Zmarła 15-latka, która podczas kuligu uderzyła w drzewo

W elbląskim szpitalu zmarła 15-letnia dziewczyna, która w poniedziałek podczas kuligu uderzyła w drzewo.

Jak już informowaliśmy do tragicznego w skutkach wypadku doszło w poniedziałek wieczorem w miejscowości Adamowo w gminie Elbląg. 40-letni kierowca renault clio ciągnął na sznurku za samochodem trzy worki foliowe, a na nich 6 osób, po dwie osoby na worku.

Na zakręcie ostatnia para wypadła z drogi i uderzyła w drzewo. Obrażeń doznały dwie nastolatki. 15-latka z ciężkimi obrażeniami głowy trafiła do szpitala w Elblągu, gdzie przeszła operację. Jej 14-letnia koleżanka również trafiła do szpitala, miała złamaną rękę. Kierowca, który prowadził auto ciągnące worki jest ojcem zmarłej 15-latki. Był trzeźwy. Policjanci od razu zatrzymali mu prawo jazdy.

Policja wyjaśnia przyczyny wypadku pod kątem spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Ze względu na stan psychiczny kierowcy renaulta dotąd nie przedstawiono mu zarzutów. Wcześniej prokuratura informowała, że zarzuty przedstawi w nadchodzącym tygodniu.

Za spowodowanie wypadku, którego skutkiem jest ciężki uszczerbek na zdrowiu lub śmierć, sprawcy grozi od 6 miesięcy do 8 lat.

Reklama

***

Oto komunikat jaki zamieściła w dniu 21 stycznia 2021r ( jeszcze przed śmiercią 15-latki ) na swojej stronie internetowej Prokuratura Okręgowa w Elblągu.

"Prokurator Okręgowy w Elblągu informuje, że w Prokuraturze Rejonowej w Elblągu toczy się postępowanie przygotowawcze zmierzające do wyjaśnienia okoliczności oraz przyczyn ciężkiego wypadku drogowego, do którego doszło w miejscowości Adamowo w dniu 18 stycznia 2021 roku.

Z dokonanych w przedmiotowej sprawie wstępnych ustaleń faktycznych wynika, że w dniu 18 stycznia 2021 roku około godziny 18.30 w miejscowości Adamowo mieszkaniec jednej z pobliskich miejscowości kierował samochodem osobowym marki Renault. W tym czasie poruszał się on kierowanym przez siebie pojazdem drogą publiczną w kierunku miejscowości Wiktorowo.

Poruszając się wskazaną drogą kierujący w/w pojazdem ciągnął trzy worki typu BIG BAG, na których w tym czasie siedziały po dwie osoby. W trakcie pokonywania przez pojazd łuku drogi w prawo trzeci z ciągniętych za samochodem worków zsunął się z jezdni na lewe pobocze, a następnie po przebyciu 32 metrów uderzył w przydrożne drzewo.

Słysząc krzyki uczestników kuligu kierujący samochodem po przebyciu dalszych 100 metrów zatrzymał kierowany przez siebie pojazd. Jak wynika z dokonanych w niniejszej sprawie wstępnych ustaleń w wyniku zaistniałego zdarzenia obrażeń ciała doznały dwie uczestniczki kuligu. Przy jedna z nich w następstwie zaistniałego wypadku drogowego doznała ciężkich obrażeń ciała i w związku z tym w stanie krytycznym przewieziona została do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu, gdzie przebywa do chwili obecnej.

 Jednocześnie jak ustalono kierujący samochodem osobowym marki Renault w chwili zaistnienia przedmiotowego zdarzenia był trzeźwy.

Postępowanie przygotowawcze realizowane w przedmiotowej sprawie prowadzone jest w kierunku zaistnienia przestępstwa kwalifikowanego z art. 177 paragraf 2 kodeksu karnego / spowodowanie ciężkiego wypadku komunikacyjnego / zagrożonego karą pozbawienia wolności w wymiarze od 6 miesięcy do lat 8. Aktualnie postępowanie przygotowawcze prowadzone jest w sprawie i żadnej osobie w związku z zaistniałym zdarzeniem nie zostały przedstawione zarzuty".

***

Kulig, to bardzo przyjemna zimowa rozrywka. Warunki pogodowe jeszcze kilka dni temu  sprzyjały organizacji kuligów. Niestety kulig za samochodem to niebezpieczna i zakazana zabawa, która prowadzi niekiedy do tragedii - stąd apel policjantów.

Niebezpieczne są zwłaszcza kuligi za samochodem i na publicznych drogach. Sanki nie są przystosowane do szybkiej jazdy za samochodem. W razie konieczności hamowania nie da się ich skutecznie ich zatrzymać - uczestnicy kuligu mogą uderzyć w ciągnące je auto, a potem wpaść na siebie.

Nad sankami trudno też zapanować w zakrętach i łukach. Nawet odrobinę zbyt duża prędkość auta może spowodować, że ciągnięte osoby wypadną z trasy. Na drodze publicznej mogą wpaść pod koła jadącego z przeciwnej strony samochodu. Także wpadnięcie do rowu lub w drzewo może zakończyć się tragedią.

Z powodu bezpieczeństwa zabrania się ciągnięcia za pojazdem osób na sankach, nartach lub innych podobnych urządzeniach (art. 60 ust.2 pkt 2 Ustawy Prawo o ruchu drogowym) - to wykroczenie i grozi za nie mandat ( do 500 zł) oraz punkty karne ( 5 pkt.). 

Jeśli kierowca, spowoduje wypadek podczas kuligu i dojdzie w nim do śmierci któregoś z uczestników kuligu, grozi mu nawet osiem lat pozbawienia wolności.

Oto kilka zasad jakie muszą być przestrzegane podczas organizacji kuligu:

- kulig rozpoczyna się na drodze leśnej/ polu gdzie nie ma żadnego ruchu kołowego innych pojazdów

- linka między "ciągnikiem", a pierwszymi sankami musi być dostatecznie długa

- jedna osoba patrzy wyłącznie do tyłu obserwując dzieci na sankach

- niewielka szybkość kuligu z doczepionymi sankami - pomimo radosnych okrzyków dzieci “szybciej, szybciej!", nie powinno się jechać szybciej niż 20 km na godzinę, a na wąskiej leśnej drodze jeszcze wolniej.

- ciepła odzież

Przed kuligiem należy sprawdzić wybraną przez siebie trasę. Ważny jest też stan techniczny sanek. Złamane szczebelki, wystające śruby lub gwoździe, to poważne zagrożenie.


INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy