Superb po liftingu. Nasze wrażenia
Czeska limuzyna przeszła facelifting. Nawet w Skodzie nie upierają się, że to nowa generacja. Patrzę więc na nowego Superba i przyznaję Czechom rację - zmiany w Superbie są... delikatne, ale na tyle znaczące, że budzą moją ciekawość.
Szczególnie te, których nie widać na pierwszy rzut oka. No i jest jeszcze niespodzianka. W zasadzie dwie.
Nadwozie Superba jeszcze bardziej urosło, sedana 8 mm, kombi o 6. To raczej kwestia zmiany kształtów zderzaków niż potrzeba zwiększenia przestrzeni, bo miejsca i tak w tym aucie jest pod dostatkiem. Siadając z tyłu mogę swobodnie założyć nogę na nogę. Bagażnik? O większy trudno w całej klasie - 660 lub ponad 1900 litrów. To się nie zmieniło.
Dla porządku warto wspomnieć, że w zderzakach pojawiły się srebrne dodatki, grill stał się bardziej elegancji, na tylnej klapie widnieje teraz napis oznaczający nazwę modelu ale jedną z ważniejszych nowości są reflektory Full Led matrix, które przywędrowały do Superba z Audi. Nie dosyć, że są bardzo jasne i lepiej doświetlają drogę to na dodatek potrafią wyciemnić do kilkunastu punktów jednocześnie i "skręcają". Aż szkoda, że pierwsze jazdy kończą się w ciągu dnia. Nie będzie okazji na sprawdzenie jak reflektory spisują się w nocy. Muszę uwierzyć producentowi na słowo, ale pamiętam moje zauroczenie tymi światłami z jazd Audi. O efekt jestem więc spokojny.
We wnętrzu gołym okiem widać nieco więcej zmian, choć głownie to redesign. Większy jest dotykowy wyświetlacz centralny (9.2 cala), pojawiły się nowe materiały, nowe przeszycia i dekory, kilka patentów z serii Simply Clever. Np. powiększono nieco schowek w którym m.in. można indukcyjnie ładować telefon, a przycisk start/stop systemu Kessy Go to w nowym Superbie już standard.
Nowością jest silnik o pojemnści 1.5 TSI i 2.0 TDI o oznaczeniu Evo o mocy 150 KM. W trzech słowach można by skwitować: mniejsza waga, mniejsze zużycie paliwa, większa dynamika. A co konkretnie? W przypadku silnika wysokoprężnego zwiększono np. ciśnienie wtrysku (2200 barów), wprowadzono coś na kształt elektrycznego wspomagania turbosprężarki, co ma sprawić, że turbina będzie jeszcze wydajniejsza i szybsza w reakcji, do tego wprowadzono bardziej wydajny układ chłodzenia oraz tłoki, które są bardziej odporne na temperaturę i szybciej odprowadzają ciepło.
Efekt? Za kierownicą niewyczuwalny. Przynajmniej w wersji 1.5 TSI Evo, czyli wersji benzynowej. Silnik jest dynamiczny to prawda, ale poprzedni też taki był (jak na 150 KM) Turbodziura? Nie występuje, z resztą podobnie jak w innych silnikach. Czy to zasługa elektroniki w turbinie? Być może. Jedyny zauważalny efekt to niskie spalanie. Faktycznie robi wrażenie, jeśli potężną limuzyną przy dynamicznej jeździe nie zużyłem więcej niż 5 litrów benzyny na sto kilometrów.
Z nowości, podobnie jak reflektory z Audi, Superb otrzymał także wiele innej koncernowej elektroniki. Zaktualizowano np. system Emergency Assist, który w razie konieczności potrafi samodzielnie zjechać z drogi i zatrzymać auto. System Side Assist z kolei ostrzega kierowcę o pojazdach zbliżających się z boku i wykrywa je z odległości aż 70 m. Zwiększył się także zasięg systemu monitorującego martwe pole. Teraz to 20 metrów. A jeśli kupicie Superba z hakiem to na pokładzie znajdziecie asystenta jazdy z przyczepą, czyli Trailer Assist z systemem Area View. Ten drugi na monitorze wyświetla obraz dookoła samochodu, pierwszy ułatwia manewry z przyczepą.
Reszta jest jaka była. Zawieszenie jest ciche i komfortowe z dość sztywną charakterystyką. W autach z wyborem trybu jazdy można je dodatkowo usztywnić, podobnie jak zwiększyć czułość pedału gazu i układu kierowniczego. Oprócz nowych silników Evo pierwszej generacji, w Superbie do wyboru są benzynowy 2.0 TSI 190 KM lub 272 KM a w przypadku Diesli 2.0 190 KM.
A co z niespodzianką? Na koniec zostawiam sobie absolutną nowość, czyli wersję Scout. Wcześniej nie było takiego auta. Jak Skoda podeszła do tematu uterenowienia limuzyny? Oprócz kilku plastikowych i aluminiowych osłon (silnika i nadkoli), innej osłony chłodnicy, mocniejszego zderzaka auto ma zwiększony o 15 mm prześwit. Napęd 4x4 i funkcja off Road są w standardzie, podobnie jak bogatsze wyposażenie. Wersja ta występuje wyłącznie w nadwoziu kombi, posiada większe felgi, wyposażona jest w relingi dachowe i dostępna w specjalnych kolorach nadwozia. Niby niewiele, ale wystarczy. Przecież to nie terenówka. To pomost między limuzyną, której brakuje niekiedy prześwitu a SUV-em, którego nie potrzebujemy na co dzień. W sumie auto zyskuje na funkcjonalności. Ma kilka cech SUV-a, a nadal na autostradzie spisuje się lepiej. Superb Scout prowadzi się pewnie, środek ciężkości jest niżej niż np. w Kodiaqu, a spalanie jest wyraźnie niższe (mniejsze opory powietrza). Jeśli zatem miałbym jechać na narty to wybieram Superba Scout. Tym bardziej, że zarezerwowano dla tej wersji silniki wyłącznie najmocniejsze: wysokoprężny 2.0 TDI 190 KM z DSG lub benzynowy 2.0 TSI o 272 KM mocy również ze skrzynią dwusprzęgłową.
Czy Skoda Superb to popularny model? Liczby mówią same za siebie. Model pierwszej generacji (2002-2008) kupiło 135 tys. osób, Superba II generacji (2008-2015) ponad 5 razy więcej, a limuzyna w trzeciej odsłonie (produkowana od 2015 r.) sprzedała się już w liczbie ponad pół miliona sztuk. W Europie po Niemczech, w których w ubiegłym roku sprzedało się 19 tys. sztuk, Wielkiej Brytanii (8,5 tys. szt.) Polska jest trzecim rynkiem dla Skody Superb. W sumie kupiliśmy ponad 8,3 tys. aut tego modelu. Teraz z pewnością będzie ich jeszcze więcej na naszych drogach. A cena? Najtańszego Superba można kupić za 96 150 zł. To wersja 1.5 TSI Evo w wersji z manualną skrzynia biegów. 119 850 zł. kosztuje odmiana 2.0 190 KM ze skrzynią DSG. Z kolei wersja Scout zaczyna się od 167 550 (z silnikiem TDI) i 172 400 zł (z silnikiem TSI). Nie uwzględniając rabatów. Na cennik wersji hybrydowej plug-in nadal czekamy.