Z rynku znikają stacje kontroli pojazdów. Szykuje się strajk

Prowadzenie stacji kontroli pojazdów staje się nierentowane. Ponieważ opłata za badanie techniczne nie zmieniła się od 18 lat, przychody nie rekompensują kosztów. W efekcie tylko w tym roku z rynku zniknęły 152 stacje.

Stacje kontroli pojazdów znikają z rynku. Od początku roku zamknęło się ich ponad 150
Stacje kontroli pojazdów znikają z rynku. Od początku roku zamknęło się ich ponad 150GerardReporter

Branża przygotowuje ogólnopolski protest.

Cena za badanie techniczne nie zmieniła się od 18 lat

Jak powiedział Andrzej Bogdanowicz ze Związku Pracodawców Stacji Kontroli Pojazdów, w obliczu drastycznie rosnących kosztów prowadzenia działalności i przy braku waloryzacji opłaty za badanie techniczne pojazdów, które od 18 lat wynosi niezmiennie 98 zł, wiele stacji kontroli pojazdów (SKP) jest na krawędzi bankructwa. Przypomniał, że w  połowie roku Konfederacja Lewiatan wyliczyła, że do każdego badania technicznego samochodu osobowego stacje diagnostyczne dopłacają ponad 10 zł. "Z każdym miesiącem ta kwota się zwiększa w ślad za rosnącą inflacją i rachunkami za energię" - zaznaczył.

Dodał, że apele branży o podniesienie opłat za badania techniczne pojazdów są przez resort infrastruktury ignorowane, ze względów wizerunkowych. "Władza nie chce drażnić wyborców podwyżkami, a przy jednoczesnym podnoszeniu kosztów prowadzenia działalności gospodarczej, choćby tylko tych związanych ze wzrostem płacy minimalnej, powoduje, że firmy są zmuszone dokładać do interesu" - wskazał. Jak wyjaśnił, na dłuższą metę nie da się prowadzić nierentownego biznesu.

"Wielu przedsiębiorców już ogranicza zatrudnienie i robi przerwy w pracy. Niektórzy otwierają swoje stacje co drugi dzień, żeby zaoszczędzić na kosztach energii, inni tylko wtedy, jak mają umówionych klientów" - dodał Bogdanowicz.

152 stacje już nie działają

Wskazał, że w tym roku zamknęły się 152 stacje. "Ich właściciele nie mieli z czego dokładać, większość z ponad 4,5 tysiąca działających stacji, zastanawia się, ile jeszcze wytrzyma w walce o przetrwanie swojego biznesu i utrzymanie pracowników" - powiedział.

Ekspert zwrócił uwagę, że do dramatycznie pogarszającej się sytuacji finansowej przedsiębiorców z branży diagnostycznej, rządzący chcą dodać stacjom nowych obowiązków administracyjnych, co przełoży się na kolejny wzrost kosztów ich działalności.

"Chodzi o procedowany właśnie w Sejmie projekt ustawy zmieniającej ustawę Prawo o ruchu drogowym, która ma wdrożyć dyrektywę UE i ustanowić nowe zasady nadzoru nad stacjami kontroli pojazdów. Przypomnę, że jest to projekt z ciekawą historią, bowiem był już procedowany w 2018 r., ale tuż przed głosowaniem zdjęty został przez samego prezesa PiS" - powiedział.

Nowe przepisy o przeglądach. Jeszcze więcej obowiązków dla stacji kontroli

Według Bogdanowicza, projekt ten daleko wykracza poza wskazywany w dyrektywie cel i wprowadza rozwiązanie dedykowane jednemu podmiotowi podległemu Ministrowi Infrastruktury, którym jest Transportowy Dozór Techniczny (TDT). "Projekt de facto nakłada na przedsiębiorców rolę kasjera TDT w pobieraniu opłat należnych dla tego podmiotu z tytułu zwiększonej opłaty za badania po przekroczeniu o 30 dni wyznaczonego terminu badania. Przerost procedur i odpowiedzialności z tym zakresie wymusi na przedsiębiorcach dodatkowe zatrudnienie osób dedykowanych do pracy na rzecz podmiotu zewnętrznego" - wyjaśnił.

Dodał, że nowych obowiązków dla przedsiębiorców jest w tym projekcie więcej. "Jest np. obowiązek sfotografowania badanego pojazdu i przechowywania zdjęć w formie papierowej przez 5 lat. Przy 20 mln badań rocznie, wyjdzie co najmniej 40 mln zdjęć na rok, w ciągu 5 latach uzbiera się już 200 milionów" - podał. "Na czyj koszt mają być przechowywane?" - wskazał.

Stacje kontroli pojazdów będą protestować

Jak ocenił, pod płaszczykiem zwiększenia bezpieczeństwa ruchu drogowego, rządzący fundują branży diagnostycznej kolejny pakiet utrudnień i wzrostu kosztów działalności. "I bez tego stacje ledwie zipią, ratują się ograniczając działalność lub po prostu bankrutują. Ci, którzy działają są rozgoryczeni rozwojem sytuacji ekonomicznej oraz proponowanymi zmianami w prawie drogowym.  Przygotowują więc na 29 września szeroko zakrojoną akcję protestacyjną włącznie z zamykaniem na kilka godzin stacji" - powiedział Bogdanowicz. Dodał, że w ten sposób firmy chcą zwrócić uwagę społeczeństwa na swoją dramatyczną sytuację.

Związek Pracodawców Stacji Kontroli Pojazdów powstał w 1991 r., jest organizacją zrzeszającą pracodawców sektora badań technicznych pojazdów, prowadzących na terenie Rzeczypospolitej Polskiej działalność gospodarczą wpisanych do rejestrów przedsiębiorców prowadzących stacje kontroli pojazdów. ***

"Wydarzenia": Nowe wysokości mandatów drogowych i wyższa ilość punktów karnychPolsat NewsPolsat News