Juke? Mokka? Captur? Mazda zaatakuje konkurencję CX-3!

Jeszcze do salonów Mazdy nie dojechała nowa "2", a już w kolejce mogą się w nich ustawiać miłośnicy małych crossoverów. Po wakacjach w sprzedaży pojawi się nowy model Mazdy - CX-3, czyli bardzo poważny konkurent Nissana Juke’a, Opla Mokki czy Renault’a Captura. Mieliśmy okazję przetestować już wersję napędzaną 2-litrowym, 150-konnym silnikiem i wyposażoną w napęd na cztery koła. Rywale mogą się bać!

Mazda ma poważny problem. Problem, który bardzo chciałoby mieć większość jej konkurentów. Ten problem nazywa się klęską urodzaju nowych modeli. Najstarszy w gamie ma zaledwie 18 miesięcy, najmłodsze - "dwójka" i CX-3 - jeszcze nie pojawiły się w sprzedaży. Do tej pory podstawę sprzedaży Mazdy w Polsce stanowiły większe modele - "trójka", "szóstka" i CX-5. W ubiegłym roku na nasze drogi wyjechało ich, odpowiednio, około 3000, 2700 i 1700 egzemplarzy. Pojawienie się nowych, mniejszych modeli raczej nie zachwieje wysoką sprzedażą większych, ale przyciągnie do Mazdy nowych klientów. Ilu?

Reklama

Mazda szacuje, że w ciągu roku nowej "2" sprzeda około 500 egzemplarzy, natomiast CX-3 - 750 sztuk. Tylko tyle nie ze względu na zbyt bezpieczne założenia sprzedażowe czy brak wiary w atrakcyjność nowych modeli, ale ze względu na... dostępność aut. Ze 150 tys. "CX-3", które w tym roku opuszczą fabrykę, tylko 38 tys. egzemplarzy trafi do Europy.

Szczególnie w wypadku "CX-3" popyt może okazać się znacznie większy. Nie dlatego, że ten model Mazdy reprezentuje segment, który w ubiegłym roku zaliczył w Europie największy wzrost (aż 56%), ale dlatego, że Captur, Mokka i Juke w ubiegłym roku znalazły w Polsce - odpowiednio - ponad 2800, ponad 2600 i blisko 2000 nabywców.

O ile można być spokojnym, że mały crossover nie zabierze klientów najmniejszej z Mazd, o tyle po bliższym poznaniu małego crossover nie jestem pewien, czy nie wybrałbym CX-3 zamiast "trójki". Auto jest o 20 cm krótsze, czyli bardziej zwrotne i poręczne, o zaledwie 3 cm węższe (czego pasażerowie przednich foteli nie odczuwają aż tak bardzo, za to troje siedzących z tyłu - już tak) i dysponuje niemal identycznym bagażnikiem, ale ze wskazaniem na... crossovera zamiast na hatchbacka.

W standardowym ustawieniu kanapy bagażnik CX-3 ma pojemność 350 l (czyli o 2 l więcej niż w "3"), liczoną razem z płaskim schowkiem pod podnoszoną podłogą bagażnika. Po przekształceniu crossovera w małą bagażówkę, czyli po złożeniu oparcia kanapy, pojemność przedziału bagażowego wzrasta do 1260 l (o 10 l więcej niż w hatchbacku). Ze względu na rozstaw osi w crossoverze o 13 cm mniejszy w porównaniu z rozstawem osi hatchbacka, osoby podróżujące z tyłu w CX-3 nie mają aż tyle swobody dla nóg. To jedyna niedogodność wynikająca z faktu, że nowego crossovera Mazdy należy zaliczyć jeszcze do samochodów małych, a "trójka" to klasyk gatunku wśród kompaktów.

Pod względem osiągów i jakości prowadzenia 150-konny, mały crossover nie ustępuje większemu hatchbackowi w 165-konnej wersji. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h jest o tylko 0,5 s gorsze (wynosi 8,7 s), a prędkość maksymalna - o 10 km/h niższa. Przy 200 km/h, które może osiągnąć CX-3, taka różnica nie ma znaczenia. Znaczenia nie ma również wielkość auta w odniesieniu do pozycji za kierownicą. W CX-3 siedzi się bardzo wygodnie, dość nisko jak na crossovera, który jest o 9 cm wyższy od hatchbacka. Bardzo duży zakres wzdłużnej regulacji foteli oraz kolumna kierownicy regulowana w dwóch płaszczyznach pozwalają dobrać wygodną pozycję do jazdy. Fotele są twarde, dobrze wyprofilowane i bez większych problemów radzą sobie z utrzymaniem na miejscu kierowcy i pasażera podczas dynamicznej jazdy przez zakręty.

A jest czym pojechać, mimo że zawieszenie Mazdy CX-3 ma bardzo klasyczną konstrukcję - kolumny McPhersona z przodu i belkę skrętną z tyłu. Układ przeniesienia napędu na cztery koła w czasie jazdy po nawierzchni o dobrej przyczepności nie ma zbyt wiele do roboty. CX-3 jest wówczas 100-procentowym samochodem z przednim napędem. Opony Toyo Proxes R40 w rozmiarze 215/50 R18 zapewniają na tyle dużą przyczepność, że sprzęgło wiskotyczne - znajdujące się przed mechanizmem różnicowym przy tylnej osi - może wkroczyć do akcji jedynie na asfalcie pokrytym dużą ilością luźnego piasku. W szczególnych sytuacjach podział momentu obrotowego między osie może wynieść 50:50. Wadą szerokich i sztywnych (ze względu na niski profil) opon Toyo jest spory hałas toczenia, przedzierający się do kabiny w postaci wyraźnie słyszalnego szumu.

Do słabszych punktów Mazdy CX-3 należy widoczność do tyłu na boki. Chociaż z zewnątrz wydaje się, że okienko w trzecim słupku jest duże, gdy z miejsca kierowcy patrzy się do tyłu w bok, widać niewiele. Sytuację pogarszają szeroka rama dookoła szyby w tylnych drzwiach i wąska szyba w pokrywie bagażnika. Sytuację ratuje jedynie elektronika - kamera cofania oraz system, który podczas wyjeżdżania z miejsca postojowego prostopadle do osi jezdni ostrzega kierowcę o pojazdach zbliżających się z obydwu stron auta.

Póki co, tajemnicą są ceny Mazdy CX-3. Tych, którzy liczą, że mały crossover będzie kosztował tyle, ile kosztuje mała "dwójka" (czyli w granicach 64 tys. zł za wersję ze 115-konnym, silnikiem 1,5 l i z bogatym wyposażeniem), może spotkać spore rozczarowanie. Ceny konkurentów w bogatych wersjach, napędzanych mniejszymi i słabszymi silnikami, kształtują się na poziomie około 75 tys. zł. Za Mazdę 3 z 2-litrowym silnikiem o mocy 165 KM i z bogatym wyposażeniem trzeba zapłacić 76 400 zł. Jeśli 150-konna odmiana CX-3 - napędzana również 2-litrową jednostką napędową i, dodatkowo, wyposażona w napęd na cztery koła - będzie kosztowała około 75 tys. zł, poczekałbym na crossovera.

Maciej Ziemek
Członek jury Car of the Year 




INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy