Mokka, yeti, ASX, juke a może qashqai?

Rodzina niewielkich suvów powiększyła się niedawno o kolejnego członka. W salonach Opla pojawił się właśnie zupełnie nowy model o nazwie mokka.

article cover
INTERIA.PL
INTERIA.PL

Samochód zawalczyć ma o klientów, którzy do tej pory decydowali się na auta konkurencji - nissana juke i qashqaia, mitsubishi ASX i skodę yeti. Jak najnowsza konstrukcja Opla wypada na tle tych pojazdów?

INTERIA.PL

Mokka mierzy 4 278 mm długości, 1 777 mm szerokości i 1 658 mm wysokości. Auto jest więc dłuższe niż nissan juke (długość 4 135 mm) i skoda yeti (długość 4 223 mm) i nieco mniejsze niż mierzące 4 295 mm mitsubishi ASX.

Z rozstawem osi wynoszącym dokładnie 2 555 mm mokka wpasowuje się w środek swojego segmentu. Rozstaw osi krótszego nissana juke to 2 530 mm, skody yeti - 2 578 mm. Na tym tle znacząco wyróżnia się zdecydowanie obszerniejsze mitsubishi. Samochód, który pozycjonowany jest nieco wyżej (konkurować ma głównie z nissanem qasqhai) może się pochwalić rozstawem osi wynoszącym aż 2 670 mm.

Podstawowa jednostka napędowa mokki - benzynowy silnik 1,6 l - rozwija moc 115 KM. Auto z tym motorem - sprzęganym standardowo z pięciostopniową, ręczną skrzynią biegów - przyspiesza do 100 km/h w 12,3 s i rozpędza się do prędkości maksymalnej 174 km/h.

Nieco żwawszy jest mniejszy i lżejszy juke z podstawową, benzynową jednostką 1,6 l o mocy 117 KM. Auto z tym silnikiem rozpędza się do prędkości maksymalnej 178 km/h i przyspiesza do 100 km/h w równe 11 s.

INTERIA.PL

Niemal identyczne osiągi, co nowy opel prezentuje podstawowy model skody yeti wyposażony w doładowaną jednostkę 1,2 l TSI. Maksymalna moc 105 KM zapewnia autu przyspieszenie do 100 km/h w 12 s i rozpędza je do prędkości maksymalnej 173 km/h.

Na tle mniejszej konkurencji nie wyróżnia się tym razem największy w stawce ASX. Podstawowy model z benzynowym silnikiem 1,6 l o mocy 117 KM przyspiesza do 100 km/h w 11,4 s i zapewnia autu prędkość maksymalną 184 km.

Remis ogłosić można w kategorii zużycie paliwa. Wszystkie auta (podstawowe wersje napędzane są wyłącznie na przednią oś), przy spokojnej jeździe powinny zadowolić się 6,5-7 litrami paliwa.

INTERIA.PL

Nowy opel w niewielkim stopniu - ale jednak - ustępuje konkurencji w kategorii pojemność przestrzeni bagażowej. 356 l bagażnika to wprawdzie zdecydowanie więcej niż w nissanie (pojemność bagażnika 251 l) ale też o około 1/4 mniej niż w skodzie (pojemność 405 l) i mitsubishi (pojemność 419 l).

Nieco mniejszą praktyczność mokki zrzucić można na karb odważniejszej, bardziej dynamicznej stylistyki, na jaką zdecydowali się styliści Opla. Tej - podobnie jak projektów wnętrz poszczególnych aut - nie podejmujemy się oceniać. O gustach się przecież nie dyskutuje.

Z dziennikarskiego obowiązku wypada jednak dodać, że za wyjątkiem juke'a, którego wnętrze zdaje się być nieco z "innej planety" pozostałe auta zdradzają pokrewieństwo ze swoim kuzynostwem z segmentu C. Za kierownicą mitsubishi ASX poczujemy się prawie tak samo, jak w lancerze, deska rozdzielcza yeti przypomina tę znaną z octavii, a elementy takie jak zegary, kierownica czy drążek zmiany biegów zdradzają bliskie pokrewieństwo mokki z astrą.

INTERIA.PL

Za podstawą wersję mokki - essentia - zapłacić trzeba w Polsce 67 900 zł. Wyposażenie standardowe obejmuje m.in. układ start&stop, szyby elektryczne z przodu, centralny zamek, elektryczne lusterka, tempomat, radio, poduszki powietrzne czołowe i boczne oraz kurtyny, alarm oraz oczywiście obowiązkowe ESP. By cieszyć się elektrycznie sterowanymi szybami z tyłu oraz klimatyzacją, trzeba wybrać wersję enjoy, która kosztuje 74 950. Dodatkowo dostaniemy lampy przeciwmgielne, skórzaną kierownicę, komputer pokładowy, radio z Bluetooth i USB.

Podstawowa wersja skody yeti - easy - jest tańsza. Za tak skonfigurowane auto u dealera czeskiej marki zostawić trzeba 65 950 zł. W zamian otrzymamy jednak mniej niż u Opla - nie ma co liczyć np. na tempomat czy centralny zamek. Podobnie jak w przypadku mokki klimatyzacja dostępna jest jedynie w bogatszej wersji - active - która wyceniona została na 67 950 zł. Ona również pozbawiona jest tempomatu i centralnego zamka, ale w cenie otrzymamy przynajmniej komputer pokładowy.

INTERIA.PL

Najmniejszy w zestawieniu nissan juke, jest zarazem najtańszym z porównywanych pojazdów. Podstawową wersję wyceniono na 63 300 zł. Nie jest to mało biorąc pod uwagę wymiary plasujące auto w okolicach segmentu B, ale za wspomnianą kwotę otrzymamy m.in. klimatyzację i komputer pokładowy.

INTERIA.PL

Najdroższym autem w naszym porównaniu jest największy mitsubishi ASX. Podstawowa wersja - inform - kosztuje 71 500 zł. Za taką kwotę otrzymujemy jednak m.in. klimatyzację, podgrzewane lusterka i radio CD z odtwarzaczem MP3.

A wy, które z tych czterech aut wybralibyście dla siebie?

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas