Francuski hot hatch debiutuje w Polsce. Poznaliśmy cennik Alpine A290
Marka Alpine przez niemal 23 lata pozostawała nieaktywna, dlatego informacje o jej reaktywacji i premierze nowego modelu odbiły się szerokim echem na rynku motoryzacyjnym. Alpine właśnie zaprezentowało w Polsce swój najnowszy model – usportowionego elektryka A290 bazującego na Renault 5 E-Tech. Czy napęd wyłącznie elektryczny przyciągnie tłumy zainteresowanych do salonów?

Spis treści:
W 2017 r. zadebiutował model A110 będący wierny tradycjom francuskiej marki - to nieduże i zwinne coupé, które wyraźnie nawiązuje do swojego protoplasty z lat 60. ubiegłego wieku. W ten sposób Francuzi chcieli udowodnić światu, że wciąż potrafią tworzyć rasowe samochody sportowe. Problem w tym, że grono potencjalnych nabywców okazało się bardzo wąskie. Ceny A110 zaczynały się od niespełna 300 tys. zł, a mówimy przecież o dwuosobowym coupé. Konieczne było więc rozszerzenie oferty i stworzenie nowego modelu, który trafi do szerszego grona odbiorców. To trudne zadanie ma wypełnić rasowy hot hatch A290, do którego wkrótce dołączy również crossover A390.
Alpine A290 będzie oferowane wyłącznie z napędem elektrycznym
Nikogo już nie dziwi, że kolejni producenci dostosowują się do nadchodzącego zakazu sprzedaży samochodów spalinowych w Unii Europejskiej, który ma wejść w życie w 2035 r. W rezultacie z ofert znikają kolejne modele lub są zastępowane nowymi, wyposażonymi w napęd zeroemisyjny. Alpine stanęło przed sporym wyzwaniem, a światełkiem w tunelu okazało się jednak ciepłe przyjęcie, przynajmniej we Francji, modelu Renault 5 E-Tech, na którym bazuje Alpine A290.
Czym różni się Alpine A290 od Renault 5 E-Tech?
Lista zmian wizualnych w Alpine A290 jest całkiem pokaźna. Przede wszystkim przeprojektowano zderzaki, na tylnej klapie pojawił się spojler, a boczne drzwi zyskały dodatkowe przetłoczenia. Najbardziej wyróżniającym się elementem są jednak światła do jazdy dziennej, stylizowane na dodatkowe reflektory rodem z samochodów rajdowych oraz seryjnie montowane 19-calowe felgi.
We wnętrzu różnice względem standardowego Renault 5 są mniej zauważalne, choć już przy pierwszym kontakcie można dostrzec poprawę jakości materiałów zdecydowanie na korzyść Alpine. Nowością jest kierownica z pokrętłem do regulacji siły rekuperacji oraz czerwonym przyciskiem, który po przytrzymaniu przez 10 sekund uruchamia pełne możliwości układu napędowego. Oba elementy mają nawiązywać do rozwiązań znanych z bolidów Formuły 1, choć warto zaznaczyć, że wciśnięcie przycisku nie zwiększa mocy ani momentu obrotowego - ten sam efekt można osiągnąć, wciskając gaz do oporu.

Inżynierowie zmienili również lokalizację wybieraka kierunku jazdy - zamiast tradycyjnego przełącznika za kierownicą, zastosowano trzy przyciski umieszczone w tunelu środkowym, zapożyczone z modelu A110. Ciekawostką jest brak trybu "P" - po zatrzymaniu konieczne jest ręczne zaciągnięcie hamulca postojowego. Alpine zdecydowało się również na nowy system audio - zamiast marki Harman Kardon, zastosowano rozwiązanie od francuskiego producenta Devialet. Miejsca wewnątrz jest niewiele, a bagażnik ma pojemność 326 litrów.
Jak jeździ Alpine A290?
Na premierowe testy nowego modelu Alpine wybrał się redakcyjny kolega Michał Domański, który miał okazję pojeździć A290 zarówno w warunkach miejskich, jak i na torze wyścigowym.
Osiągi mocniejszej odmiany pokazują jasno, że mamy do czynienia z rasowym hot hatchem. Natomiast wrażenia z jazdy... już nie zawsze. Nie da się ukryć, że A290 jest autem szybkim i potrafi wcisnąć w fotel, szczególnie gdy ruszymy korzystając z funkcji launch control. Z drugiej jednak strony brakuje tu trochę tego uderzenia momentu obrotowego, do jakiego przyzwyczaiły nas elektryki. Co prawda trudno się dziwić, że francuscy inżynierowie postawili na bardziej płynne przekazywanie mocy na koła (poprawiając tym samym komfort podróżnych), jednak wybierając mocniejszą, 220-konną wersję oraz tryb Sport, kierowca może oczekiwać bardziej żywiołowej reakcji. Nie pozwala na to jednak kontrola trakcji.
Michał wskazuje, że rozczarowaniem może być zasięg, co jednak nie powinno być zdziwieniem. A290 posiada tą samą baterię, która montowana jest w R5 i tylko nieznacznie poprawiono wydajność systemu chłodzenia. Podczas jazdy na drogach publicznych realny zasięg wynosił około 300 km, a na torze spadał o połowę. Pozytywnym zaskoczeniem był natomiast układ jezdny, który choć nieco sztywny, dobrze radził sobie z wybieraniem nierówności.

Ile kosztuje Alpine A290 w Polsce?
Francuska nowość oficjalnie zadebiutowała w Polsce i będzie oferowana w czterech wersjach wyposażenia. Podstawowa odmiana GT została wyposażona w silnik elektryczny o mocy 180 KM oraz wyposażenie, ma liście którego znajdziemy m.in. reflektory LED, adaptacyjny tempomat, nawigację oraz kamerę cofania. Klienci mogą zdecydować się również na wersję GT Premium lub GT Performance - pierwsza z nich oferuje ten sam napęd, ale znacznie bogatsze wyposażenie, natomiast druga dysponuje mocniejszą, 220-konną jednostką, wzmocnionym układem hamulcowym oraz 19-calowymi felgami z oponami Michelin Pilot Sport 5S. Najwyżej pozycjonowana wersja GTS łączy pełne wyposażenie z najmocniejszym napędem.
Cena podstawowej odmiany o mocy 180 KM rozpoczyna się od 168 300 zł, zaś GT Premium to wydatek rzędu 181 400 zł. Za warianty 220-konne, czyli GT Performance należy zapłacić od 181 400 zł, a luksusową GTS od 194 400 zł. Warto dodać, że w sprzedaży oferowana będzie również luksusowa edycja GTS Premiere Edition z silnikiem o mocy 220 KM w cenie od 201 tys. zł.