Bo był za brzydki...
Niejednokrotnie informowaliśmy już o tym, że Aston Martin nosi się z zamiarem wskrzeszenia brytyjskiej legendy - marki Lagonda.
Przez ostatnich kilka lat, nad tym przedsięwzięciem pracowało wielu stylistów i inżynierów - w 2009 roku w Genewie firma zaprezentowała nawet koncepcyjnego SUV, który miał spore szanse, by stać się pierwszą lagondą od 1989 roku.
Samochód zbudowano na płycie podłogowej mercedesa GL, z tego auta pochodził również układ przeniesienia napędu (4x4). Do napędu służyć miał silnik V12.
Okazuje się jednak, że SUV od Lagondy nie trafi na rynek. Co ciekawe powodem nie są wcale cięcia budżetowe, ale to, że samochód jest... brzydki! Po premierze prototypu wielu dziennikarzy motoryzacyjnych i miłośników marki nie kryło się z krytycznymi uwagami dotyczącymi wyglądu auta.
Po dokładnej analizie rynku Brytyjczycy doszli więc do wniosku, że nie mogą pozwolić sobie na to, by pierwszy od 21 lat samochód sygnowany logiem Lagondy okazał się klapą.
Nie oznacza to jednak, że plany wskrzeszenia Lagondy poszły w odstawkę. Ponowny debiut marki przeciągnie się jednak w czasie. Aston Martin chce, by pierwszym nowym autem Lagondy był sedan. Nieoficjalnie mówi się, że pojazd, który zbudowany zostanie w oparciu o model aston martin rapide trafić ma do produkcji w 2014 roku.
Trzeba przyznać, że gdyby wszyscy producenci podchodzili do tematu wyglądu swoich aut w podobny sposób co szefostwo Aston Martina, świat wokół nas byłby piękniejszy. Tyle, że koszmarnie nudny.