Weź nadwozie, o które pyta każdy klient, wstaw do niego sprawdzony, oszczędny i nieprzesadnie skomplikowany układ napędowy, a otrzymany efekt nazwij tak, żeby kojarzył się z niezawodnością i dobrze wydanymi pieniędzmi. Okraś to zachowawczą stylizacją, dzięki której auto będzie miało szansę podobać się pod każdą szerokością geograficzną, najlepiej niech trochę przypomina topowe SUV-y w gamie twojej marki. Ale niech będzie od nich tańsze. W wyniku tej operacji, otrzymasz to:
Na pierwszy rzut oka ma w sobie coś z RAV4, a może nawet z Highlandera, ale została zaprojektowana dużo grzeczniej, żeby nie powiedzieć konserwatywnie i bez "ravczwórkowych" kontrowersji. Ma dość pudełkowate nadwozie, które obiecuje przestronną kabinę, nadmuchane nadkola, dzięki którym wygląda masywnie i sprawia wrażenie auta o mocnym napędzie oraz czarne listwy progowe i osłony nadkoli, które sugerują quasiterenowe zdolności, a przy okazji maskują zaledwie 16-centymetrowy prześwit.
Gdy otworzysz drzwi okaże się, że wewnątrz wygląda zupełnie jak Corolla, czyli prosty w obsłudze, praktyczny samochód, do którego trudno się przyczepić, ale jednocześnie nie bardzo jest go za co pokochać. Ale przecież nie każdy kocha swoje auto.
Siadając za kierownicą docenisz wygodne fotele z obszerną regulacją wysokości i podparciem odcinka lędźwiowego. Zwróć uwagę na ilość przestrzeni nad głową, jest imponująca zarówno w wersji ze szklanym oknem panoramicznym jak i zwykłym dachem. Ekran, którym zastąpiono klasyczne zegary, ma czytelną grafikę, można samemu zdecydować, jakie elementy mają się na nim wyświetlać, by było jak najwygodniej kierowcy. Drugi ekran, na szczycie konsoli centralnej, jest w zasięgu dłoni, pozwala na wygodną obsługę multimediów, czy nawigacji, ale pod nim znajduje się całkiem sporo przycisków i pokręteł, które pozwalają na intuicyjną obsługę klimatyzacji - wystarczy spojrzeć na piktogram i wszystko jest jasne.
Siadając z tyłu zwróć uwagę na przestrzeń na stopy - nie brakuje jej nawet jeśli kierowca maksymalnie opuści fotel. Podobnie z przestrzenią wokół głowy - nie ma szans, by ktoś defasonował fryzurę o podsufitkę. Miejsca na kolana jest w sam raz - ja miałem do oparcia fotela kierowcy jeszcze kilka centymetrów, choć przyznam, że patrząc na auto z zewnątrz spodziewałem się, że miejsca będzie więcej.
Bagażnik? Ma 436 litrów pojemności, w wersji z napędem na cztery koła jest mniejszy (390 l), bo silnik zabiera trochę przestrzeni pod podłogą. W topowej odmianie z nagłośnieniem JBL trochę miejsca z boku zajmuje jeszcze subwoofer. Próg załadunkowy jest dość wysoko, sięgał mi niemal do połowy uda, podłoga bagażnika też się z nim nie licuje, więc wyciągając ciężkie torby z bagażnika nie wystarczy ich wysunąć, trzeba je jeszcze unieść. Ale może szukam dziury w całym.
Corolla zawsze jest hybrydą zbudowaną w oparciu o silnik benzynowy o pojemności dwóch litrów, ale w wersji z napędem na jedną oś wspiera go jedna jednostka elektryczna, a w wersji AWD - dwie. W obu wariantach układ ma dokładnie tę samą moc.
Te 197 KM uzyskane przez jednostkę spalinową przy wsparciu "elektryków" faktycznie działa całkiem sprawnie. Corolla Cross rozpędza się do 100 km/h w 7,5 sekundy, a co najlepsze, potrafi zadowolić się spalaniem w okolicach niewiele ponad 5 litrów na 100 km. Żeby osiągnąć taki wynik na stukilometrowej trasie składającej się z autostrady i dróg krajowych, w dużej mierze poprowadzonych przez pagórkowate okolice, gdzie mógł wykazać się układ rekuperacji, wcale nie musiałem się natrudzić. A koledzy z innych redakcji potrafili uzyskać wyniki z czwórką z przodu.
Podczas pokonywania tych zakrętów z przepisowymi prędkościami auto nie przechylało się zanadto, zawieszenie bezproblemowo wybierało nierówności, odpuszczę sobie narzekanie na układ kierowniczy - OK, kierownica pracuje trochę zbyt lekko, trochę jakby kręciła się w oderwaniu od kół, ale to problem większości współczesnych aut.
Zaczynając od napędu - nie potrafię się przekonać do toyotowego CVT. Po raz kolejny Toyota zapewnia o symulowanych przełożeniach, które mają budować wrażenie, że mamy do czynienia z przekładnią automatyczną, ale znowu to nie działa. Podczas ostrego przyspieszania, czy wyprzedzania, silnik wyje jednostajnie na wysokich obrotach. Zdaje się, że trzeba przyjąć, że CVT po prostu tak działa, ale odwdzięcza się, gdy wjeżdżamy na stację paliw.
Corolla Cross swoim zawieszeniem, układem kierowniczym, skrzynią i napędem zupełnie nie zachęca do dynamicznej jazdy. Nagła zmiana pasa, precyzyjne przeskoczenie z zakrętu w zakręt, gwałtowne przyspieszenie, dostarczanie emocji - to nie są zadania, które SUV Toyoty potrafiłby zaliczyć śpiewająco. Zamiast tego Cross idealnie nadaje się do spokojnego "kruzowania", skoncentrowanego na osiąganiu zaskakująco niskiego, jak na samochód o takich gabarytach, zużycia paliwa. Powtarzam - 5,3 l/100 km.
Zza kierownicy narzekałem na tryby działania układu napędowego (Eco, Normal, Sport), które niespecjalnie wprowadzają jakieś zmiany w zachowaniu auta, plastikowe wnętrze, trochę za krótkie siedziska przednich foteli i hałas podczas przyspieszania oraz przy autostradowych prędkościach. Chciałbym, żeby tylne drzwi otwierały się szerzej, by łatwiej było montować dziecko w foteliku, a pokrywa bagażnika unosiła wyżej, bym nie musiał pamiętać o schylaniu głowy przy wyciąganiu walizek. To nie są wady, które skreślają ten samochód, sygnalizuję tylko, żeby przed wydaniem tych 150-170 tys. zwrócić na nie uwagę.
Gabaryty, napęd, stylizacja, zużycie paliwa - wszystko może się podobać. Jak dla mnie, Corolla Cross ma pewne mankamenty, ale założę się, że wielu szczęśliwych użytkowników w ogóle nie będzie ich zauważało, bo nie będą dla nich żadnym problemem. A ja się czepiam, bo po to tu jestem. Ale za to zużycie paliwa - chapeau bas. Z czystym sumieniem doradziłbym ten samochód np. teściowi. Jestem przekonany, że byłby zadowolony.
***