Będzie wojna maluchów!
Od kilku lat samochody rosną.
Każda następna generacja danego modelu jest większa od poprzedniej. Konsekwencją takiej strategii firm motoryzacyjnych jest powstanie "na dole" niszy dla nowej gamy pojazdów najmniejszych, miejskich.
Nic dziwnego więc, że wobec coraz większego nacisku na ekologię i ustanowienia od 2012 roku restrykcyjnych norm emisji spalin, których na pewno nie spełnią np. mocne auta Mercedesa czy BMW, producenci rozpoczynają wojnę o rynek samochodów małych licząc, że może wystarczy wylegitymować się tylko kilkoma modelami, które owe normy spełnią.
Kilka dni temu informowaliśmy, że Fiat pomoże w skonstruowaniu takich aut wspomnianym wyżej dwóm niemieckim firmom. To jednak nie koniec planowego ataku na segment samochodów najmniejszych. Przedsmak tego, co nas czeka, mieliśmy na salonie we Frankfurcie.
To właśnie tam volkswagen zaprezentował koncepcyjny model o nazwie up! Samochód ten ma 345 cm długości i w 2009 roku ma wejść do seryjnej produkcji. W tyle nie pozostają Japończycy, którzy co jak co, ale małe samochody robić potrafią. Toyota pokazała we Frankfurcie concept iq. To autko ma tylko 298 cm długości, czyli o 28 cm więcej od smarta, ale aż o 42 cm mniej od najmniejszego obecnie modelu Toyoty, czyli aygo.
Iq ma architekturę 3+1, czyli może zabrać na pokład troje dorosłych i dziecko. Plany zakładają, że w połowie przyszłego roku rozpocznie się seryjna produkcja tego auta, a na początku 2009 roku pojazd trafi do Europy. Spośród 100 tysięcy samochodów, które powstaną w ciągu pierwszego roku, aż 80 tysięcy zostanie wyeksportowanych na Stary Kontynent, reszta trafi na rodzimy, japoński rynek.
Natomiast już w Europie obecne jest Mitsubishi ze swoim małym i. Na razie ten samochód o długości 340 cm jest sprzedawany (od czerwca) tylko w Wielkiej Brytanii, jednak w 2009 roku ma pojawić się wersja z kierownicą po lewej stronie, która będzie sprzedawana na pozostałych rynkach europejskich.
W segmencie samochodów najmniejszych szykuje się więc prawdziwa wojna, na której skorzystać powinien klient. A może za dwa lata i Polaków będzie stać za zakup drugiego małego auta na miejskie korki?