Jeździliśmy nowym Subaru Crosstrek. Dawno nie byliśmy tak przerażeni
Jeden z najlepiej sprzedających się modeli japońskiego producenta doczekał się kolejnej generacji. Subaru Crosstrek - zwane dotychczas na naszym rynku jako XV – okazuje się pod każdym względem lepsze od poprzednika, zachowując jednocześnie najważniejsze cechy uterenowionego samochodu rodzinnego. Czy jest to zatem przepis na crossovera idealnego?
Wprowadzone do sprzedaży w 2011 roku Subaru XV / Crosstrek (nomenklatura zależała od rynku) dosyć szybko podbiło serca miłośników modeli spod znaku plejad. Stosunkowo przestronny crossover, charakteryzujący się nietuzinkowymi możliwościami terenowymi, wszechstronnością i wysokim poziomem bezpieczeństwa do dziś stanowi ponad 40 proc. sprzedaży gamy modelowej Subaru w Europie. Nie dziwi zatem, że niemal pięć lat od premiery ostatniej generacji, japoński producent zdecydował się na odświeżenie swojego hitu... i to odświeżenie nie byle jakie.
Nowe Subaru Crosstrek (od teraz model XV na stałe przejmuje tę nazwę) połączyło bowiem wszystkie najlepsze cechy swoich poprzedników, wprowadzając jednocześnie multum ulepszeń w zakresie konstrukcyjnym i technologicznym. Nie zabrakło także istotnych zmian w układzie jezdnym i komforcie, a przy tym wszystkim jego możliwości wciąż mogłyby zawstydzić niejedną "rasową" terenówkę.
Kolejna generacja Crosstreka bazuje na płycie podłogowej Global Platform, która niedawno doczekała się solidnej kuracji odmładzającej. Już pierwszy rzut oka na japońską nowość wystarczy, by stwierdzić, że mamy do czynienia z dobrze znanym modelem, chociaż rzecz jasna nie zabrakło pewnych niuansów. Dzięki nim samochód wygląda nowocześniej i zgrabnie wpasowuje się w stylistykę nowych modeli producenta.
Przedni pas zyskał na wielkości, a grill jest wyższy i szerszy niż dotychczas. Nowe, oparte na technologii Full LED reflektory prezentują o wiele "zadziorniejsze" spojrzenie, a pozioma listwa biegnąca w poprzek przedniego pasa podkreśla usportowiony charakter. Także kształt tylnych lamp został zmieniony, a cała sylwetka auta zyskała na przetłoczeniach i otrzymała więcej "kanciastości". Z uwagi na ten zabieg całość prezentuje się masywniej, a samochód sprawia wrażenie dużo większego niż poprzednik. Pewną ciekawostką w nowym Crosstreku są okładziny nadkoli i listwy progowe, które otrzymały nową fakturę przypominającą skórę rekina. Chodzi o chropowatą mikropowierzchnię, która nie tylko dobrze wygląda, ale także - jak zapewniali nas przedstawiciele Subaru - wpływa na aerodynamikę samochodu.
Rzecz jasna to nie jedyne zmiany w japońskiej nowości. Producent chwali się m.in. dodatkowymi wlotami powietrza w okolicach nadkoli, co ułatwia jego przepływ i przyczynia się do poprawy stabilności jazdy. Wśród mniejszych poprawek, warto wymienić m.in. większe przestrzenie pomiędzy klamkami, a drzwiami, co ma teraz ułatwić ich otwieranie w rękawiczkach (podobno skarżyli się na to klienci z zimniejszych regionów świata), a także wydłużenie pióra tylnej wycieraczki. Usprawniono także drzwi, a konkretnie wprowadzono inne kąty ich "rozwarcia", co ułatwia wsiadanie i wysiadanie.
Sporych zmian doczekało się także wnętrze japońskiego crossovera. Wprawdzie osoby zapoznane z poprzednikiem od razu odnajdą tu wspólne elementy - m.in. charakterystyczną kierownicę, wybierak skrzyni biegów, czy właściwie niezmienione analogowe zegary, tak już rozmieszczenie poszczególnych elementów i kształt deski rozdzielczej stanowią absolutną nowość. Przede wszystkim w odstawkę poszedł 8-calowy ekran dotykowy, który teraz został zastąpiony blisko 12-calowym pionowo umieszczonym panelem infotainment. Osoby korzystające z telefonów ucieszy fakt, że obsługuje on Android Auto oraz CarPlaya w sposób bezprzewodowy. To także do niego trafiło sterowanie klimatyzacją oraz niektóre z funkcji auta, które wcześniej mogliśmy znaleźć na konsoli środkowej. Na szczęście Subaru wciąż pokusiło się o pozostawieniu kilku fizycznych przycisków w kokpicie.
Tym, co zaskakuje we wnętrzu nowego Crosstreka jest jakość wykończenia oraz ogólny dobór materiałów. Deska rozdzielcza została pokryta względnie miękkimi tworzywami, które są miłe w dotyku, a ich spasowanie sprawia wrażenie bardzo solidnego. Uwagę przykuwają zwłaszcza nowe dekory, które przypominają swoją strukturą włókno węglowe. Zarówno kierowca, jak i pasażerowie mogą spodziewać się sporej praktyczności. W aucie nie zabrakło pojemnych kieszeni i licznych schowków. Są także złącza USB, USB-C oraz Jack, zarówno dla przedniego, jak i tylnego rzędu siedzeń. Jedyną wadą wydaje się nieruchomy podłokietnik, który zdaje się być nieco za bardzo cofnięty względem kokpitu auta.
Rzeczą wymagającej absolutnej pochwały są jednak nowe fotele. W celu ich opracowania zespół konstruktorów Subaru nawiązał kontakt z lekarzami i profesorami medycyny. Ci wzięli pod lupę zachowanie ludzkiego ciała podczas jazdy samochodem i przyjrzeli się jak reaguje ono na siły i wibracje towarzyszące podczas podróży. W efekcie - i nie boimy się tego stwierdzenia - powstały chyba najwygodniejsze fotele samochodowe, dostępne we współczesnej motoryzacji. Wrażenie robi nie tylko ich miękkość, ale także fakt jak dobrze dopasowują się do niemal każdej sylwetki. Aż nie możemy się doczekać, by udać się nowym Crosstrekiem w dalszą trasę. Ba, zasugerowaliśmy nawet przedstawicielom Subaru, by wspomniane fotele sprzedawali oddzielnie - jako krzesła biurowe. Klienci się znajdą, zapewniamy.
Wygodne fotele idą w parze z zadowalającą ilością miejsca. Mierzący obecnie 4495 mm długości i 1800 mm szerokości crossover zyskał ok 10 mm w rozstawie osi, co przełożyło się na nieco więcej miejsca - zarówno w przednim, jak i w tylnym rzędzie siedzeń. Dwie osoby dorosłe na tylnej kanapie będą miały naprawdę dużo przestrzeni, zarówno nad głowami, jak i na wysokości kolan, nawet jeśli mają 190 cm wzrostu. Szkoda jedynie nieco ograniczonego bagażnika, którego pojemność została zmniejszona ze względu na zestaw bateryjny schowany pod tylną podłogą. Na szczęście Subaru zapewniło, że także do Crosstreka będzie możliwość dokupienia sporej liczby dodatkowych akcesoriów, w tym dedykowanych bagażników dachowych i osprzętu ułatwiającego podróże w dalekie tereny.
A nie ma co ukrywać - Crosstrek pozwoli wjechać niemal wszędzie. Już jego poprzednik był szalenie ceniony za właściwości terenowe, teraz jednak możliwości japońskiego crossovera potrafią wzbudzić prawdziwe... przerażenie. Mogliśmy się o tym przekonać na torze offroadowym w pobliżu austriackiego Wiednia, gdzie pod okiem instruktorów pokonywaliśmy prawdziwie ekstremalną trasę, uwzględniającą m.in. zjazdy oraz wzniesienia niczym z rollercoastera w parku rozrywki. Towarzyszące przejazdowi kąty nachylenia niejednokrotnie wydawały się dla nas totalnie abstrakcyjne. Jak się okazało, tylko dla nas - nie dla auta.
W wielu sytuacjach, kiedy inne SUV-y z dołączanym napędem, poddałyby się, Subaru Crosstrek bez najmniejszego wahania parło na przód. Spora w tym zasługa usprawnionego trybu XMOD, który dostraja napęd AWD i elektronikę do jazdy w trudnych warunkach, a także aktywuje asystenta zjazdu. Pokonywanie przeszkód z nim trochę przypomniało działanie kontroli trakcji ograniczającej moc na śliskiej nawierzchni, ale nie powodowało to dławienia silnika, ani zatrzymywania się podczas podjazdu pod stromą górę. 22-centrymetrowy prześwit okazał się wystarczający by pokonać nawet kamienistą trasę, pełną muld i nierówności, a dzięki zastosowaniu pełnej ramy łączonej nowymi technikami spawania, cała konstrukcja pojazdu zyskała na sztywności, a przy tym straciła na masie.
To z kolei przełożyło się na lepszą dynamikę prowadzenia, a także lepsze wyciszenie wnętrza. Udało nam się o tym przekonać podczas przejazdu po krótkim odcinku testowego toru asfaltowego. Co ciekawe, przedstawiciele Subaru będący na tyle pewni wprowadzonych zmian, udostępnili nam w celu porównania także poprzednią generację XV.
Różnica była faktycznie odczuwalna. Nowy Crosstrek jest wyraźniej cichszy, mniej przechyla się na zakrętach, a jego układ kierowniczy daje wyraźne komunikaty na temat tego, co dzieje się z kołami. Usprawniony napęd hybrydowy e-Boxer sprawnie dystrybuuje moc między dwulitrowym silnikiem benzynowym, a jednostką elektryczną, dzięki czemu zaciera się wrażenie "mozolnego startu" znane z poprzednika. Symetryczne umieszczenie jednostki napędowej wpływa także na stabilność i poprawia rozkład masy pojazdu, co przekłada się na jego pewniejsze zachowanie podczas bardziej agresywnych reakcji kierownicą - np. w momencie kontry na płycie poślizgowej.
Subaru Crosstrek trafi na polski rynek już w przyszłym roku. Jak udało nam się dowiedzieć pierwsze egzemplarze powinny trafić do właścicieli w okolicach kwietnia 2024. Ceny na obecny moment są tajemnicą, chociaż bez wątpienia należy spodziewać się większych kwot, niż ma to miejsce w przypadku obecnej generacji. Przypomnijmy - na dzień dzisiejszy Subaru XV w najwyższej wersji wyposażenia z silnikiem 2-litrowym kosztuje ok. 170 tys. zł.
Japońska nowość będzie dostępna wraz z najnowszym pakietem technologii bezpieczeństwa EyeSight, która teraz dysponuje o wiele większym zakresem rozpoznawania zewnętrznych zagrożeń. Łącznie obejmuje ona aż 14 funkcji, wśród których warto wymienić m.in. automatycznie hamowanie przedkolizyjne, samodzielne unikanie przeszkód na drodze, czy system automatycznego hamowania przy cofaniu. O działaniu niektórych z tych systemów mogliśmy się przekonać samodzielnie i przyznajemy - robią wrażenie. Nowy Crosstrek został także standardowo wyposażony w aż dziewięć poduszek powietrznych, w tym jedną chroniącą podudzia.