Zwycięzcy są na mecie

Zespół Overlimit coraz bardziej się rozrasta i podejmuje kolejne rajdowe wyzwania, poddając testom wytrzymałość swoich zawodników i pojazdów. Po zakończonej sukcesami prestiżowej Columna Medica Baja Poland, team kontynuuje swój podbój Europy. Dwie załogi Overlimit - Patrycja Brochocka i Grzegorz Komar oraz Grzegorz Brochocki i Krzysztof Wicentowicz - wróciły z rozgrywanego w Bułgarii rajdu Balkan Offroad Rallye z tarczą. Patrycja Brochocka i Grzegorz Komar stanęli na podium rajdu, zaś Grzegorz Brochocki i Krzysztof Wicentowicz osiągnęli naprawdę dobry rezultat w starciu z bardzo mocnymi rywalami. Zarówno zawodnicy, jak i przygotowane i serwisowane przez Overlimit ich Dacie Duster świetne się spisali w tym maratonie, zaliczając z powodzeniem ten kolejny test wytrzymałości. Zwycięzcy - znów -są na mecie!

article cover
Informacja prasowa (moto)

Balkan Offroad Rallye był już trzecim w tym roku zagranicznym rajdem, w jakim wziął udział zespół Overlimit. Po słonecznej i zakończonej podwójnym podium Italian Baja oraz kamienistej i technicznej Baja Aragon przyszedł czas na spotkanie z bułgarskimi trasami. Balkan Offroad Rallye to ośmiodniowy maraton o trasie liczącej łącznie 2670km, z czego aż 1710km stanowiły odcinki specjalne. Główną charakterystyką tego rajdu są fantastyczne krajobrazy, wśród których rozgrywa się rywalizacja oraz wyjątkowa różnorodność terenów, po których ścigają się zawodnicy - od gór poprzez winnice po czarnomorskie plaże. Na rajdzie nie brakowało bardzo szybkich partii, ale także trudnych, technicznych fragmentów. Balkan Offroad Rallye z racji tych ciężkiej i przede wszystkim bardzo długiej trasy jest rajdem bardzo wycieńczającym zarówno dla zawodników, jak i pojazdów. Zawodnicy zespołu Overlimit kondycyjnie poradzili sobie z tym wyzwaniem perfekcyjnie, zaś teamowi mechanicy co noc doprowadzali ich Dacie Duster do stanu "jak nowe". To w połączeniu z szybką, ale rozważną jazdą pozwoliło obu załogom Overlimit szczęśliwie dotrzeć do mety, co na Balkan Offroad Rallye wcale nie było łatwym zadaniem. W dodatku mogą się oni pochwalić bardzo dobrymi wynikami w tym "teście wytrzymałości".

Informacja prasowa (moto)

Patrycja Brochocka w tym roku zadebiutowała w rajdach cross country, a już może się pochwalić rewelacyjnymi wynikami. W swoim pierwszym zagranicznym rajdzie, rozgrywanej we Włoszech Italian Baja, zajęła 3 miejsce w grupie TH, pokonując lokalnych zawodników. W osiągnięciu tego wyniku wspierał ją Grzegorz Komar, który towarzyszył jej w tym rajdzie w roli nawigatora. W Bułgarii również on zajął fotel pilota w prowadzonej przez Patrycję Dacii Duster. Ta załoga w Balkan Offroad Rallye także wystartowała pucharową wersją Dacii (silnik 1.5), klasyfikowaną w klasie Cross Country Limited. W tej klasie załoga Brochocka / Komar zdobyła swoje kolejne podium - 3 miejsce.

Patrycja Brochocka - Balkan Offroad Rallye - 8-dniowy maraton to moja najdłuższa i najtrudniejsza przygoda z offroadem. Zupełnie coś innego, coś nowego. Trasy niewyobrażalnie piękne! Kręte ścieżki górskie z ogromnymi kamieniami, szybkie szutry między polami, klejący piasek na plaży... ah, pięknie było. Pierwsze trzy dni prowadziłam w klasie, ale po "przygodach" w dniu czwartym - wpadłam do rowu na drugim odcinku, a na ostatnim zawisłam na skarpie - straciłam pozycję lidera (nie zmieściłam się w limicie czasu przejazdu) i spadłam na trzecie miejsce, które udało mi się utrzymać do końca rajdu. Jestem z siebie i tego wyniku bardzo dumna, bo widzę, ile jeszcze muszę się nauczyć. Z Grzegorzem współpraca szła bardzo dobrze, mieliśmy ileś pomyłek nawigacyjnych, ale to się wszędzie zdarza. Serwis Overlimit to jeden na milion, najlepsze chłopaki, które dbają świetnie o auta i każdą awarię w mig naprawią. Bardzo się cieszę, że w rajdzie brał udział także mój tata, miło było jechać ekipą. Balkan Offroad Rallye to zdecydowanie najlepszy rajd, na jakim byłam i te przeżycia będą już ze mną zawsze!

Informacja prasowa (moto)

Twórca i właściciel firmy Overlimit, Grzegorz Brochocki, jako zawodnik w tym roku postawił na maratony. Wystartował w największym tego typu rajdzie w Polsce - Breslau Poland wraz z Grzegorzem Komarem, jadąc zbudowaną przez siebie Dacią Duster z silnikiem 2.0. Zwyciężył tam w prestiżowej klasie Cross Country Open. Z kolei na Balkan Offroad Rallye na fotel nawigatora Grzegorz Brochocki zaprosił... kierowcę serwisowanej przez Overlimit Dacii Duster, Krzysztofa Wicentowicza, który jest dwukrotnym triumfatorem cyklu Dacia Duster Elf Cup oraz laureatem 2 miejsca w grupie TH w Italian Baja. Do Bułgarii Grzegorz Brochocki również przywiózł swoją prototypową Dacię Duster wyposażoną w dwulitrowy silnik, zwaną pieszczotliwie "Babcią". Załoga klasyfikowana była w klasie Cross Country Open. Ta klasa w Balkan Offroad Rallye była wyjątkowo licznie i wyjątkowo mocno obsadzona, a zawodnicy dysponowali bardzo mocnymi autami. Rywalizacja była więc tu bardzo zacięta, a przy tych warunkach prawie każdy miał jakieś problemy. Te niestety nie ominęły również Grzegorza Brochockiego i Krzysztofa Wicentowicza, a w zasadzie "Babci", i to już na początku rajdu. Uszkodzony amortyzator przekreślił ich szanse na walkę o najwyższe lokaty. Brak presji na końcowy wynik miał jednak swoją dobrą stronę - zawodnicy mogli po prostu cieszyć się z jazdy, a to także przynosiło efekty na oesach. Załoga z dnia na dzień odrabiała straty, notując na kolejnych etapach czasy na poziomie czołówki rajdu. Ostatecznie uplasowali się na 17 miejscu, pokazując jednak, że są w stanie nawiązywać walkę nawet z o wiele mocniejszymi autami. Co jednak najważniejsze dotarli cali i zdrowi do mety rajdu.

Grzegorz Komar - Balkan Rallye 2018, na starcie 15 motocykli, 42 samochody i 3 ciężarówki zawodników z całej Europy. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, część tych zawodników dobrze znamy z polskiej edycji Breslau Poland, a na tych rajdach raczej nie pojawiają się przypadkowi zawodnicy. W tym roku organizatorzy zaplanowali 4 campy, 1710 km OS-owych i 960 km dojazdówek, razem 2670 km do przejechania rajdówką w osiem dni. Do takich cyferek należy podchodzić z dużą dozą pokory, to nie są rajdy dla miękkich ludzi. Organizacyjnie wiedziałem, czego możemy się spodziewać, brałem udział w Breslau Poland w klasie CC i Extrem, jednak terenowo wybieraliśmy się w całkowicie nowy świat, o którym nie mieliśmy zielonego pojęcia. Kilka razy słyszałem opowieści o bezdrożach Bułgarii, jednak to nic w porównaniu z tym co przeżyliśmy na miejscu. Tego nie da się opisać, to trzeba przeżyć. Bo jak opowiedzieć 8 dni jazdy w kilku zdaniach, zwłaszcza, że tereny polskich poligonów nijak się mają do terenów Bułgarii. Po pierwsze, rajd odbywał się po zwykłych szutrowych i górskich drogach, a nie po zamkniętym terenie poligonów. Po drugie, trasa nie zapętlała się i zawsze jechaliśmy nową drogą - prawdziwe cross country. Po trzecie i chyba najważniejsze, tereny, z jakimi przyszło nam się zmierzyć i obcować, były piękne, zapierające dech a czasami wręcz przerażające i szokujące. Zwłaszcza odcinki górskie robiły na nas ogromne wrażenie, czasami wąskie i kręte ścieżki, a czasami ogromne otwarte przestrzenie. Długie i strome podjazdy, kiedy masz wrażenie, że w fotelu nie siedzisz, tylko leżysz. Potem zjazd tak stromy, że tylko pasy sprawiają, że nie lecisz na deskę rozdzielczą samochodu. Wspinaczka na wysokość 2300m.n.p.m i przejazd koło stacji meteo powoduje spore zdziwienie u zawodników pokonujących pierwszy raz taką trasę, przynajmniej tak było w moim przypadku. Po odcinkach górskich przychodzi czas na płaskowyż - wielkie otwarte przestrzenie z górami w tle, drogi między polami uprawnymi i leśne dukty. Meta kończąca rajd była umiejscowiona na plaży, jednak wcześniej trzeba było pokonać jej 2km odcinek. Jednak te ostatnie metry rajdu nie pozwalały na chwilę dekoncentracji, część załóg nie mogła pokonać tego odcinka o własnych siłach. Moim zdaniem rajd jest dużo trudniejszy niż jego polski odpowiednik, nie tylko dla zawodników, ale również dla serwisów. Trudne odcinki naprawdę mocno odbijały się na kondycji samochodów, dlatego też praktycznie po każdym odcinku planowaliśmy lotne serwisy organizowane na dojazdówkach. Czasami na tankowanie, przegląd i drobne naprawy chłopaki z Overlimit mieli 15min czasu. Grubsze naprawy zajmowały im ok. 30-40 minut. W tym samym czasie druga część serwisu przemieszczała się i zajmowała się rozbiciem Campu w nowej lokalizacji. Ukończenie tego rajdu dla dwóch naszych załóg w dużej mierze zawdzięczamy właśnie ciężkiej pracy, zaangażowaniu i determinacji chłopaków z Overlimit. Zdarzało się, że gdy chłopacy kończyli serwis lub naprawę samochodu (który praktycznie nie nadawał się do dalszej jazdy), obserwatorzy nagradzali ich brawami.

Informacja prasowa (moto)

Balkan Offroad Rallye to obok Breslau Poland jeden z najdłuższych i najtrudniejszych w Europie rajdów cross country, na starcie którego stają zawodnicy wielu narodowości. Wyniki załóg Overlimit w obu tych maratonach, a także innych krajowych i zagranicznych zawodach dowodzą, że przygotowane przez Overlimit Dacie Duster są konkurencyjnymi autami nawet w starciu z mocniejszymi pojazdami. Team Overlimit to jednak nie tylko Dacie - pod ich "opieką" znajdują się także załogi rajdowe startujące innymi pojazdami. W zespole znajdują się m.in. startujący w Rajdowych Mistrzostwach Polski Samochodów Terenowych Jarosław Andrzejewski i Maciej Radomski jeżdżący Toyotą LC 90, a także walczący w Rajdowym Pucharze Polski Samochodów Terenowych Janusz Ellert i Tomasz Kwaśniewski (Toyota Land Cruiser) oraz Łukasz Kwaśniewski i Damian Figiel (Can Am Maverick X3), a także przedstawiciele klasy extreme- Marzena Kaczmarek i Bartosz Kulpiński . Wszystkie załogi Overlimit z powodzeniem walczą o najwyższe pozycje w swoich kategoriach, czego najlepszym dowodem są ich wyniki na największym, najtrudniejszym i najbardziej prestiżowym rajdzie cross country w Polsce, Columna Medica Baja Poland - każdy zawodnik tego teamu wyjechał z tego rajdu z pucharem! Ponadto dwie z tych załóg - Ellert / Kwaśniewski i Andrzejewski / Radomski - wywalczyły sobie podium w klasyfikacji rocznej. Zespół Overlimit wciąż się rozrasta o kolejne załogi, które realizują swoją off-roadową pasję w różnych krajowych i zagranicznych zawodach. Teamowi mechanicy zapewniają jednak, że ich "moce przerobowe" są na tyle duże, że poradzą sobie jeszcze z pojazdami następnych zawodników, którzy zechcą dołączyć do zespołu. I nie są to czcze przechwałki - panowie na każdym rajdzie znajdują czas na odpoczynek, co w tej pracy wcale nie jest takie oczywiste. Ale tak to jest, kiedy praca jest jednocześnie pasją.

Ten sezon w liczbach to udział w 7. rajdach, w 2. ponad tygodniowych maratonach.  Łącznie daje to kilkaset serwisów rajdowych!  Nasi zawodnicy stawali na podium 29 razy!

Każdy zawodnik  obsługiwany jest w OVERLIMIT kompleksowo, od pomocy w zapisach na rajd po serwis rajdowy, hotel,  transport. Organizujemy również treningi z profesjonalnymi trenerami sportowymi .

Przyszły sezon zapowiada się jeszcze ciekawiej niż obecny. Nowością będą starty w CEZ, wyjazdy na rajdowe trasy do Węgier, Słowacji, Włoch, Hiszpanii i Maroko.

 

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas