A-gupowe CC

Fiat Cinquecento, starszy brat Seicento, jeszcze nie tak dawno był jednym z najpopularniejszych samochodów wśród zawodników stawiających pierwsze kroki w rajdach. Przemawiała za nim łatwość obsługi, no i przede wszystkim niskie koszty startów.

Do popularyzacji tej rajdówki przyczynił się też zorganizowany przez Fiata cykl pucharowych rozgrywek tego modelu. Wszystko się jednak kiedyś kończy, więc i Cinquecento coraz trudniej spotkać na oesach. Przynajmniej w mistrzostwach Polski. Za to w Pucharze PZM aut tych jeździ jeszcze całkiem sporo. Jednym z nich ściga się Adam Manikowski - obecny lider klasy A0.

Adam jak każdy rozpoczął przygodę z rajdami od KJS-ów. Za kierownicą malucha wystartował w niejednej "popularce". Gdy jednak auto coraz częściej się psuło przyszła pora na zmianę. Krakowski kierowca za 16 tys. złotych kupił więc w pełni cywilny egzemplarz Fiata CC Sporting.

- Wcześniej tym samochodem jeździła normalna rodzina. Dopiero ja zacząłem budować z niego rajdówkę. Wiem, że za taką kwotę mógłbym kupić jakąś "przechodzoną" A-grupę, jednak w tym czasie moje rajdowe plany nie sięgały aż tak daleko. Chciałem wystartować może w jednym "pezetmocie", żeby zobaczyć jak to właściwie jest - wspomina Manikowski.

Reklama

No i spodobało mu się. Adam postanowił zainwestować w poważniejsze przygotowanie auta. - Zdecydowałem, że będzie to grupa A. W grupie N auta są sobie nierówne, poza tym znaczący wpływ na decyzję miały względy bezpieczeństwa - wyjaśnia zawodnik. - Potrzebny był mi motor z zapasem mocy i bardziej rozbudowana klatka.


Bezpieczeństwo

Używaną klatkę bezpieczeństwa pochodzącą z firmy Kałuża Motorsport Adam znacznie wzmocnił, dodając dodatkowe zastrzały oraz krzyże na drzwiach oraz dachu. Rajdówka posiada również takie elementy bezpieczeństwa jak centralny wyłącznik prądu oraz dwie gaśnice umieszczone pod fotelem pilota i w tunelu lewarka zmiany biegów. Zrezygnowano za to z montażu nieobowiązkowego w Pucharza PZM systemu gaśniczego.


Co cztery wtryski to nie jeden

Silnik przygotowywany w Godula Motorsport, jak na A-grupę przystało, został poddany wielu przeróbkom. Przede wszystkim zwiększono jego pojemność z 1108 do 1150 ccm. Było to możliwe dzięki zastosowaniu tłoków pochodzących z Fiata Punto. Idąc za ciosem, niewielkim kosztem (poniżej 1 tys. zł) wymieniono oryginalny system wtrysku SPI (jednopunktowy) na MPI (wielopunktowy), a także zamontowano zmodyfikowany dolot powietrza. Gdy do całości przeróbek zostało dostosowane oprogramowanie komputera (komputer także pochodzi z Punto) samochód uzyskał moc 78,7 KM, zachowując przy tym niewielkie jak na taki silnik spalanie paliwa. - Nie jest to pełna A-grupa, kilka rzeczy na pewno można by zrobić lepiej - mówi właściciel CC. Wszystkie przeróbki są jednak ograniczone skromnym budżetem. Cały serwis wykonywany jest samodzielnie przy wsparciu zaprzyjaźnionego warsztatu.

Niecodzienną innowacją, nie wpływającą co prawda na osiągi, ale za to bardzo praktyczną, było wymalowanie wnętrza komory silnika cienką warstwą białej farby. Dzięki temu łatwiej jest dostrzec wszelkie wycieki i zdiagnozować ewentualną usterkę.


6-speed

Niewielki - jak na A-grupową specyfikację - wzrost mocy nie stanął na przeszkodzie by pochwalić się znakomitymi osiągami. Auto rozpędza się do 100 km/h w jedyne 8 sekund (seryjne 13 s.), a jego prędkość maksymalna to 170 km/h. Było to możliwe dzięki zaadoptowaniu skrzyni biegów pochodzącej z Fiata Punto, oznaczonej symbolem "6-speed". - Spotkałem trzy wersje tych skrzyń. Wybraliśmy tą z najkrótszymi przełożeniami. Efekt jest nieprawdopodobny. Auto zaczęło przyśpieszać jak szalone, tak jakby ktoś włożył mu pod maskę dodatkowe 20 KM - nie ukrywa zadowolenia krakowski zawodnik.


Slim - Fiat

Z pewnością na tak dobre wyniki wpływ miała również waga samochodu. Po wyrzuceniu wszelkich zbędnych elementów tapicerki i wygłuszeń udało się uzyskać "nadwagę" zaledwie trzech kilogramów ponad regulaminowe minimum wynoszące 680 kg. To świetny wynik biorąc pod uwagę wspomnianą wcześniej rozbudowaną klatkę bezpieczeństwa, a także dodatkowe osłony silnika i zbiornika paliwa. Wysiłek włożony w odchudzanie auta jest jednak zrozumiały - pilot z kierowcą ważą bowiem aż 190 kg. - Chyba czas teraz zacząć odchudzać załogę - śmieje się właściciel żółtego Cinquecento.


Samochód miejski

Koszt przygotowania auta w opisanej specyfikacji wyniósł właściciela około 10 tys. złotych. Z kolei budżet na start w jednej eliminacji Pucharu PZM zamyka się w kwocie zaledwie 2,5 tys. złotych. Również koszta codziennej eksploatacji są niewielkie. 2 komplety klocków i tarcz wystarczają na cały rok, co dwa rajdy dokonuje się wymiany oleju oraz ustawia zbieżność. Tylko raz w roku Adam regeneruje amortyzatory, a trzeba pamiętać, że auto służy mu nie tylko na rajdach, ale i w codziennej jeździe. - Zmieniam tylko chip na dostosowany do paliwa PB95, no i skrzynię biegów na seryjną - tłumaczy kierowca. - Gdyby nie głośny wydech i hałas spod płyty silnika można by zapomnieć, że jedzie się rajdówką.

Artykuł pochodzi z najnowszego wydania Magazynu Rajdowego WRC.

Artykuł pochodzi z najnowszego wydania Magazynu Rajdowego WRC.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama