Zostawił bliźnięta w aucie i poszedł do pracy. Dzieci nie przeżyły

Roczne bliźnięta zmarły pozostawione w rozgrzanym samochodzie w Nowym Jorku. Ich ojciec zapomniał o dzieciach siedzących w fotelikach na tylnej kanapie i poszedł na pracy – informuje "The Daily News".

Chłopiec i dziewczynka były zamknięte aucie w upalny dzień od godziny 8:00 do 16:00. Ich ojciec zaparkował swoją Hondę na parkingu przed szpitalem i poszedł na dyżur.

Całkowicie zapomniał o dzieciach. Do tego stopnia, że po pracy wsiadł do auta, odpalił silnik i ruszył w drogę powrotną do domu. Dopiero po chwili z przerażeniem zorientował się, co zrobił.

Wyskoczył z auta i zaczął krzyczeć - relacjonowali świadkowie, którzy wezwali policję. Przybyli na miejsce funkcjonariusze stwierdzili zgon rocznych bliźniąt. 39-letni ojciec został zatrzymany. Postawiono mu zarzut podwójnego nieumyślnego zabójstwa.

Reklama

Sąsiedzi są w szoku. Rodzina w czerwcu hucznie obchodziła pierwsze urodziny bliźniąt. Z tej okazji urządzono w ogrodzie imprezę. Małżeństwo  nigdy nie zostawiało bez opieki swoich dzieci: bliźniąt i ich starszego braciszka w wieku 4 lat.

Jak pokazują opracowania naukowe, wnętrze samochodu pozostawionego w pełnym słońcu nawet, gdy temperatura otoczenia wynosi tylko 21°C, może stać się na tyle rozgrzane, że przebywanie w nim stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia. Gdy na zewnątrz panuje temperatura 33°C, w zaparkowanym aucie po 20 minutach może być już 50°, a po upływie 40 minut - prawie 60.

RMF24
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy