Bolesny upadek jednej z największych postaci świata moto

Ważą się losy dyrektora generalnego aliansu Renault-Nissan-Mitsubishi. Zatrzymany w ubiegłym tygodniu Carlos Ghosn pozostaje w głównym areszcie w Tokio - japońskie władze zarzucają mu "nadużycia finansowe" w tym zatajenie przychodów i unikanie płacenia podatków.

Na sformułowanie ostatecznej listy zarzutów prokurator ma czas do 12 grudnia. Jeśli nie wywiąże się z tego terminu, mężczyzna trafi na wolność.

Carlos Ghosn to jedyny w człowiek w historii, który - w tym samym czasie - szefował trzem koncernom motoryzacyjnym tworzącym obecnie alians Renault-Nissan-Mitsubishi.  W 2017 roku skumulowana sprzedaż nowych aut spod znaków wszystkich zrzeszonych w sojuszy partnerów zamknęła się liczbą 10 608 366 pojazdów. To więcej niż w przypadku Grupy Volkswagena (10 413 355 pojazdów) i koncernu Toyota Motor Corporation (10 163 491 samochodów).

Reklama

Decyzję o zwolnieniu Ghosna z funkcji prezesa podjął kilka dni temu zarząd Nissana. Wczoraj na podobny krok zdecydował się inny członek aliansu - Mitsubishi. Fotel prezesa tymczasowo - do czasu walnego zgromadzenia akcjonariuszy - objąć ma Osamu Masuko.

Wygląda na to, że zatrzymanie Ghosna nie dla wszystkich było zaskoczeniem. Jeden z dyrektorów Nissana, Hiroto Saikawa, poinformował, że firma od przeszło miesiąca prowadzi wewnętrzne dochodzenie związane z niektórymi decyzjami byłego już szefa. Te wykazać miało m.in., że Ghosn wykorzystał fundusze firmowe do osobistych celów. Zdaniem japońskich mediów Nissan zapłacił miliardy jenów za zakup i remont domów Ghosna w: Rio de Janeiro, Bejrucie, Paryżu i Amsterdamie. Wg doniesień lokalnych mediów Nissan wydać miał na kupno i remonty przeznaczonych dla Ghosna nieruchomości aż 18 mln dolarów!

Największy dziennik w Japonii - "Yomiuri" twierdzi ponadto, że od 2002 roku Nissan wypłacał starszej siostrze Ghosna 100 tys. dolarów rocznie za fikcyjną działalność doradczą. Kobieta mieszkać miała w luksusowym apartamencie w Rio de Janeiro. Jej działalność finansowana była przez jedną ze spółek zależnych Nissana.

Zdaniem japońskich śledczych Ghosn, w ostatnich pięciu latach, zataił przychody rzędu 44 mln dolarów. Podobnego czynu miał się dopuścić jeszcze jeden z dyrektorów Nissana - Greg Kelly, który również został zatrzymany w Tokio.

Warto przypomnieć, że wynagrodzenie Ghosna wielokrotnie było tematem publicznej debaty we Francji. Już w 2015 roku poziom zarobków bulwersował m.in. ówczesnego francuskiego ministra gospodarki - dzisiejszego prezydenta Francji - Emmanuela Macron’a. Na wynagrodzenie Ghosna w Renault składało się wówczas z: 1,23 mln euro płacy zasadniczej, 1,78 mln euro "części ruchomej" i 4,128 mln euro w postaci odroczonych premii i akcji. Ponadto Ghosn zarobił jeszcze w 2015 roku 8 mln euro, jako prezes Nissana.

Opinia publiczna oburzona była tym bardziej, że Ghosn ma wśród współpracowników przydomek "Le Cost Killer". Znany jest z polityki cięcia kosztów, która bardzo często dotyczy redukcji etatów.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama