Wilczek

Dopatrywanie się podobieństw łączących volkswagena lupo, i seata arosę nie jest nietaktem. Jest czymś naturalnym, bowiem oba pojazdy firmowane są nazwą tego samego koncernu. Na pierwszy rzut oka sylwetka lupo i arosy nie różni się zbyt wiele. Podobny design, gabaryty, wymiary i wielkości. Przy bliższym poznaniu okazuje się wszelako, że lupo to auto, któremu rola szarego mieszczucha z tak dużym powodzeniem pełniona przez arosę, zupełnie nie leży.


Projektanci z Wolfsburga, a więc miasta, w którym lupo przychodziło do tej pory na świat (wkrótce produkcja tego pojazdu przeniesiona zostanie do Hiszpanii), postanowili, że będzie to, owszem, samochód mały, ale także szykowny, oryginalny i nietuzinkowy. Ba! Od początku istnienia dla lupo wymyślono specyficzną grupę odbiorców. Mają to być ludzie młodzi (nie tylko ciałem, ale także duchem), obdarzeni fantazją i polotem. To z myślą o nich lupo demonstruje swoją niepokorną duszę, oraz pręży kolorowe, śmiało zaprojektowane i nie pozbawione indywidualności ciało.

Reklama

Długa na 3527 mm, wysoka na 1639 mm oraz szeroka na 1460 mm karoseria lupo to odważnie zaprojektowany przód, stromo, by nie rzec pionowo opadający tył oraz spora przeszklona przestrzeń szyb. Z przodu mamy do czynienia z przejawem delikatnej, niezbyt nachalnej, ale przecież wyraźnie widocznej agresji. Owalne reflektory, wbudowane w przedni pas, okrągłe klosze kierunkowskazów, czarna atrapa ze srebrnym akcentem w postaci chromowanego znaku firmowego, dwa "oczka" przeciwmgielnych halogenów oraz delikatne przeprofilowania biegnące od świateł aż po dolną krawędź przedniej szyby to elementy, których kompozycja ma prawo się podobać.

Pionowa ściana z tyłu samochodu, wzorowana, czego nie da się ukryć, na modelu golf IV to otwierana do góry klapa, duże zblokowane zespoły świateł oraz szeroki zderzak w kolorze całego nadwozia. Wszystko razem, przód, tył oraz boki pomyślane tak, aby wrażenie spójności i integracji nie uszło naszej uwadze.

Indywidualizm lupo najpełniej widoczny jest jednak w jego wnętrzu. To tutaj pozwolono sobie na daleko idącą odmienność w stosunku do arosy i polo. Dwa duże zegary na desce przyrządów otoczone srebrną obwódką nie podnoszą wprawdzie trakcyjnych walorów samochodu, ale ileż dodają mu splendoru, piękna i elegancji. Chromowane akcenty, rzucone tu i ówdzie w przypływie pozornego chaosu (n.p. wewnętrzne klamki drzwi czy gałka dźwigni zmiany biegów) błyszczą niczym perełki. Trudno ich nie zauważyć i trudno zignorować. Podobnie zresztą jak kolorową, starannie dobraną do barwy lakieru karoserii tapicerkę oraz rasową, trójramienną kierownicę z błyszczącym znaczkiem firmowym Volkswagena.

Ale wygląd kokpitu lupo nie wyczerpuje jeszcze całego tematu w tym względzie. Nie sposób przecież pominąć zagadnień komfortu i bezpieczeństwa podróży. I tutaj lupo ma wiele do powiedzenia. Co do komfortu to trudno nie docenić takich rozwiązań jak: wygodne fotele (przednie z funkcją easy-entry ułatwiającą zajmowanie miejsc z tyłu) czy elektrykę sterującą wszystkim wokoło. Co do bezpieczeństwa poprzeczka powędrowała bardzo wysoko. W którym z aut klasy mini znajdziemy dwie poduszki powietrzne (kierowca + pasażer), airbagi boczne, ABS z elektronicznym korektorem siły hamowania, dodatkowe wzmocnienia drzwi czy zderzaki, którym najmniejszej krzywdy nie wyrządza uderzenie przy szybkości 15 km/godz?

Powracając raz jeszcze do kwestii komfortu przypominamy, że nie zależy ona tylko i wyłącznie od wygody foteli czy ilości podręcznych schowków. Kolosalne znaczenie ma tutaj konstrukcja zawieszenia. W lupo nie silono się na wyjątkową oryginalność idąc raczej w kierunku sprawdzonych, dobrych patentów. Nieśmiertelne kolumny Mc Phersona, trójkątne wahacze poprzeczne oraz zespolona oś skrętna z oddzielonymi od siebie amortyzatorami i sprężynami śrubowymi to pomysły nie nowe, ale zapewniające pojazdowi dużą stabilność oraz dobre trzymanie się drogi.

Pod maską lupo instalowane są trzy rodzaje silnika. Ten podstawowy, litrowy (999 ccm), o mocy 50 KM przy 5000 obr/min, oraz maksymalnym momencie obrotowym 86 Nm przy 3600 obr/min nastawiony jest raczej, a nawet na pewno, na oszczędność, nie zaś na osiągi trakcyjne. Świadczy o tym czas 17,9 sekundy do "setki" i 5,8 litra średniego zużycia benzyny. Drugi, szesnastozaworowy, zbudowany z aluminium, wykazujący z pojemności skokowej 1390 ccm moc 75 KM przy 5000 obr/min, oraz maksymalny moment obrotowy 126 Nm przy 3800 obr/min ma dostarczać nieco więcej emocji przyspieszając do "setki" w 12 sekund i osiągając prędkość maksymalną 172 km/h. Trzecia wersja silnikowa to superoszczędny diesel, który przy pojemności 1716 ccm, mocy 60 KM oraz momencie obrotowym wynoszącym 115 Nm spalać ma średnio 4,4 litra oleju napędowego (w ruchu poza miejskim tylko 3,6 litra!!).

Chociaż współczesna klasyfikacja samochodów zaszeregowuje lupo do kategorii aut miejskich już teraz wiadomo, że zatłoczone ulice nie są jedynym przyjaznym środowiskiem tego pojazdu. Autko wspaniale odnalazło się także na... torze wyścigowym, gdzie gromadnie bierze udział w gonitwach pucharowych.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy