Wyprodukowano w Szwecji

Dwa na pozór różne auta, po bliższym poznaniu okazują się bliźniaczo podobne. I nie chodzi tu tylko o to, że zostały wyprodukowane w Szwecji. Na pozór nobliwe limuzyny, w jednym momencie mogą zmienić się w istne rajdowe potwory, a to za sprawą niezwykle mocnych silników. Wspaniałe osiągi idą w parze z bezpieczeństwem, zarówno biernym jak i czynnym. Saaby i volvo we wszystkich testach zderzeniowych otrzymują najwyższe noty, a wyścig o miano najbezpieczniejszego samochodu świata wychodzi klientom obu firm tylko na dobre. Obydwa pojazdy - saab 9-5 Aero oraz vovlo S80 T6 - to produkty z najwyższych półek w tej kategorii.


Wygląd zewnętrzny może mylić. Ot, dostojne limuzyny, nadające się raczej dla dyplomatów, niż amatorów mocnych wrażeń. Nic bardziej mylnego. Kiedy trzeba, saab i volvo przyspieszają lepiej niż niejedna rasowa rajdówka. Gdzie tkwi tajemnica? Oczywiście pod maskami.

Oba koncerny postawiły na turbodoładowanie. W aero zamontowano czterocylindrowy silnik o pojemności 2,3 litra, dający moc 230 mechanicznych koni. Imponujący jest także moment obrotowy: 350 Nm i to w zakresie od 1900 do 4000 obrotów silnika na minutę. Co ciekawe. W razie potrzeby kierowca może mieć do dyspozycji nawet 370 Nm. Niestety tylko przez dwadzieścia sekund, ale zawsze te dodatkowe niutonometry przydadzą się podczas wyprzedzania. Jak w tej kategorii jawi się T6-ka? Równie dobrze: sześciocylindrowa rzędówka z pojemności 2,9 litrów, dzięki dwóm turbinom gwarantuje 272 konie mechaniczne. W zakresie od 2700 do 5000 obrotów, silnik dysponuje momentem napędowym rzędu 360 Nm. Standardowe parametry, a więc przyspieszenia oraz prędkości maksymalne, pasują do wyżej podanych liczb: "setkę" szwedzi osiągną w czasie sześciu, najwyżej siedmiu sekund. Podróżowanie z prędkościami 230 lub 240 km/h nie sprawia żadnemu skandynawowi najmniejszego problemu.

Do tych osiągów dopasowano także podwozie. Sportowe charakterystyki zawieszeń doskonale współgrają z ponadprzeciętnymi możliwościami. W konstruowaniu obu modeli nie zapomniano jednakże o komforcie. To interesujące, jak szwedzkim inżynierom udało się znaleźć kompromis pomiędzy dwoma skrajnymi odcieniami charakteru saaba i volvo. Nie ma się co jednak oszukiwać. Do dostojnej jazdy lepsze będą nieco tańsze modele, ze słabszymi silnikami.

Moc lokomotywy zamknięta w pudełku od zapałek, sprawia piorunujące efekty. Bogata przeszłość sportowa powoduje, że aero i T6-ka dają wiele radości z jazdy. Nie tylko autostradowej, ale także i tej po wąskich, krętych drogach. Pokonywane łuki mijają niczym stacje przy trasie ekspresu z Krakowa do Warszawy: szybko i niezauważalnie. Szwedzkie produkty chcą jechać (tak mówią rajdowcy) i w zasadzie nie należałoby im w ogóle przeszkadzać. Nie zachęcamy oczywiście do pobijania "rekordów" na publicznych drogach, ale kiedy zdarzy się okazja, na pustej bocznej drodze warto nieco mocniej przycisnąć gaz.

Reklama

Każdy z omawianych samochodów posiada bardzo szeroki wachlarz aktywnych i biernych systemów bezpieczeństwa. Do tych pierwszych zaliczyć można ABS i TCS (w volvo z systemem stabilizacji toru jazdy). W tej drugiej grupie znaleźć można komplet poduszek powietrznych, kurtyny boczne, sztywne nadwozia oraz kontrolowane strefy zgniotów. W niespokojnych czasach przydatna może być także podwójna blokada zamków, alarmy, a także systemy antynapadowe.

Potencjalny klient salonów Saab i Volvo musi być majętnym człowiekiem z dwóch powodów. Pierwszy z nich to cena zakupu. "Górne półki" technologiczne oznaczają także górne zakresy cenowe. Kiedy zdecydujemy się na aero lub T6-kę musimy liczyć się z tym, że z naszego konta zniknie kilkaset tysięcy złotych. Także jazda nie należy do najtańszych przyjemności. Mimo pojemnych zbiorników paliwa posiadacze "szwedów" muszą wpisać do swojego rozkładu dnia hasło "tankowanie". No może nie codzienne, ale przynajmniej dwa razy w tygodniu (średnie zużycie paliwa to 9,5 l/100 km).

Na usprawiedliwienie wysokich cen zakupu podajemy jedynie, że seryjne wyposażenie daleko wykracza poza przyjęte normy: klimatyzacja, elektryczne wspomaganie otwieranie okien, czy też ustawianie foteli to naprawdę tylko część obfitego zestawu montowanego w fabryce. Na pochwałę zasługują systemy audio. Zarówno w saabie jak i w volvo wielogłośnikowe układy dają naprawdę wspaniałe dźwięki.

Na koniec nieuniknione pytanie: który lepszy? I najprostsza odpowiedź: wybierzcie sami. Szwecja to nie tylko Ikea.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama