Zabrali pieniądze, nie chcą oddać
Prezydencie oddaj pieniądze właścicielom samochodów - wzywa przewodniczący rady miasta Lublin Piotr Kowalczyk.
Radny opozycji, która w radzie ma większość, chce uchwalić stanowisko wzywające do oddania 425 złotych nadpłaconych przez właścicieli samochodów sprowadzonych z zagranicy.
Trybunał Konstytucyjny postanowił, że karta pojazdu powinna kosztować 75, a nie 500 zł. Mimo że wyrok zapadł już prawie cztery lata temu, to samorząd nie kwapi się do zwrotu pieniędzy.
Z przegłosowaniem stanowiska nie będzie problemu. Opozycja ma 18 głosów w 31-osobowej radzie. Głównym orędownikiem zwrotu pieniędzy jest Piotr Kowalczyk. - Skoro pieniądze zostały bezprawnie pobrane, to je oddajmy - apeluje. Jego zdaniem chociaż kwota jest niebagatelna, ponieważ potrzeba ponad 6 milionów złotych, to i tak mniej, niż trzeba będzie wydać w przypadku, gdy ok. 15 tysięcy właścicieli aut pójdzie do sądu.
Stanowisko będzie poddane pod głosowanie na najbliżej sesji Rady Miasta w czwartek 28 stycznia.
- Stanowisko prezydenta do niczego nie zobowiąże, ale to będzie nasz głos - mówi Kowalczyk.
Sam prezydent Lublina Adam Wasilewski deklaruje, że ustosunkuje się do stanowiska, ale z drogi proponowanej przez opozycję nie skorzysta.
- Ja wszystko rozumiem, ale nie mamy pieniędzy. Mamy trudny budżet, rozpoczynamy bardzo duże inwestycje. Mam zrezygnować, np. z remontu szkoły, czy basenu? Niech przewodniczący pokaże mi, skąd mam wziąć te pieniądze. Skoro błąd prawny powstał w ministerstwie, to ministerstwo powinno się poczuwać do rozwiązania tego problemu, a nie miasto - zaznacza.