Toyota Yaris GRMN. "Zielone piekło" jej nie straszne

Za kilka miesięcy w europejskich salonach Toyoty pojawi się usportowiona Yaris GRMN. Z samochodem, na pół roku przed oficjalną premierą, mieliśmy okazję zapoznać się bliżej m.in. na słynnym torze Nürburgring.

Za kierownicą Yarisa GRMN pokonaliśmy słynne "zielone piekło", czyli jego północną pętlę Nordschleife. Jazda wijącą się we wszystkich kierunkach wąską nitką asfaltu, która nie pozostawia miejsca na żadne błędy, już sama w sobie stanowi ogromne przeżycie.

Potęgował je dodatkowo fakt, że powierzono nam jeden z egzemplarzy testowych modelu, który nie wszedł jeszcze do produkcji seryjnej...

Literami GRMN od lat oznaczane są "najostrzejsze" odmiany fabrycznych Toyot oferowanych w Japonii. Yaris będzie pierwszym modelem z tym przydomkiem, jaki pojawi się na Starym Kontynencie. Zgodnie z zasadą, że "pierwsze wrażenie robi się raz", przygotowana dla europejskich nabywców odmiana musiała być bliska ideału. 

Reklama

Chociaż z powodów marketingowych jeździliśmy lekko zamaskowanym samochodem, nie jest tajemnicą, że auto otrzymało przeprojektowane zderzaki, duże tylne skrzydło i 17-calowe obręcze kół (BBS). Mała toyota sygnowana literami GRMN oferowane będzie wyłącznie w odmianie trzydrzwiowej.

Za opracowanie sportowego Yarisa odpowiadał w znacznym stopniu europejski oddział Toyoty. Tutaj opracowano m.in. czterocylindrowy, doładowany silnik o pojemności 1,8 l. Motor z serii 2ZR-FE (dual VVT-iE) przy 6800 obr./min rozwija moc 212 KM i legitymuje się maksymalnym momentem obrotowym 249 Nm generowanym przy równych 5000 obr./min.

Napęd trafia na koła przedniej osi za pośrednictwem sześciostopniowej, ręcznej skrzyni biegów. By zapewnić optymalną trakcję Yarisa GRMN wyposażono również w aktywny mechanizm różnicowy o ograniczonym uślizgu (Torsen!).

Temperament silnika, w połączeniu z niewielką masą - Yaris GRMN waży dokładnie 1135 kg - zapewniają autu rewelacyjne osiągi. Mała Toyota wystrzeliwuje do setki w 6,3 s i osiąga - limitowaną elektronicznie - prędkość maksymalną 230 km/h! Jeśli to nie robi na kimś wrażenia, przypominamy, że mamy do czynienia z miejskim pojazdem segmentu B!

W tym przypadku nie chodzi jednak wyłącznie o przyspieszenia, ale całość odczuć związanych z prowadzeniem. Składają się na nie m.in. niezwykle sztywne, jak na ten segment, nastawy zawieszenia i rewelacyjne, "ostre" hamulce, które zdają się wręcz stworzone do jazdy po torze (z przodu wentylowane, wyposażone w czterotłoczkowe zaciski).

W dobraniu optymalnej charakterystyki pracy zawieszenia i hamulców korzystano z pomocy zespołu Toyota GAZOO Racing. Setki godzin spędzonych przez kierowców testowych na torze Nurburgring zaowocowały m.in. dodatkowymi wzmocnieniami karoserii czy zastosowaniem zmodyfikowanych stabilizatorów.

W stosunku do "cywilnej" Toyoty Yaris inne są np. amortyzatory (opracowane specjalnie dla tego modelu wspólnie z firmą Sachs) czy - krótsze - sprężyny. Auto ma aż o 24 mm niższy prześwit, niż standardowa odmiana.

Co ciekawe, w uzyskaniu jak najlepszej trakcji inżynierom Toyoty przyświecało dążenie do prostoty. Przykładowo, w przednim zawieszeniu znajdziemy typowe kolumny McPhersona - tylne koła łączy klasyczna belka skrętna. Takie podejście sugeruje nie tylko niskie koszty eksploatacji, ale też dużą odporność na brutalne, torowe traktowanie.

Debiutująca w Europie Toyota Yaris GRMN pojawić ma się w salonach jeszcze przed końcem roku. W Niemczech za samochód zapłacić trzeba będzie 29 900 euro, czyli nieco ponad 125 tys. zł. Polskie ceny nie są jeszcze znane.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy