Test: Mazda6
W pierwszej połowie tego roku do grona firm samochodowych oferujących swoje produkty na polskim rynku dołączyła Mazda.
Ta japońska firma, jako jedyny z liczących się producentów samochodów dla przeciętnego klienta, oficjalnie nie była obecna w Polsce.
Sytuacja wreszcie uległa zmianie, wejście Mazdy było huczne, a teraz pozostała już tylko codzienna ciężka praca, czyli budowa sieci serwisów oraz zdobywanie serc klientów.
Polska oferta Mazdy obejmuje niemal wszystkie produkowane samochody. Brak jedynie - a szkoda - sportowego, napędzanego silnikiem Wankla modelu RX-8.
Jak samochody spod znaku zoom-zoom spisują się na polskich drogach? Mamy już na temat pewne pojęcia, bowiem od czerwca testujemy intensywnie mazdę6.
Samochód, który otrzymaliśmy do testu długodystansowego napędzany jest silnikiem benzynowym o mocy 147 KM. Auto otrzymaliśmy fabrycznie nowe, bez przebiegu. W ciągu sześciu miesięcy przejechaliśmy niemal 13 tysięcy kilometrów.
Mazda6, również w wersji kombi, to ładny samochód. Linia nadwozia jest dynamiczna i charakterystyczna dla marki. Wnętrze nie jest przekombinowane, za to ergonomicznie dopracowane. Jedyny zarzut można mieć do podłokietnika, który czasem pod łokciem przesuwa się do przodu. W odróżnieniu od starszych modeli, nowa "szóstka" może pochwalić się plastikami wysokiej jakości, a kierownica - po europejsku - reguluje się w dwóch płaszczyznach.
Po odebraniu samochodu nieco rozczarowała nas jego dynamika. Silnik, który na postoju praktycznie nie dawał znać o swoim istnieniu (żadnych, ale to naprawdę żadnych drgań czy dźwięków!) wraz ze wzrostem prędkości obrotowej był coraz głośniejszy, a auto nie bardzo miało ochotę jechać. Dynamiczna jazda wymagała wysokich obrotów, których raczej staraliśmy się unikać ze względu na minimalny przebieg (tak, wiemy, że obecnie silniki są już wstępnie dotarte).
Teraz, po 12 tysiącach, jednostkę napędową można uznać za dotartą. Proces musiał przebiegać prawidłowo, bowiem mazda zyskała na dynamice i dziś chętniej nabiera prędkości. Oczywiście przy masie 1430 kg nie można liczyć na super osiągi, ale 10 sekund do 100 km/h czy 208 km/h prędkości maksymalnej wystarczają z pewnością w codziennej jeździe.
Uwag nie można mieć do układu kierowniczego, zawieszenia i skrzyni biegów. Kierownica jest precyzyjna i niesie informacje na temat tego, co dzieje się z kołami. Skrzynia pracuje lekko, biegi (jest ich sześć) wchodzą pewnie, a odległości jakie pokonuje lewarek są niewielkie. Jak w BMW! Zawieszenie... po prostu jest. Samochód nie buja się nadmiernie, nie dopuszcza do zbyt dużych przechyłów, ale nie można też narzekać na brak komfortu. Co więcej, po 12 tysiącach km pokonanych po polskich drogach nic nie zaczęło stukać, pukać, czy wydawać innych, bliżej niezidentyfikowanych dźwięków.
Wersję kombi z pewnością można polecić rodzinom. Bagażnik jest potężny, ma 519 litrów pojemności. Dzięki nieco skomplikowanemu systemowi linek, otwarcie klapy bagażnika powoduje automatyczne zwinięcie rolety. To ciekawe i skuteczne rozwiązanie.
W latach 90-tych w Polsce samochody made in Japan szanowano za bezawaryjność. Później, gdy japońskie auta zaczęto produkować w Europie, ten stereotyp nieco przygasł. Mazda6 ma szansę odbudować nadwątlony prestiż japońskiej motoryzacji. Przez cały dotychczasowy okres testu nie pojawiła się żadna, najmniejsza nawet usterka, nie spaliła się żadna żarówka, nie zafalowały obroty, nic nie zaczęło trzeszczeć czy stukać.
Dopiero po przebiegu przekraczającym 10 tysięcy kilometrów otworzyliśmy maskę, by dolać płynu do spryskiwacza. Wówczas okazało się, że jakieś zwierzę nadgryzło matę wygłuszającą umieszczoną na klapie silnika. Kawałki maty leżały m.in. na kolektorze wydechowym, co mogło być o tyle niebezpieczne, że jak sprawdziliśmy doświadczalnie, mata jest substancją palną, choć nie wiemy jak reaguje nie tyle na ogień, co na wysoką temperaturę.
Test będziemy kontynuować. 93 tysiące zł, które trzeba zapłacić za testowane auto to niemało, ale niewątpliwie są to dobrze wydane pieniądze... Jak na razie mazda6 spisuje się na piątkę z plusem!