Oszczędny sportowiec

Ocena nowego samochodu jest zawsze subiektywna i to, co jednym przypadnie do gustu, dla innych może być nieinteresującym gadżetem. W przypadku Toyoty Corolla trudno zachwycać się bryłą nadwozia, bardziej oryginalną sylwetkę mają chociażby Renault Megane czy Opel Astra.


Ładniejsze wnętrze i lepsze walory jezdne ma np. Alfa Romeo 147. Lepsze wykończenie - VW Golf itd. Ostatnio jednak pojawił się w rodzinie Corolli atut deklasujący rywali - 116-konny silnik D-4D.

Samochody z silnikiem wysokoprężnym przestały już spełniać rolę "konia pociągowego", głośnego ale ekonomicznego. Dzisiejsze silniki diesla, wyposażone w układy wtrysku Common Rail, przejęły od wersji benzynowych dobrą dynamikę, równocześnie zachowując wysoki moment obrotowy i niskie spalanie.

W przypadku Corolli z silnikiem 2,0 D-4D jest jeszcze jeden plus samochodu: idealne zestopniowanie skrzyni biegów. Wielu producentów oferując nowy silnik, wykorzystuje stosowaną dotychczas skrzynię przekładniową i modernizuje tylko przełożenie przekładni głównej. W efekcie, gdy zmieniamy bieg z "jedynki" na "dwójkę", pojazd zamiast płynnie przyspieszać ma chwilę zawahania, gdyż obroty po zmianie przełożenia są za niskie. Kierowcy mówią wówczas o "dziurze w przełożeniach". Jeżeli nie nastąpi taki konstrukcyjny błąd, pojazd płynnie przyspiesza na "jedynce", a po zmianie biegu nie traci wigoru. Właśnie takie "sportowe zestopniowanie" przełożeń ma także nowa Corolla D-4D


Czego możemy oczekiwać kupując nowego diesla?

Największą zaletą jest dynamika jazdy. Jeżeli ktoś lubi sportowe samochody z krótkimi przełożeniami, to poczuje się usatysfakcjonowany. Maksymalne obroty 4000 obr/min i przełożenia skrzyni biegów sprawiają, że na "jedynce" osiągamy nieco ponad 30 km/h, na dwójce 70 km/h i aby przekroczyć 100 km/h włączamy bieg trzeci. Przełączanie biegów następuje szybko, dokładnie i bez zbędnych zgrzytów, czy problemów z wyborem przełożenia.

Reklama

Drugą zaletą jest wysoki moment obrotowy. Ponieważ dane liczbowe nie przemawiają do wyobraźni, przeprowadziliśmy test samochodów z silnikami diesla i benzynowym o porównywalnych mocach. W tym celu przejechaliśmy wąską górską drogą z licznymi serpentynami. Wyższość diesla zarysowała się na ostrych łukach wiodących pod górę. Wjazd w zakręt wymagał zawsze wyhamowania (obniżenie obrotów silnika), a po jego pokonaniu gwałtownego dodania gazu. Tylko diesel płynnie zwiększał prędkość. "Benzynowiec 1,6", mający moment obrotowy 150 Nm (diesel Toyoty z taką samą mocą ma 280 Nm), mozolnie wkręcał się w obroty.

Nie bez znaczenia jest też fakt, że podczas szybkich jazd Corolla D-4D zadawalała się tylko 8,5 l paliwa na 100 km. Wersja benzynowa "katowana" w tym samym terenie potrzebowała 13,5 l benzyny. Jeżeli jednak ograniczono "sportową żyłkę", wówczas spalanie wersji D-4D wyniosło tylko 6 l/100 km. Różnice w eksploatacji diesla i "benzynowca" zobaczy każdy porównując ceny paliw i koszt spalania.

Kubłem zimnej wody jest jednak cena. Corolla Sedan 1,6 w wersji Luna kosztuje 70 600 zł, a identycznie wyposażony diesel 116 KM - aż 82 200 zł. Jeżeli ktoś szuka oszczędności w zakupie i eksploatacji, powinien raczej patrzeć w kierunku silnika 1,4 D-4D. Pojazd z wyposażeniem Luna z tą jednostką kosztuje "tylko" 68 200 zł. Jednakże ten silnik nie zapewni nam tylu sportowych wrażeń. Będzie oszczędny, ale trudno go porównać z benzynowym 1,6 czy modelami konkurencji.

Bogusław Korzeniowski

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy