Zdejmują blokady z kół i nieźle na tym zarabiają. Wystarczy zapłacić 220 zł
Kierowcy są coraz bardziej sfrustrowani firmami zarabiającymi na zakładaniu blokad na koła, ale z odsieczą przybyły im dwie zamaskowane kobiety. "Boot Girls" oferują zdejmowanie blokad z kół samochodów za niecałe 220 złotych. To mniej niż wynosi opłata za nieprawidłowe parkowanie.
Spis treści:
Do kontrowersyjnego procederu dochodzi od pewnego czasu w amerykańskim mieście Atlanta. Po tamtejszych ulicach zaczęły krążyć dwie zamaskowane kobiety, określające się jako "Boot Girls" (Blokadowe Dziewczyny), świadczące nietypową usługę. Zdejmują one blokady z kół samochodów, oczywiście za odpowiednią opłatą.
Na pierwszy rzut oka wydaje się to procederem niezgodnym z prawem, ale sprawa okazje się bardziej złożona. W Atlancie działa kilka firm zajmujących się zakładaniem blokady na koła samochodów, które unieruchamiają w ten sposób ogromną liczbę pojazdów. Jak wyjaśnia Matt Wetherington, prawnik pomagający kierowcom, w materiale ABC News:
Możesz zaparkować swój samochód na parkingu w Atlancie, pozostawić go na jakiś czas, a po powrocie zastać go z blokadą na kole. Od 2012 roku pomogliśmy 500 tys. kierowców z całego stanu Giorgia, którzy mieli taki problem, a Atlanta odpowiada za większość takich przypadków.
Jak można dowiedzieć się z dalszej części materiału, nie trzeba parkować w sposób nielegalny, żeby mieć założoną blokadę na kole. Wystarczy, że pojazd będzie wystawał poza wyznaczone miejsce parkingowe i już to wystarcza, żeby został unieruchomiony. Jak można przeczytać na tablicy stojącej przed jednym z takich parkingów, zdjęcie blokady kosztuje 75 dolarów za każdy dzień postoju zablokowanego auta. Istnieje też ryzyko, że samochód zostanie odholowany po 24 godzinach.
Czy właściciel parkingu może wprowadzić na nim dowolne zasady?
Legislacyjną kwestię tego problemu, wyjaśnia w materiale ABC News senator Josh McLaurin, który mówi wprost:
Właściciele terenu zdecydowanie mają prawo, i jest to niepodważalne, do kontrolowania kto wjeżdża na ich teren, jakie są zasady parkowania, jakie wyznaczają ceny, na jak długo można pozostawić pojazd. Problemem jest tu odpowiedź na pytanie, co jest najbardziej zgodnym z prawem, bezpiecznym i po prostu humanitarnym sposobem na wymuszenie przestrzegania zasad parkowania. Można wymagać pobierania biletów, postawić szlaban, albo odholowywać pojazdy. Jak rozwiązaniem może być więzienie mojego samochodu?
Wydaje się, że odpowiedź jest prosta - założenie blokady to najszybszy i najprostszy sposób dyscyplinowania kierowców i pewność, że zapłacą karę, jeśli złamią obowiązujące zasady. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy to nie właściciel parkingu zajmuje się zakładaniem i ściąganiem blokad. Ponadto pobieranie biletu nie gwarantuje, że ktoś zaparkuje w sposób prawidłowy, a kierowcy karani są między innymi za nieprawidłowe parkowanie. Taki system rodzi jednak patologie - skoro osobna firma żyje z tego, że krąży po parkingach i unieruchamia pojazdy, to im więcej założy blokad, tym więcej zarobi. Jej pracownicy będą więc szukać nawet najdrobniejszych pretekstów do ukarania kierowców. Na tym zależy też właścicielom parkingów, do których trafia część zapłaconej kary. Nic dziwnego, że nawet pozostawienie auta stojącego kołem na linii, to złamanie regulaminu.
Niewiele jednak można z tym zrobić - tak jak wyjaśnił senator McLaurin, na prywatnym terenie każdy może ustanowić swoje własne zasady (co ciekawe, próbowano już przegłosować prawo, które zabraniałoby komukolwiek unieruchamiania cudzego pojazdu, ale projekt został odrzucony). Tak samo wygląda to w Polsce. Każdy właściciel parkingu może wpisać do regulaminu dowolne zasady w tym również kary dla kierowców, którzy te przepisy łamią. Wiele osób tego nie rozumie i potem jest zdziwionych, że na przykład otrzymało rachunek za korzystanie z parkingu, chociaż nie wiedziało, że dany parking jest płatny. Takim przypadkiem zajął się nawet Emil Rau w swoim programie, próbując rozwikłać zagadkę naliczenia opłaty parkingowej, stojąc na tle znaku informującego, iż parking jest płatny oraz tablicy z regulaminem parkingu.
Boot Girls "uwalniają" kierowców od blokad. Nieźle na tym zarabiając
Na odsiecz kierowcom Atlanty ruszyły wspomniane już Boot Girls, które krążą po ulicach i zostawiają swoje wizytówki na samochodach z założonymi blokadami. Według senatorów cytowanych przez ABC News, działalność dwóch zamaskowanych kobiet spotkała się wyłącznie z pozytywnym odzewem. Kierowcom "uwolnionym" przez obie panie najwyraźniej nie przeszkadza, że nie robią one tego bynajmniej z dobroci serca, tylko pobierają za usługę 50 dolarów (ok. 220 zł), a więc niewiele mniej niż firma, która blokady zakłada.
Proceder budzi też wątpliwości natury prawnej, ale jak wyjaśnia prawnik reprezentujący Boot Girls:
W mojej opinii usunięcie blokady przez osobę, która nie powoduje uszkodzenia wspomnianej blokady, nie popełnia czynu zabronionego i dlatego aresztowanie kogoś takiego jest niezasadne oraz stanowi dowód na uleganie politycznym naciskom ze strony firm zakładających blokady.
Przeciwnego zdania jest komenda policji w Atlancie, która stwierdziła, że o ile posiadanie klucza pozwalającego na otwieranie blokad (a z takiego korzystają Boot Girls) nie jest nielegalne, to używanie go w celu "modyfikacji, manipulacji lub odpięcia blokady", może wiązać z postawieniem zarzutu:
- nielegalnego wtargnięcia (na cudzą posesję, czyli w tym przypadku na prywatny parking)
- zaboru mienia
- kradzieży usługi
- uszkodzenia mienia
Jak przyznaje jedna z kobiet, miała już stawiane zarzuty za nielegalne ściąganie blokad z kół samochodów, a także była aresztowana, za "pomaganie ludziom" w ten sposób. Zdarzały się też awantury i przepychanki z pracownikami firm, zakładających blokady. Na nagraniu z jednej z takich sytuacji, Boot Girls przekonują próbującego je powstrzymać mężczyznę, że ich działanie jest legalne. Trudno powiedzieć, czy chciały w ten sposób skłonić go do odejścia, czy naprawdę wierzą, że nie łamią prawa.
W materiale na temat kobiet zdejmujących się zdejmowaniem blokad, nie poruszono natomiast kwestii tego, że nie działają one bezinteresownie. Reklamują one i świadczą konkretne usługi, za które pobierają opłaty. Wątpimy jednak, czy mają założoną działalność gospodarczą, wystawiają paragony i odprowadzają podatki.
Czy można samemu zdjąć blokadę z koła?
Kwestię pozbywania się blokad na koła na własną rękę opisywaliśmy kilka miesięcy temu, przy okazji historii pewnego właściciela BMW, który sam uwolnił swój pojazd i odjechał. Teoretycznie samo zdjęcie blokady nie jest karane, ale jej uszkodzenie już tak. Nawet jeśli zdejmiemy ją w stanie nienaruszonym, to zostawiając blokadę na miejscu, ryzykujemy, że uszkodzi ją ktoś inny lub ukradnie. Winą za to straż miejska obarczy nas. Z kolei zabierając blokadę ze sobą, aby uniknąć jej uszkodzenia lub kradzieży, sami zostaniemy oskarżeni o kradzież.
Samodzielne zdejmowanie blokady nie chroni też przed mandatem. Straż miejska ma numer rejestracyjny naszego pojazdu, więc mandat tak czy inaczej zostanie wystawiony. Usuwanie blokady na własną rękę może więc jedynie przysporzyć nam dodatkowych problemów.