SUV o dwóch twarzach
Mitsubishi outlander drugiej generacji zmienił się z niedużego crossovera w sporego, rodzinnego SUV-a. Sprawdzamy, czy niedawny face lifting wystarczy, by ten goszczący od 5 lat na rynku samochód, wciąż był wart zakupu.
Odświeżony outlander podąża za nową linią stylistyczną Mitsubishi, zapoczątkowaną przez ostatnią odsłonę lancera. Ogromny, trapezoidalny grill oraz charakterystyczne światła nadają outlanderowi drapieżności, która kontrastuje nieco z niezmienionym, ciężkim tyłem. Całość jednakże prezentuje się całkiem nieźle, zwłaszcza z krwistoczerwonym lakierem, pozwalającym odciąć się od czarno-srebrnej nudy, tak charakterystycznej dla SUV-ów.
Outlander sprawia wrażenie sporego samochodu i taki jest w istocie. Najlepiej widać to we wnętrzu, w którym znajdziemy mnóstwo miejsca zarówno w pierwszym, jak i w drugim rzędzie siedzeń. Tylną kanapę można przesuwać oraz regulować kąt oparcia, co dodatkowo poprawia komfort podróżowania. Bez względu na jej położenie, mamy do dyspozycji spory bagażnik (541 l), który kryje małą niespodziankę. W bogatszych wersjach wyposażeniowych, znajdziemy w nim bowiem dodatkowy rząd siedzeń. Zaznaczyć tu jednak trzeba, że nie są to pełnoprawne siedzenia, a niewielka ławeczka, która nadaje się głównie dla dzieci. Osoba dorosła jest co prawda w stanie tam usiąść, ale jazda w pozycji skulonej z kolanami pod brodą sprawdza się tylko na bardzo krótkich dystansach.
Samo wnętrze, o ile świetnie wypada pod względem przestronności i wygodnych foteli, o tyle bardzo rozczarowuje, jeśli chodzi o jakość użytych materiałów. Deska rozdzielcza, która niemal bez zmian została przeniesiona z lancera, nie dość, że jest nieciekawa stylistycznie, to zrobiono ją z połaci twardego plastiku średniej jakości. Sytuację starają się ratować skórzane wstawki, które kontrastują z czarnym plastikiem.
Wrażenie, że mamy raczej do czynienia z autem raczej topornym niż mającym dawać namiastkę luksusu, pogłębia silnik napędzający testowany egzemplarz. 2-litrowy diesel o mocy 140 KM pochodzi ze stajni Volkswagena i przenosi nas do bardzo nieodległych czasów, kiedy inżynierowie z Wolfsburga głęboko wierzyli, że pompowtryskiwacze mają przyszłość.
Kiedy jednak przywykniemy do wydawanych przez silnik dźwięków, okaże się, że świetnie sprawdza się on do napędzania ważącego 1640 kg outlandera. Sprint do 100 km/h zajmuje co prawda 12,3 s, jednakże moment obrotowy 310 Nm dostępny przy 1750 obr./min, sprawia, że auto chętnie przyspiesza i pozwala na całkiem sprawne wyprzedzanie. Co równie ważne, nie spala przy tym sporych ilości paliwa. Na trasie samochód potrzebował 6,8 l na 100 km, czyli tylko o litr więcej niż obiecuje producent, ale już deklarowane spalanie w ruchu miejskim poniżej 9 l, nie jest trudne do osiągnięcia.
Do dosyć nieokrzesanego charakteru silnika "pasuje" 6-biegowa manualna skrzynia biegów, która stawia zauważalny opór przy każdej zmianie biegów, co odstręcza od dynamicznej jazdy. Mitsubishi, w tej wersji silnikowej, nie daje możliwości zamówienia skrzyni automatycznej.
Pozytywne wrażenia pozostawia natomiast prowadzenie się samochodu. Zawieszenie, pomimo zapewniania całkiem wysokiego poziomu komfortu, nie jest przesadnie miękkie, dzięki czemu auto pewnie się prowadzi i nie buja na szybko pokonywanych zakrętach. W dynamicznej jeździe przeszkadza trochę układ kierowniczy, który jest, jak na SUV-a, bardzo precyzyjny, jednakże nieco zbyt silnie wspomagany, przez co nie daje dostatecznego wyczucia drogi.
Pomimo sporego prześwitu (215 mm) outlander, to typowy SUV, przez co nie należy oczekiwać od niego wiele podczas jazdy poza utwardzonymi drogami. Jedynym offroadowym akcentem jest tu pokrętło umieszczone między siedzeniami, które umożliwia wybór przeniesienia napędu. Do dyspozycji są 3 trzy tryby: 2WD, czyli napęd tylko na przednie koła, 4WD, czyli automatyczne dołączanie tylnej osi oraz LOCK, w którym moc przenoszona jest między osiami w proporcji 50:50. Układ sprawdza się bardzo dobrze i pozwala na bezstresowe poruszanie się w lekkim terenie i sprawne wspinanie się nawet na całkiem strome wzniesienia.
Trzeba przyznać otwarcie - outlander ma kilka wad, jednakże łatwo o nich zapomnieć kiedy spojrzymy na cenę - 82 990 zł. To zaskakująco niewiele, za tak duży samochód, zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę wyposażenie seryjne, na które składa się 6 poduszek powietrznych, ESP, klimatyzacja automatyczna, czy też radio z CD i MP3. W tym momencie inaczej patrzymy już na twarde plastiki, którym wykończono wnętrze...
Testowana wersja z silnikiem Diesla, napędem na cztery koła i siedmioma miejscami to już wydatek 112 990 zł, ale dodatkowo otrzymamy w niej, między innymi, ksenony, 18-calowe alufelgi, skórzane wstawki oraz rewelacyjny system nagłośnienia Rockford Fosgate o mocy 710 W z wielkim subwooferem w bagażniku i zmieniarką na 6 CD.
Co ważne, jeśli nadal odstręczają nas wspomniane wcześniej wady outlandera, możemy łatwo je wyeliminować, decydując się na jeszcze bogatszą wersję. Za 161 300 zł, co nadal jest całkiem niezłą ceną za tak duży samochód, otrzymamy diesla 2,2 l 156 KM z Common Rail, połączonego z 2-sprzęgłową automatyczną skrzynią biegów. Za tą cenę otrzymamy również pełną skórzaną tapicerkę, która odciągnie uwagę od twardych plastików.
Podsumowując, outlander to bardzo dobry samochód, zaś jego największą chyba zaletą, jest możliwość dostosowania go do własnych potrzeb. Jeśli po prostu potrzebujemy dużego auta, za nieduże pieniądze i nie razi nas ani głośny silnik, ani wszechobecne plastiki, to nic nie przebije oferty Mitsubishi. Jeśli zaś oczekujemy nieco luksusowego charakteru, outlander również jest w stanie wyjść naprzeciw naszym oczekiwaniom, wciąż zachowując rozsądną cenę. Bez względu jednak na wersję, otrzymamy miłego dla oka, przestronnego i przyjemnie prowadzącego się SUV-a.
Michał Domański
Oceń swoje auto. Wystarczy wybrać markę... Kliknij TUTAJ.