Znowu mówią o nas w całej Europie. Źle mówią

Trumny ze skradzionego przed tygodniem w Niemczech samochodu znaleźli we wtorek na terenie powiatu konińskiego wielkopolscy policjanci.

Policja podaje, że trumny prawdopodobnie nie zostały naruszone, zostaną otwarte w zakładzie medycyny sądowej.

Jak poinformował rzecznik prasowy wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak, trumny znaleziono w lesie w miejscowości Królików. Samochód znaleziono dzień wcześniej. WIĘCEJ NA TEN TEMAT TUTAJ.

***

Znowu mówią o nas w całej Europie. Źle mówią. A wszystko za sprawą złodziei, którzy w Niemczech ukradli trzy mercedesy. Zdarzenie nie przebiłoby się zapewne do mediów, gdyby nie fakt, że w jednym ze skradzionych sprinterów, należącym do zakładu pogrzebowego, znajdowały się ciała 12 osób, przygotowane do transportu w celu ich spopielenia.

Kradzieże samochodów to plaga i obrzydlistwo. Trudniący się tym ludzie słusznie spotykają się z powszechnym potępieniem, ale czy niesławni bohaterowie incydentu, który wywołał tak wielki rozgłos, zasługują na miano bezczeszczących ludzkie zwłoki zwyrodnialców? Tylko dlatego, że przez nieudolność, pośpiech lub roztargnienie nie sprawdzili zawartości jednego z pojazdów, na który się połakomili?

Reklama

Kilka lat temu nasi znajomi przeżyli podczas urlopu we Francji dramatyczną przygodę. W jednej z nadmorskich miejscowości ktoś skradł stojącą na parkingu ich przyczepę kempingową. Z dwójką śpiących w środku dzieci. Rodzice zostawili maluchy, a sami oddalili się (tak, tak wiemy - to karygodna lekkomyślność) na kilkanaście minut do pobliskiego sklepu. Czy to wystarczy, by sprawców kradzieży nazwać bezwzględnymi porywaczami dzieci? Zresztą przyczepa odnalazła się równie szybko, jak zniknęła. Gdy złodzieje zajrzeli do jej wnętrza i zorientowali się, że mają pasażerów, sami zadzwonili na policję z informacją, gdzie porzucili swój łup. Dobrze wiedzieli, że w razie wpadki odpowiadaliby z zupełnie innego paragrafu...

Prawdziwi zawodowcy w tym fachu starają się zresztą dobrze rozpoznać teren i właściwie zidentyfikować przedmiot swojego zainteresowania. Tak, aby uniknąć błędów popełnianych przez partaczy lub pechowców, kradnących samochody należące do wysokich rangą oficerów policji, bossów mafii, nieoznakowane wozy służb specjalnych itp. Wiadomo przecież, że w takich przypadkach zostanie poruszona ziemia i niebo, byle tylko odzyskać skradzione pojazdy i schwytać sprawców ich kradzieży.

Trudno oczywiście wykluczyć, że rodzimi złodzieje mercedesów są wyjątkowymi cynikami, lecz bardziej prawdopodobne wydaje się, że po prostu spanikowali i teraz zastanawiają się, co robić. Pozbycie się dwunastu trumien z zawartością nie jest przecież bynajmniej zadaniem łatwym...

A swoją drogą pozostawienie na noc w zaparkowanym pojeździe kilkunastu transportowanych hurtem do krematorium zmarłych też musi budzić moralne wątpliwości, zwłaszcza w Niemczech.

Podobnie jak zilustrowanie przez jeden z holenderskich wortali wiadomości o wyczynie polskich rabusiów fotografią karawanu, przewożącego ciało prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To tak jakbyśmy tekst o narkomanach z Amsterdamu uzupełnili zdjęciem, przedstawiającym palącą papierosa królową Holandii...

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama