Kangur... w pracy i podczas wypoczynku

Jeszcze kilkanaście lat temu miejskie samochody dostawcze można było podzielić na trzy grupy: 1.Samochody osobowe bez tylnych siedzeń, bez okien z tyłu i z płaską podłogą. 2.Mini Vany produkcji japońskiej (np. Suzuki Carry). 3.Samochody posiadające przód modelu osobowego i dodaną prostokątną przestrzeń ładunkową z tyłu (Renault Express, Citroen C15).


Klasyfikacja ta uległa zmianie wraz z wprowadzeniem do sprzedaży takich aut jak Citroen Berlingo, Peugeot Partner, Fiat Doblo i Renault Kangoo. Aby sprawdzić na ile są to pojazdy dostawcze, a na ile osobowe przebyliśmy "kangurem" ponad 3000 km.

Mając świadomość iż pojazd nie będzie tylko wersją dostawczą, styliści Renault zadbali o to, by auto nie przypominało tradycyjnego furgonu o prostych kanciastych liniach. Efektem prac jest wysoka dwubryłowa karoseria z charakterystyczną komorą silnika, pochyloną szybą przednią i ogromną przestrzenią pasażersko ładunkową (budowane są zarówno wersje towarowe bez tylnych szyb i osobowe - przeszklone z tyłu). Niedawno model przeszedł kosmetyczne poprawki sylwetki, dzięki czemu otrzymał lekkość obcą samochodom dostawczym.

Pomimo wysokości ponad 180 cm, długość pojazdu wynosi zaledwie 400 cm czyli tyle samo co pojazdy klasy kompakt. Jak przystało na samochód służący jako osobowy, wykazano dużą dbałość o wykończenie wnętrza: siedzenia i deska rozdzielcza wykonane zostały z dobrych jakościowo materiałów, wskaźniki tablicy rozdzielczej przypominają te z modeli osobowych, w pojeździe jest centralny zamek, elektryczne sterowanie szyb i klimatyzacja (!). Atutem są także przesuwane drzwi z obu stron, co pozwala na dostęp do tylnej ławki jak w modelach osobowych.

Na tym kończy się jednak podobieństwo do osobówek. Kangoo posiada bowiem konsolę środkową, deskę rozdzielczą i zagospodarowanie wnętrza zbliżone do samochodów dostawczych. Osoby wsiadające do modelu będą więc zaskoczone ilością schowków (m.in. górna półka nad szybą przednią, kilka schowków na desce rozdzielczej, przegrody w drzwiach, schowki boczne z tyłu itd.), ogromną przestrzenią nad głową kierowcy i wysokością siedzenia.

Mankamentem jest natomiast komfort jadących z tyłu - jak w typowym aucie dostawczym wygodne są tylko przednie fotele. Tylna ławka jest dość płaska i nie pozwala na dłuższą komfortową jazdę.

Podobieństwem do samochodów użytkowych jest przede wszystkim wielkość przestrzeni bagażowej. Po uchyleniu klapy tylnej mamy możliwość włożyć paczki o wymiarach 110x120 cm. Jeżeli złożymy siedzenia tylne to długość przestrzeni zwiększa się do prawie 200 cm. W praktyce oznacza to, że pojazd oferuje bagażnik o pojemności od 500 do 2380 litrów (dla porównania Megane od 330 do 1190 litrów).

Zaletą samochodu jest też możliwość składania 1/3 siedzenia. Wystarczy bowiem złożyć mniejszą część siedziska i oparcia, aby powiększyć przestrzeń bagażową, a na rozłożonej kanapie tylnej (2/3 kanapy) może podróżować dwójka pasażerów.

Reklama

Ostatnią nowością w "kangurach" jest zastosowanie silnika 1,5 dCi o mocy 80 KM. Ma on moment obrotowy o 20% większy od najmocniejszej jednostki benzynowej. Ponadto charakterystyka napędu pozwala już przy niewielkiej prędkości obrotowej, uzyskać dobre osiągi, co dla kierowcy jest odczuwalne podczas ruszania przepełnionym samochodem pod górę, nagłego przyspieszania z pełnym obciążeniem itp.

Niestety minusem tego pojazdu jest cena. Jest ona wyższa niż samochody benzynowe 1,6 (95 KM) o ok. 3500 zł. Zważywszy jednak na niższe zużycie paliwa, plusy podczas jazdy autem dostawczym i fakt, że pojazd nie służy do jazd dla "rajdowców" inwestycja jest opłacalna.

BK

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy