Zakaz wyprzedzania dla ciężarówek. Burza w Internecie
To jedno z najbardziej denerwujących zachowań na polskich dwupasmówkach. Mowa o wyprzedzających się ciężarówkach, które czyniąc to przy bardzo małej różnicy prędkości, skutecznie i na długo tamują ruch na obu pasach autostrady czy drogi ekspresowej.
Minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk w rozmowie w radiu RMF FM wspomniał, że warto zastanowić się nad wprowadzeniem zakazu wykonywania takich manewrów. Nie ma jeszcze żadnych konkretnych propozycji a tym bardziej decyzji. Jest co najwyżej mglista zapowiedź "ewentualnego rozważenia możliwości", wkrótce zresztą została dodatkowo złagodzona, jednak wypowiedź szefa resortu odpowiedzialnego za drogi wzbudziła ożywioną dyskusję w Internecie.
"kris": "W końcu coś się ruszy z tymi pajacami! Na A4 praktycznie przez nich co dzień jest jakiś wypadek. Wyjazd w piątek/sobota autostradą, murowane stanie w korku przez tych debili. Jadę 140km/h taki debil wyjeżdża 30 m przede mną, nie patrzy, bo po co! I tak nic mu się nie stanie. Gratuluję, mam nadzieję, że za takie coś będą zabierać prawko."
"Kierowca": "My jako kierowcy ciężarówek mamy określony czas jazdy (...) i często przez to, że ktoś jedzie 88 km/h [zamiast dopuszczalnych 90 km/godz. - przyp red.] przez 300 km możemy nie dojechać do domu na weekend, żeby pobyć z rodziną."
"anty TIR": "Panowie w ciężarówkach! Obudźcie swój rozum w końcu! (...) Nie piszcie bzdur, że wy się spieszycie do rodzin, bo możecie w ogóle do nich nie dotrzeć! Zacznijcie myśleć! Życie jest tylko jedno! Nikt wam się nie każe spieszyć! Sami to nakręcacie!"
"mama": "Wprowadzić przepis taki, jak w Austrii, zakaz poruszania się ciężarówek lewym pasem i po zawodach, bo obecnie furmani robią, co chcą, blokując najczęściej oba pasy autostrady i nazywają się szeryfami, a powinni oszołomami!"
"izzi": "Po co zmieniać przepisy, wystarczy egzekwować te, które obowiązują, za tamowanie ruchu stówka i za kilka miesięcy spokój."
"Ja": "Dla mnie to jest chore! Z 50 razy więcej jest wypadków spowodowanych przez wyprzedzające się auta osobowe i jakoś nikt jeszcze nie wpadł na pomysł zakazu wyprzedzania! I nie jestem kierowcą ciężarówki. Sporo jeżdżę i też nieraz się wkurzam na wyprzedzające się tiry, ale oni też chcą jak najszybciej dojechać na miejsce. To też są ludzie a nie jakiś odrębny gatunek. Ja cały czas powtarzam, że jak coś się przez ciężarówkę dzieje, to zaraz zakazy i cuda na kiju, ale jak widzę jak jeździ większa część ludzi osobówkami, to dopiero mnie krew zalewa."
"truckdriver": "Wyobraźcie sobie teraz, kiedy ten zakaz wprowadzą, w jaki sposób osobówki będą zjeżdżały z autostrady z lewego pasa, kiedy na prawym będzie 50 km sznur ciężarówek. Zacznie się jeszcze większe wpychanie się pod maskę i jeszcze większa agresja do osobówek, ciężarówki będą specjalnie jeździć sobie na zderzaku po to, żeby utrudnić zjazd (...). Zaczną się ostre hamowania i będzie jeszcze więcej wypadków."
Zdania są jak zwykle podzielone, ale jednak zdecydowanie przeważają opinie krytyczne wobec tirowców. Może po prostu dlatego, że kierowcy samochodów osobowych mają zdecydowaną liczebną przewagę, również na forach internetowych portali. Cóż, my także doświadczamy skutków mozolnego wyprzedzania się ciężarówek, choćby jeżdżąc samochodami testowymi zawsze zatłoczoną autostradową obwodnicą Krakowa. I tak samo jak innych kierowców irytuje nas ten zwyczaj. Pomysł wprowadzenia ogólnego i całkowitego zakazu wyprzedzania dla takich pojazdów wydaje się jednak wątpliwy.
Po pierwsze, aby prawo było skuteczne, trzeba stanowczo je egzekwować. Tymczasem mamy podejrzenie graniczące z pewnością, że byłby to przepis tak samo martwy jak ten o konieczności zachowywania bezpiecznej odległości między poszczególnymi pojazdami. Niby istnieje, a jazda "na ogonie", mająca skłonić "marudera" do ustąpienia drogi, jest w Polsce smutną codziennością. A to przecież lekceważenie tej obwarowanej paragrafami zasady, a nie wyścigi ciężarówek, jest zazwyczaj główną przyczyną karamboli na naszych autostradach. Szczególnie przy słabej, na przykład z powodu mgły, widoczności.
Oczywiście zawsze można liczyć na aktyw społeczny. Policja byłaby niewątpliwie zasypywana tysiącami nagrań z pokładowych kamerek z wyprzedzającymi się ciężarówkami w rolach głównych. Gdyby pójść w ślady Niemców i ustalić, że taki manewr nie może trwać dłużej niż 45 sekund, nie zabrakłoby dowodów, zebranych za pomocą stoperów, że i ten limit został złamany. Hm... Czy naprawdę zależy nam na rozwijaniu takiej właśnie amatorskiej twórczości filmowej?
Po drugie, polskie realia drogowe wciąż znacznie różnią się od zachodnioeuropejskich. Nie brakuje u nas ciężarówek, dla których szczytem możliwości jest jazda z prędkością, powiedzmy, 70 km/godz. Jeżeli taki pojazd znajdzie się na autostradzie, będzie dyktował tempo jazdy wszystkich pozostałych trucków. Wszak nie wolno będzie im wyprzedzić zawalidrogi. Pomyślmy, jak wpłynie to na sprawność funkcjonowania całego systemu transportu. Można ustalić dolny limit prędkości? Można. Ale co zrobimy, jeżeli któryś z kierowców uzna, że aktualne, zmieniające się warunki drogowe, specyfika przewożonego ładunku lub po prostu gorsze samopoczucie każą mu jednak zwolnić do wspomnianych 70 km/godz.? Będziemy go karać mandatem za chęć bezpiecznej jazdy?
Pytań i wątpliwości jest wiele. Tymczasem wystarczyłaby przecież odrobina zdrowego rozsądku, dobrej woli i wzajemnej życzliwości. Widzę, że kolega z innej ciężarówki chce mnie wyprzedzać? Widocznie ma powody. Więc zwolnię i ułatwię mu ten manewr. Tak, aby nikt nie narzekał, że złośliwie blokujemy drogę. I nie musiał myśleć o zmianie przepisów...
Zakaz wyprzedzania dla ciężarówek. Burza w Internecie
To jedno z najbardziej denerwujących zachowań na polskich dwupasmówkach. Mowa o wyprzedzających się ciężarówkach, które czyniąc to przy bardzo małej różnicy prędkości, skutecznie i na długo tamują ruch na obu pasach autostrady czy drogi ekspresowej.
Minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk w rozmowie w radiu RMF FM wspomniał, że warto zastanowić się nad wprowadzeniem zakazu wykonywania takich manewrów. Nie ma jeszcze żadnych konkretnych propozycji a tym bardziej decyzji. Jest co najwyżej mglista zapowiedź "ewentualnego rozważenia możliwości", wkrótce zresztą została dodatkowo złagodzona, jednak wypowiedź szefa resortu odpowiedzialnego za drogi wzbudziła ożywioną dyskusję w Internecie.
"kris": "W końcu coś się ruszy z tymi pajacami! Na A4 praktycznie przez nich co dzień jest jakiś wypadek. Wyjazd w piątek/sobota autostradą, murowane stanie w korku przez tych debili. Jadę 140km/h taki debil wyjeżdża 30 m przede mną, nie patrzy, bo po co! I tak nic mu się nie stanie. Gratuluję, mam nadzieję, że za takie coś będą zabierać prawko."
"Kierowca": "My jako kierowcy ciężarówek mamy określony czas jazdy (...) i często przez to, że ktoś jedzie 88 km/h [zamiast dopuszczalnych 90 km/godz. - przyp red.] przez 300 km możemy nie dojechać do domu na weekend, żeby pobyć z rodziną."
"anty TIR": "Panowie w ciężarówkach! Obudźcie swój rozum w końcu! (...) Nie piszcie bzdur, że wy się spieszycie do rodzin, bo możecie w ogóle do nich nie dotrzeć! Zacznijcie myśleć! Życie jest tylko jedno! Nikt wam się nie każe spieszyć! Sami to nakręcacie!"
"mama": "Wprowadzić przepis taki, jak w Austrii, zakaz poruszania się ciężarówek lewym pasem i po zawodach, bo obecnie furmani robią, co chcą, blokując najczęściej oba pasy autostrady i nazywają się szeryfami, a powinni oszołomami!"
"izzi": "Po co zmieniać przepisy, wystarczy egzekwować te, które obowiązują, za tamowanie ruchu stówka i za kilka miesięcy spokój."
"Ja": "Dla mnie to jest chore! Z 50 razy więcej jest wypadków spowodowanych przez wyprzedzające się auta osobowe i jakoś nikt jeszcze nie wpadł na pomysł zakazu wyprzedzania! I nie jestem kierowcą ciężarówki. Sporo jeżdżę i też nieraz się wkurzam na wyprzedzające się tiry, ale oni też chcą jak najszybciej dojechać na miejsce. To też są ludzie a nie jakiś odrębny gatunek. Ja cały czas powtarzam, że jak coś się przez ciężarówkę dzieje, to zaraz zakazy i cuda na kiju, ale jak widzę jak jeździ większa część ludzi osobówkami, to dopiero mnie krew zalewa."
"truckdriver": "Wyobraźcie sobie teraz, kiedy ten zakaz wprowadzą, w jaki sposób osobówki będą zjeżdżały z autostrady z lewego pasa, kiedy na prawym będzie 50 km sznur ciężarówek. Zacznie się jeszcze większe wpychanie się pod maskę i jeszcze większa agresja do osobówek, ciężarówki będą specjalnie jeździć sobie na zderzaku po to, żeby utrudnić zjazd (...). Zaczną się ostre hamowania i będzie jeszcze więcej wypadków."
Zdania są jak zwykle podzielone, ale jednak zdecydowanie przeważają opinie krytyczne wobec tirowców. Może po prostu dlatego, że kierowcy samochodów osobowych mają zdecydowaną liczebną przewagę, również na forach internetowych portali. Cóż, my także doświadczamy skutków mozolnego wyprzedzania się ciężarówek, choćby jeżdżąc samochodami testowymi zawsze zatłoczoną autostradową obwodnicą Krakowa. I tak samo jak innych kierowców irytuje nas ten zwyczaj. Pomysł wprowadzenia ogólnego i całkowitego zakazu wyprzedzania dla takich pojazdów wydaje się jednak wątpliwy.
Po pierwsze, aby prawo było skuteczne, trzeba stanowczo je egzekwować. Tymczasem mamy podejrzenie graniczące z pewnością, że byłby to przepis tak samo martwy jak ten o konieczności zachowywania bezpiecznej odległości między poszczególnymi pojazdami. Niby istnieje, a jazda "na ogonie", mająca skłonić "marudera" do ustąpienia drogi, jest w Polsce smutną codziennością. A to przecież lekceważenie tej obwarowanej paragrafami zasady, a nie wyścigi ciężarówek, jest zazwyczaj główną przyczyną karamboli na naszych autostradach. Szczególnie przy słabej, na przykład z powodu mgły, widoczności.
Oczywiście zawsze można liczyć na aktyw społeczny. Policja byłaby niewątpliwie zasypywana tysiącami nagrań z pokładowych kamerek z wyprzedzającymi się ciężarówkami w rolach głównych. Gdyby pójść w ślady Niemców i ustalić, że taki manewr nie może trwać dłużej niż 45 sekund, nie zabrakłoby dowodów, zebranych za pomocą stoperów, że i ten limit został złamany. Hm... Czy naprawdę zależy nam na rozwijaniu takiej właśnie amatorskiej twórczości filmowej?
Po drugie, polskie realia drogowe wciąż znacznie różnią się od zachodnioeuropejskich. Nie brakuje u nas ciężarówek, dla których szczytem możliwości jest jazda z prędkością, powiedzmy, 70 km/godz. Jeżeli taki pojazd znajdzie się na autostradzie, będzie dyktował tempo jazdy wszystkich pozostałych trucków. Wszak nie wolno będzie im wyprzedzić zawalidrogi. Pomyślmy, jak wpłynie to na sprawność funkcjonowania całego systemu transportu. Można ustalić dolny limit prędkości? Można. Ale co zrobimy, jeżeli któryś z kierowców uzna, że aktualne, zmieniające się warunki drogowe, specyfika przewożonego ładunku lub po prostu gorsze samopoczucie każą mu jednak zwolnić do wspomnianych 70 km/godz.? Będziemy go karać mandatem za chęć bezpiecznej jazdy?
Pytań i wątpliwości jest wiele. Tymczasem wystarczyłaby przecież odrobina zdrowego rozsądku, dobrej woli i wzajemnej życzliwości. Widzę, że kolega z innej ciężarówki chce mnie wyprzedzać? Widocznie ma powody. Więc zwolnię i ułatwię mu ten manewr. Tak, aby nikt nie narzekał, że złośliwie blokujemy drogę. I nie musiał myśleć o zmianie przepisów...