Nie lubisz niemieckiej motoryzacji? Cenisz amerykański styl i japońskie wykonanie? Kup RX-a

Jakie ryby są najbardziej lubiane przez lekarzy i prawników? Duże sumy. Jakie samochody uwielbiają kierowcy w drugiej dekadzie XXI wieku? Duże SUV-y.

Co wspólnego ma jedno z drugim? Cóż, aby kupić dużego SUV-a, trzeba dysponować dużą sumą. Polskie ceny testowanego przez nas ostatnio Lexusa RX 350 F-SPORT zaczynają się od, bagatela 323 900 zł. Co otrzymamy za te pieniądze? Kawał auta...

RX 350 to samochód prosto z Japonii, lecz zaprojektowany w amerykańskim stylu - nie przypadkowo właśnie w USA cieszy się szczególnym powodzeniem. Gabarytami ustępuje niektórym konkurentom, jednak przy swoich 4770 mm długości (Audi Q7 - 5089 mm), 1885 mm szerokości i 1685 mm wysokości niewątpliwie wzbudza respekt innych użytkowników dróg. Z zewnątrz wygląda tak, jak inne modele Lexusa (warto zwrócić uwagę na charakterystyczny kształt osłony chłodnicy i masywny, przedni zderzak). Komu podoba się IS, LS i GS, temu spodoba się również RX.

Kabina jest przestronna i przyjemnie doświetlona przez okno dachowe. Jej czarno-szarą kolorystykę urozmaicają wstawki z chromu i żółtawo zabarwionego tworzywa sztucznego. Nienagannie spasowane elementy wnętrza samochodu wykonano z bardzo dobrej jakości materiałów. Elektrycznie sterowane (z pamięcią położenia), w razie potrzeby podgrzewane, obszerne i komfortowe przednie fotele każdemu pozwolą zająć optymalną pozycję. Miejsca nie brakuje również z tyłu, zarówno na nogi, jak i nad głowami, chociaż naprawdę wygodnie będą tam podróżować tylko dwie dorosłe osoby.

Reklama

Manewrowanie potężnym autem ułatwiają duże boczne lusterka oraz kamera cofania, z której obraz wyświetlany jest na centralnie umieszczonym ekranie, wraz z pomagającym w orientacji w terenie układem kolorowych linii.

Wspomniany ekran służy wielu innym pokładowym systemom informacji i rozrywki. Do posługiwania się dżojstikiem, sterującym jego wskazaniami, potrzeba sporej precyzji, co może nieco odwracać uwagę kierowcy podczas jazdy. Przyzwyczajenia wymaga też hamulec postojowy, obsługiwany nogą, tak jak w mercedesach. Poza tym ergonomia jest bez zarzutu. Trudno narzekać także na brak schowków. Ten przed fotelem pasażera jest zamykany na kluczyk. Obszerny schowek znajdziemy również pod podłokietnikiem w środkowej konsoli. Umieszczono tam wejścia USB i AUX. Kieszenie w drzwiach są odchylane, co znakomicie ułatwia do nich dostęp.

Bagażnik, według danych katalogowych, ma 496 litrów pojemności, choć prawdę rzekłszy na tyle nie wygląda. Aby go zamknąć, zamiast mocować się z ciężką klapą wystarczy wcisnąć umieszczony na niej przycisk. Miły drobiazg.

Generalnie Lexus RX 350 jest wyposażony zdecydowanie "na bogato", co jakoś usprawiedliwia jego wysoką cenę. 10 poduszek powietrznych, tapicerka z miękkiej, perforowanej skóry, reflektory ksenonowe, automatyczna dwustrefowa klimatyzacja, tempomat, pokryta skórą wielofunkcyjna kierownica, podgrzewana przednia szyba, dobrej klasy audio, fabryczna nawigacja itp. W wersji F-SPORT dostaniemy ponadto stały napęd na wszystkie koła, efektowne, ciemne alufelgi, bezkluczykowe otwieranie i zamykanie drzwi oraz uruchamianie silnika, szyberdach, system HUD, wyświetlający podstawowe informacje (np. o aktualnej prędkości) na szybie przed kierowcą, czarną podsufitkę, a także, cokolwiek to w praktyce znaczy: "sportowe tłumiki drgań skrętnych nadwozia" i "zintegrowany system zarządzania dynamiką pojazdu".

A propos nawigacji... Jej polskojęzyczne komunikaty głosowe należy zaliczyć do dziedziny rozrywki. Co powiecie na przykład na taką oto informację: "Jest prawdopodobne, że na trasie do punktu docelowego występują pewne przepisy ruchu drogowego, które nie są znane". Po przekroczeniu katowickich bramek na autostradzie A 4 ze wskazań GPS dowiedzieliśmy się, że do Krakowa mamy 41 kilometrów, których pokonanie zajmie nam... 3 godziny.

Pod maską testowanego Lexusa RX 350 znajdował się silnik benzynowy o pojemności 3456 ccm, mocy 277 KM i 346 Nm maksymalnego momentu obrotowego (przy 4700 obr./min). Ta sześciocylindrowa jednostka, współpracująca z 6-biegową sekwencyjną automatyczną skrzynią biegów (może być obsługiwana za pomocą łopatek przy kierownicy), zapewnia dwutonowemu pojazdowi osiągi jakby zupełnie nie pasujące do SUV-a. 8 sekund od zera do setki, prędkość maksymalna 200 km/godz. To się rzeczywiście czuje. Napęd AWD, z funkcją blokady (przyciskiem) pozwala zjechać z asfaltu na trudniejszy teren.

Samochód nawet przy szybkiej jeździe prowadzi się bardzo pewnie. Zawieszenie - z przodu kolumny McPherson, z tyłu układ typu Double Wishbone (podwójne wahacze) - jest komfortowe, aczkolwiek nie izoluje całkowicie od nierówności jezdni. Do wnętrza kabiny nie przenikają za to prawie żadne odgłosy pracy silnika.

Spalanie? Cóż, ten, kogo stać na samochód za ponad 320 tys. zł, nie przejmuje się zapewne wydatkami na stacjach benzynowych. Dla porządku poinformujmy jednak, że według danych katalogowych Lexus RX 350 powinien zużywać średnio 10,7 litrów bezołowiowej na 100 km. Nam udało się zejść do tego poziomu jedynie podczas bardzo spokojnej jazdy na pozamiejskiej trasie. Kierowca z cięższą nogą bez trudu przekroczy 15 l/100 km. W mieście... Szkoda gadać. Tankujesz do pełna 72-litrowy bak, a komputer pokładowy pokazuje ci zasięg 360 km. To robi wrażenie.

Masz dużo kasy? Lubisz poczucie panowania nad przestrzenią, które daje ci wielki SUV? Nie przepadasz za produktami niemieckiej motoryzacji, ceniąc amerykański styl i japońskie wykonanie? No to możesz, a nawet powinieneś zainteresować się Lexusem RX 350.

Oceń swój samochód. Wystarczy wybrać markę... Kliknij TUTAJ.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: SUV-y
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy