu.

Reklama

Wycofanie aż dwóch pojazdów oznacza, że oferta marki Dodge skurczy się do zaledwie trzech aut. W roku modelowym 2021 klienci będą mieli do wyboru wyłącznie: usportowionego sedana - Chargera, kultowe coupe - Challengera oraz suva - model Durango. Taka decyzja pomóc ma w umocnieniu "sportowego" wizerunku marki, którą - w obliczu ofensywy pojazdów elektrycznych - czekać mogą wkrótce trudne czasy.

Decyzja o wycofaniu z rynku modelu Grand Caravan wydaje się jednak niezbyt rozsądna. Wprawdzie w ubiegłym roku na taki pojazd zdecydowało się aż o 19 proc. mniej nabywców niż dwa lata temu, ale i tak oznacza to sprzedaż ponad 122 tys. sztuk. Dla porównania na Chargera zdecydowało się w tym czasie niespełna 97 tys. amerykańskich nabywców, a na model Challenger - 61 tys. klientów.

Jakby tego było mało - Dodge Grand Caravan był w 2019 roku najlepiej sprzedającym się minivanem w USA. Pierwszy kwartał 2020 przyniósł wynik niespełna 25 tys. rejestracji (-30 proc.), ale w tym przypadku rynek mocno odczuwał już skutki epidemii koronawirusa.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy