Złodziejska para roku. Ukradli auto, by oddać je na złom
Najpierw uprowadzili samochód, a potem próbowali go zezłomować. Udało się to udaremnić dzięki szybkiej akcji lubińskich kryminalnych. Choć może się wydawać, że to tylko jednostkowy przypadek, to sprawa zwraca uwagę na nieco szerszy problem dotyczący złomowania cudzych samochodów w Polsce.

Spis treści:
Zuchwała kradzież w Lubinie. Próbowali zezłomować cudze auto
KPP w Lubinie zamieściła na swojej stronie internetowej opis doskonałej akcji funkcjonariuszy, którym udało się udaremnić próbę zezłomowania cudzego samochodu. Jak informuje asp. szt. Sylwia Serafin z lubińskiej komendy, funkcjonariusze zatrzymali 33-latkę i jej 35-letniego partnera. Według ustaleń śledczych, para najpierw włamała się do cudzego samochodu stojącego na parkingu, a potem wezwała lawetę w celu przetransportowania go do punktu autokasacji.
Zadzwonili po kierowcę lawety, okłamując go, że pojazd należy do nich, ale uległ awarii i chcą go zezłomować
Policja wciąż ustala, w jaki sposób udało się przekonać kierowcę lawety do przetransportowania samochodu bez okazania jakichkolwiek dokumentów. Ponadto, funkcjonariusze badają sprawę przyjęcia tego samochodu przez punkt autokasacji. Para usłyszała już zarzuty kradzieży z włamaniem, a swoje zachowanie tłumaczyła trudną sytuacją finansową. Teraz grozi im 10 lat pozbawienia wolności.
Złodziej-społecznik zezłomował "porzucony" samochód. Grozi mu więzienie
Podobną sytuację niedawno opisywała KPP w Strzelinie, gdzie mężczyzna przetransportował na złomowisko Mazdę 626 myśląc, że samochód został porzucony. Policjanci ustalili jego tożsamość dzięki nagraniu z monitoringu na pobliskiej stacji, gdzie mężczyzna zatrzymał się, aby zatankować lawetę. Okazało się, że mężczyzna dowiedział się o samochodzie z prasy i postanowił przysłużyć się społeczeństwu, zabierając go z parkingu przy strzelińskim szpitalu.

Niestety, jak się przekonał - samochód miał właściciela, który zgłosił sprawę kradzieży na policję. Teraz złodziej-społecznik odpowie za swój czyn przed sądem. Za kradzież z włamaniem grozi mu 10 lat pozbawienia wolności. Strzelińska policja próbuje ustalić, jak to się stało, że punkt autokasacji przyjął Mazdę 626 od mężczyzny, który nie posiadał dokumentów potwierdzających, że jest właścicielem pojazdu.
Dokumenty wymagane do zezłomowania samochodu
Opisane przypadki zwracają uwagę na rosnący problem, który dotyczy zjawiska złomowania cudzych pojazdów przez osoby niebędące ich właścicielami. Na potrzeby tego artykułu, wcieliliśmy się w rolę tajemniczych klientów i zadzwoniliśmy do kilku złomowisk w Polsce. Wszystkie zgodnie potwierdziły, że podstawowymi dokumentami, które są potrzebne do zezłomowania samochodu są:
- dowód rejestracyjny,
- dowód osobisty.
Ustalenia redakcji w tej sprawie potwierdziła asp. szt. Sylwia Serafin z KPP w Lubinie dodając, że policja bada okoliczności przyjęcia cudzego samochodu przez autokasację. Potwierdzenie tych ustaleń znajdziemy również w Art. 19 ustawy o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji. Czytamy w nim, że kasacji może dokonać właściciel pojazdu lub upoważniona osoba. Przekazując samochód do przedsiębiorcy prowadzącego autokasację, trzeba okazać:
- dowód osobisty lub inny dokument potwierdzający tożsamość;
- dowód rejestracyjny pojazdu lub inny dokument potwierdzający dane zawarte w dowodzie rejestracyjnym;
- dokument potwierdzający własność w przypadku właściciela pojazdu innego niż wpisany w dowodzie rejestracyjnym.
Koszty zezłomowania samochodu w Polsce
Jak się okazuje, zezłomowanie samochodu nie polega na oddaniu niesprawnego auta za darmo. Jest to transakcja kupna sprzedaży, w której punkt odkupuje samochód od właściciela lub osoby upoważnionej. Cena pojazdu jest uzależniona od wielu czynników. Jeśli samochód ma więcej niż 90 proc. masy całkowitej wpisanej do dowodu rejestracyjnego, wówczas autokasacja płaci za każdy kilogram jego wagi. W niektórych punktach odlicza się również ok. 200 kg wagi elementów niemetalowych. W ten sposób samochód ważący 1,5 tony, skup potraktuje jako 1,3 t.
Stawka za kilogram samochodu osobowego wynosi zazwyczaj ok. 30-40 groszy, co oznacza, że za samochód osobowy o masie 1,3 t, otrzymamy ok. 500 zł. Od tego "zysku" należy odliczyć koszty transportu, który wynosi kilka złotych od kilometra. Realnie zatem zysk za sprzedaż skradzionego auta, które zostało przetransportowane wynajętą lawetą, mógł wynieść zaledwie 300-400 zł. Czy nadal jest to opłacalne? Jak widać - dla niektórych tak.