Zientarski od nowa uczy się żyć
Najlepsi Polscy lekarze ze Szpitala Uniwersyteckiego w Bygdoszczy robią co w ich mocy, by pomóc Maciejowi Zientarskiemu.

Jak donosi "Super Express", Maciek codziennie przechodzi masę specjalistycznych zabiegów - uczy się jeść, poruszać kończynami i wykonywać proste czynności.
Zientarski trafił do Bydgoszczy po miesięcznym pobycie w warszawskim Szpitalu im. Dzieciątka Jezus, gdzie został przewieziony zaraz po wypadku. 27 lutego br. mknące ulicą Puławską w Warszawie ferrari, za kierownicą którego siedział najprawdopodobniej Maciek, straciło przyczepność na nierówności jezdni i uderzyło w filar wiaduktu na Mokotowie.
W wypadku zginął nasz kolega, dziennikarz motoryzacyjny "Super Expressu" Jarosław Zabiega. Auto nie należało do Zientarskiego. Jego właścicielem był b. wiceszef Orlenu Paweł Szymański.

Jak dowiedział się "Super Express" dziennikarz poddawany jest specjalnym zabiegom rehabilitującym sześć razy w tygodniu. Mimo że reaguje na bodźce, wciąż wykazuje jednak oznaki poważnych uszkodzeń mózgu. Nie wykonuje poleceń, kontakt z nim jest utrudniony. Lekarze skupiają się głownie na tym, by chronić go przed zanikiem mięśni i tworzeniem się odleżyn. Wierzą, że Maciek odzyska świadomość.