Dacia Duster - moc drobnych zmian
Modernizacja Dustera nie przyniosła żadnej rewolucji, ale sporo, mniej lub bardziej drobnych zmian, które łatwo będzie docenić w codziennym użytkowaniu.
Zawsze w przypadku face liftingów pojawia się pytanie, czy da się w łatwy sposób odróżnić nowszą wersję od starszej. Da się, ale pod warunkiem że auto jest uruchomione. Odświeżony Duster ma nowy wzór diodowych świateł do jazdy dziennej (zamiast paska okalającego dolną połowę reflektora, są teraz dwa paski w jego górnej części) oraz nowy wygląd tylnych LEDów. Spostrzegawczy zauważą także spojler nad tylną szybą, który choć nieprzesadnie duży, ma poprawiać aerodynamikę i odbijać się pozytywnie emisji CO2 (w zależności od wersji poprawa wynosi do 6 g CO2/km)
Wyraźnie łatwiej rozpoznać zmodernizowany egzemplarz we wnętrzu, gdzie pojawił się choćby nowy system multimedialny. Zamiast stacji stosowanej w modelach marki od lat, zastosowano system znany z nowego Sandero. Ma on niezłą grafikę, ekran jest dość responsywny, a co dla wielu najważniejsze, obsługuje Android Auto oraz Apple CarPlay i to bezprzewodowo. Miłą zmianą jest także umieszczenie łącza USB poniżej panelu klimatyzacji (wcześniej było na szczycie systemu multimedialnego) i dodanie drugiego, służącego tylko do ładowania urządzeń.
Drobniejszą, ale jakże miłą zmianą, jest przeniesienie wszystkich przycisków tempomatu i ogranicznika prędkości, na kierownicę. Przedstawiciele Dacii podają to jako przykład wsłuchiwania się w uwagi klientów (jakby lata wcześniejszego narzekania klientów Renault na umieszczanie przełączników w różnych miejscach kabiny, nie było znakiem, że nie warto powielać tego rozwiązania w Dacii). Kolejnym przykładem wsłuchiwania się w głos klientów, jest podświetlenie przycisków na kierownicy...
Nie wiemy czy kolejna nowość także wymagała analiz opinii właścicieli Dusterów, ale jest to nowość bardzo pożądana. Mowa o podłokietniku, który wcześniej był mały, rozkładany (jak w vanach) i tylko przy fotelu kierowcy. Choć z drugiej strony pasażer nie miał co żałować, że jemu podłokietnika poskąpiono, ponieważ jego wygoda była dyskusyjna. Teraz zastosowano klasyczny, szeroki podłokietnik ze schowkiem (1,1 l pojemności), który na dodatek można przesuwać, co wyraźnie poprawia komfort podczas jazdy. Bonusem jest umieszczenie z tyłu konsoli, na której zamocowano podłokietnik, dwóch łącz USB dla pasażerów tylnej kanapy.
Pod maską znajdziemy dobrze znane silniki, ale tu także pojawiło się parę nowości. Po pierwsze najmocniejszy silnik TCe 150 można teraz kupić z sześciobiegową, dwusprzęgłową skrzynią EDC. To dobry wybór szczególnie do miasta, choć do samej przekładni można mieć pewne zastrzeżenia. Zdarza jej się czasami zwlekać z redukcją, a samej zmianie przełożeń na niższe, towarzyszy wrażenie pływania wskazówki obrotomierza, zamiast bardziej zdecydowanego wskakiwania w wyższe rejestry. Na wyższych obrotach robi się też dość głośno. Z drugiej strony podczas spokojnej, codziennej jazdy, skrzynia radzi sobie całkiem sprawnie i robi dobre wrażenie, niezauważalnie zmieniając biegi.
Poza tą odmianą do wyboru mamy, tak jak poprzednio, wersje TCe 90, TCe 100 LPG, TCe 130, TCe 150 4x4 oraz diesla dCi 115 z napędem na przód lub 4x4. W ramach modernizacji podłubano trochę przy odmianie zasilanej gazem, która ma teraz o połowę większy zbiornik LPG, co daje niemal 50 l pojemności. Ponadto lepiej zintegrowano obsługę instalacji z samochodem - do tej pory otrzymywaliśmy po prostu doczepiany do deski rozdzielczej przełącznik z diodami informującymi o poziomie gazu, czyli dokładnie to, co stosuje się przy instalacjach montowanych we własnym zakresie. Teraz o ilości gazu informuje nas wskaźnik na ekranie komputera pokładowego, a przełącznik na LPG to fabryczny przycisk, wyglądający jak wszystkie inne w kabinie Dustera.
Poza tym Duster pozostał tym samym, relatywnie tanim SUVem, który obiecuje spory prześwit, sprawny napęd 4x4 oraz zawieszenie bardzo dobrze radzące sobie na nierównych nawierzchniach. Na ile dobrze, mogliśmy przekonać się na torze offroadowym, przygotowanym przez Dacię. Były ostre podjazdy i zjazdy (Duster ma asystenta, który automatycznie kontroluje prędkość, pozwalając bezpiecznie zjechać ze wzniesienia) oraz jazda po dużych pochyłościach. W systemie multimedialnym znajdziemy informacje o jeździe w terenie, pokazujące między innymi właśnie przechyły auta. Nam udało się uzyskać 25 stopni przechyłu bocznego - to już jest wartość, przy której ma się wrażenie, że auto zaraz przewróci się na bok. Przejeżdżaliśmy także przez przeszkody, na których nawet dwa koła wisiały w powietrzu i na nich również Duster nie miał problemów.
Ceny odświeżonego Dustera w Polsce zaczynają się od 49 900 zł za wersję TCe 90 z wyposażeniem Access, a kończą na 86 tys. zł w przypadku TCe 150 EDC Prestige. W Polsce największym zainteresowaniem będzie zapewne cieszyła się odmiana TCe 100 LPG (do tej pory stanowiła ona 46 proc. sprzedaży w naszym kraju), za którą zapłacimy przynajmniej 58 400 zł (wyposażenie Essential), a 69 900 zł z najchętniej wybieranym przez Polaków wyposażeniem Prestige (46 proc. sprzedanych Dusterów).
Tak jak napisaliśmy na początku, modernizacja rumuńskiego SUVa nie przyniosła rewolucji, ale te wszystkie mniej lub bardziej drobne zmiany sprawiają, że codzienne użytkowanie go będzie po prostu przyjemniejsze. Nie jest to samochód pozbawiony wad, ale większość z nich przestaje mieć znaczenie, kiedy przypomnimy sobie cenę Dustera.
Michał Domański