Citroen C4 Aircross. Francuz z Japonii
Ostatnio mieliśmy okazję testować nowy samochód należący do rodziny Citroena C4 - Aircross. To kompaktowy crossover, który ma bezpośrednio konkurować z Nissanem Qashqai.
Citroen C4 Aircross to francuskie wcielenie Mitsubishi ASX. Oba modele produkowane są przez Mitsubishi w Japonii, posiadają wspólną płytę podłogową, silniki, stylizację (różnice ograniczają się do przedniej i tylnej części nadwozia). We wnętrzu znajdziemy znajdziemy podobne przyciski regulacji klimatyzacji czy radio.
Wizualnie, Citroen C4 Aircross sprawia bardzo dobre wrażenie. Jego masywna sylwetka budzi respekt, potęgowany przez sporych rozmiarów zderzak, wysoko umieszczone, agresywnie wyglądające światła i przetłoczenia na masce. Całość dopełniają boczne przetłoczenie oraz tylny spojler, które nadają sylwetce więcej dynamizmu.
Pozycja za kierownicą jest wygodna, fotel zapewnia dobre trzymanie boczne, a wnętrze zostało zaprojektowane w funkcjonalny sposób. Wszystko jest pod ręką i tam, gdzie należy się tego spodziewać - zarówno na konsoli centralnej, jak i wielofunkcyjnej kierownicy. Kierowca siedzi dość wysoko, co zapewnia dobrą widoczność zarówno do przodu, jak i na boki.
Mankamentem jest niewielka tylna szyba, jednak w znacznym stopniu rekompensują go duże lusterka boczne oraz czujnik parkowania. Pasażerowie z tyłu mogą narzekać na "kwadratowe" fotele, które nie są dopasowane do sylwetki oraz krótkie siedzisko.
Jakość materiałów, z których zostało wykonane wnętrze jest dobra. Nic nie skrzypi i trzeszczy, kierownica dobrze leży w dłoniach. Zastosowane plastiki są wypolerowane na wysoki połysk, co dodaje wnętrzu nieco ekskluzywności. W trakcie jazdy irytujące były jednak światła uliczne odbijające się szczególnie od górnej części konsoli centralnej.
Bagażnik jest pojemny - 442 l, które rośnie do 1193 l po złożeniu dzielonych w proporcji 2/3 do 1/3 tylnych siedzeń. Dodatkowym plusem jest ukryty w podłokietniku otwór do przewożenia dłuższych przedmiotów (np. nart). We wnętrzu znajdziemy sporo praktycznych schowków, a w podłokietniku przednim znalazło się gniazdo USB oraz dodatkowe gniazdko 12V.
Wsiadamy, odpalamy i... pierwsze co rzuca się w uszy to irytujący dźwięk przypominający o niezapiętych pasach bezpieczeństwa. Citroen z jakiegoś powodu zdecydował się nam przypominać o tym od razu po zapaleniu silnika, a nie po pewnym czasie, czy chociażby po ruszeniu.
Testowany egzemplarz został wyposażony w silnik 1,6 HDi 115 STT z manualną 6-cio biegową skrzynią biegów, który rozwija moc 115 KM. Podczas jazdy słychać charakterystyczny odgłos silnika Diesla, jednak nie jest on uciążliwy.
Citroen C4 Aircross waży ponad 1300 kg, a więc 115 KM wystarcza do spokojnej jazdy, przy której spalanie oscyluje w okolicach 5,5l/100 km.
Komfort jest na dobrym poziomie. Zawieszenie jest miękkie, a jednocześnie zapewnia dobre prowadzenie w zakrętach, bez nadmiernego przechylania nadwozia. Wnętrze jest dobrze wyciszone i nawet na dłuższych trasach nie czuć zmęczenia. We znaki daje się natomiast skrzynia biegów, której przełożenia są krótkie, w związku z czym sporo trzeba się nią "namachać". Dodatkowo nie pracuje ona zbyt precyzyjnie i może się zdarzyć, że za pierwszym razem nie wrzucimy biegu.
Jazda z prędkościami autostradowymi wiąże się ze sporym wzrostem spalania (do 7,5l/100km) i szumem we wnętrzu. Wspomaganie kierownicy, które jest bardzo czułe i w mieście ułatwia jazdę, na trasie powoduje jednak, że mniej "czuć" auto.
Citroen C4 Aircross posiada napęd tylko na przednią oś. Nieco większy prześwit pozwala nam więc na bezpieczną jazdę po krawężnikach, w terenie natomiast należy się ograniczyć do dobrze wyjeżdżonych leśnych dróżek.
Citroen C4 Aircross jest typowym kompaktowym crossoverem, któremu na plus należy zaliczyć wygodną pozycję na przednich fotelach, ergonomię wnętrza oraz dobre zawieszanie. Minusami są krótko zsynchronizowana skrzynia biegów, niewiele miejsca na tylnej kanapach oraz brak nawet opcjonalnego napędu 4x4.
Ceny podstawowej wersji z benzynowym silnikiem 1,6i o mocy 115 KM zaczynają się od 83 tys. zł. W zamian dostaniemy m.in. sześć poduszek powietrznych, ESP, elektrycznie sterowane szyby, elektrycznie sterowane i składane lusterka zewnętrzne, automatyczną klimatyzację, światła LED do jazdy dziennej, system audio z sześcioma głośnikami, odtwarzaczem mp3 i złączem USB, Bluetooth do połączenia z telefonem lub bezprzewodowego odtwarzania muzyki z zewnętrznego źródła, czy 16 calowe felgi aluminiowe. Cena testowanego przez nas egzemplarza z silnikiem Diesla i wyposażeniem wzbogaconym o Pakiet Miejski (czujnik parkowania i fotochromatyczne lusterko wewnętrzne) oraz lakier metalik, wzrosła do 95 tys. zł.
Ceny nie są więc niskie, ale to nie wina Citroena. Jak już wspomnieliśmy, samochód jest produkowany w Japonii, a więc objęty cłem, które w wyraźny sposób wpływa na cenę.