25 lat fabryki Seata w Martorell

W 1993 roku, po zaledwie 34 miesiącach prac budowlanych, swoją pracę rozpoczęła fabryka w Martorell. Od tego czasu Seat wyprodukował w tym miejscu blisko 10 milionów samochodów w 39 różnych modelach i wersjach. Z okazji 25-lecia fabryki jej pracownicy wspominają najważniejsze zmiany, jakie zaszły w zakładzie.

- Miałem zaledwie 18 lat, kiedy po raz pierwszy wszedłem do zakładu w Martorell. Pamiętam, że niewiele wcześniej odbyły się Igrzyska Olimpijskie w Barcelonie. Byłem na stażu i podobnie jak moi koledzy miałem ogromne nadzieje na przyszłość - wszystko tu było nowe. Wiedzieliśmy, że to najnowocześniejsza fabryka w Europie - wspomina pierwsze dni spędzone w zakładzie w Martorell 25 lat temu Juan Pérez, Szef procesów prasowych. Zarówno Juan, jak i jego kolega Victor Manuel Díaz, który odpowiada obecnie za pracę zespołową, standaryzację i zarządzanie halami, byli świadkami historycznych zmian, jakie w ciągu ostatniego ćwierćwiecza miały miejsce w fabryce.

Reklama

Fabryka w Martorell zaczęła działać na powierzchni 404 tys. m². Na przestrzeni lat rozbudowano ją do 2800 tys. m², co odpowiada 400 boiskom do piłki nożnej. - Dali mi kombinezon w ceglanym kolorze. Nikt już takich nie nosi. Wszedłem do części, gdzie produkowano nadwozia. Wszystko było tak czyste, że myślałem, że jestem w laboratorium - wspomina Juan. - Samochody jechały windą w górę i w dół. Nigdy czegoś takiego nie widziałem - dodaje Victor Manuel, który do załogi fabryki dołączył jako zaledwie 20-latek.

Zakład w Martorell rozpoczął działalność od produkcji drugiej generacji modeli Ibiza i Cordoba. - Doskonale pamiętam Seata Cordobę. To był mój pierwszy samochód. Codziennie pomagałem w jego produkcji i od razu się w nim zakochałem - mówi Victor Manuel.

- Granatowa Ibiza stała się czymś bliskim - dodaje Juan. - Właśnie zdałem egzamin na prawo jazdy. Ibiza zawsze będzie zajmowała szczególne miejsce w moim sercu.

W ciągu 25 lat był tu produkowany niemal każdy model - od Toledo po Aronę, vana Inca, modele Arosa, Altea oraz kolejne generacje Ibizy i Leona. W fabryce produkuje się obecnie 2300 samochodów dziennie, co oznacza wykorzystanie jej możliwości produkcyjnych na poziomie ok. 95%. Produkcja łącznie 455 000 samochodów w 2017 roku to wzrost aż o 50% od 2009 roku.

Wirtualna rzeczywistość, rzeczywistość rozszerzona i druk trójwymiarowy to kolejne przełomowe rozwiązania, które pojawiły się wraz z rozwojem koncepcji Industry 4.0. W produkcji bardzo pomocne są roboty - 84 "pomocników" nakłada cienkie warstwy lakieru w kabinie lakierniczej, a najnowszej generacji skaner sprawdza gładkość powierzchni w niespełna 43 sekundy. Kiedyś na wyprodukowanie Ibizy potrzeba było 60 godzin - dziś wystarczy zaledwie 16. Oznacza to, że co 40 sekund z zakładu wyjeżdża nowy pojazd.

Fabryka w Martorell przypomina pracownikom labirynt. - Po pracy nie mogłem znaleźć szatni. Bardzo łatwo było się zgubić - wspomina Juan, a Victor Manuel potwierdza: - W tym labiryncie pokonywaliśmy po 10 kilometrów dziennie, o wiele więcej niż dziś. Obecnie wykorzystywanych jest 125 automatycznych pojazdów AGV, które pomagają pracownikom i każdego dnia transportują 23 800 części.

W 1993 roku w fabryce w Martorell pracowało 6000 osób. Obecnie liczba ta jest dwukrotnie większa. 12 000 pracowników dzieli miejsce pracy z ponad 2 000 autonomicznych robotów. Zajmują się one montażem konstrukcji samochodów i stanowią około 10% wszystkich robotów przemysłowych w Hiszpanii. - W tamtych czasach potrzebne były dwie osoby, aby ręcznie zamontować przednią szybę w samochodzie. Szyby były duże i ciężkie. Obecnie wykonuje to robot, a my możemy zająć się lżejszymi elementami - wyjaśnia Juan Pérez.

Przez 25 lat znacząco poprawiła się także ergonomia miejsc pracy. Victor Manuel Díaz wspomina: - Kiedyś, jeśli chciało się rozpocząć montaż wnętrza samochodu, trzeba było w nim umieścić ciężki taboret. Było to uciążliwe dla robotników. Obecnie dostępne są ergonomiczne fotele, na których można wsunąć się do samochodu.

Przez ćwierć wieku w zakładzie w Martorell wyprodukowano prawie 10 milionów samochodów, które obecnie są eksportowane do 80 krajów. Juan Pérez tak opisuje ostatnie 25 lat: - Tam, gdzie kiedyś były puste działki, teraz jest park logistyczny z kilkoma firmami, a nawet z miejską zabudową. Nigdy bym sobie nie wyobrażał, że dziś będziemy mieli 10,5 kilometra szyn kolejowych i 51 linii autobusowych. Większość dorosłego życia spędziłem w tym zakładzie, poznałem tu swoją żonę i wspaniałych przyjaciół. To mój drugi dom - podsumowuje.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy